Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wymagającażona

Czy mogę tego wymagać od męża?

Polecane posty

Gość wymagającażona

Na dniach rodzę. I troche boją się, że nie ogarnę wszystkiego... Mąż pracuję, ja od 4 miesiąca ciąży siedzę w domu. Praktycznie wszystkie obowiązki domowe, włącznie z zakupami spoczywają na mnie bo on pracuje po 13 godzin. Oczywiście jak ma wolne to na jakieś większe zakupy idziemy razem itp żebym nie musiała dźwigać. Czasem mi pomaga też w obowiązkach domowych, jadnakże rzadko go o to proszę, zważywszy na to że tak ciężko pracuje, choć samej mi czasami było cięzko. Boję się tego co będzie po porodzie, zamierzam karmić piersią a słyszałam, że pierwsze 3 miesiące na piersi są bardzo absorbujące matkę. Zajęta dzieckiem, mogę zaniedbać sprzątanie, gotowanie itp. Czy bez wyrzutów sumienia mogę zwalić, przynajmniej na początku, te czynności na męża? Nie chcę wyjść na jakiegoś nieroba czy lenia. Tak naprawdę nie wiem co mnie czeka, to moja pierwsza ciążę i nie wiem jak to będzie wszystko wyglądać. Jak to było z wami drogie mamy, męzowie wyręczali was w obowiązkach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ! Terenia !
Oczywiście, że masz prawo, przecież to twój mąż :O a jak mu się nie chcę to niech wynajmie pomoc domową 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Juratka
Proponuje zakupy przez internet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam ten bol... (...)
Mnie maz nie wyreczla, a pomagal. Po porodzie byl tydzien w domu. I oboje dzielilismy sie wszystkimi obowiazkami tyle, ze ja nie karmilam piersia, bo mialam problemy, troche odciagalam pokarm i dawalam mm. Potem maz wrocil do pracy, pracowal w systemie 3-zmianowym. Gdy szedl narano, czy popoludnie, to po pracy dalej mi pomagal. Gdy chodzil na nocki, robilam wszystko sama, by mogl sie wyspac. Ja sobie nie wyobrazam siebie lezacej, a maz mialby po pracy (fizycznej na akord) gotowac obiad i sprzatac. zreszta ja nie lubie syfu i choc bylam po cc, to powoli wykonywalam obowiazki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bądź sobą
padłam! ja jestem 2 mce po porodzie nie karmię piersią, mój mąż pracuje po 8h, w nocy gdy ma 2 zmiane wstaje ze mną, gdy ma wolne również. W dzień oboje zajmujemy się dzieckiem, mieszkamy z rodzicami i my gotujemy co drugi dzień-to akurat moja działka, sprzątanie w pokoju mój mąż, mycie wanny, kibelka i wynoszenie śmieci też jest tydzień/tydzień i to robi mój mąż. Wyprowadzanie psa to też działka mojego męża. Ja mam dziecko 24/7. Co do wstawania w nocy, gdy on pracuje-jego pomysł śmieci-uważa że gotowanie to babskie zajęcie :P ja że wynoszenie śmieci to męska robota. Podział obowiązków musi być. Ja nie wiem czemu baby dają się tak przedmiotowo traktować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wymagającażona
nie mam zamiaru leżeć i nic nie robić broń boże. Jestem własnie taką trochę zosią samosią i napewno w miarę mozliwości będę powoli ogarniać mieszkanie. Chcę się upewnić, czy mam prawo wymagać pomocy, a przynajmniej, żeby nie miał jakiś pretensji, że obiad nie zrobiony itp...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wymagającażona
no w nocy już mu nie każe wstawać, przecież on też jest człowiekiem i snu potrzebuje tym bardziej, że tyle pracuje na nas jakby nie było. Zakładając ten temat, w razie czego chciałabym mieć jakąś "psychiczna podporę", żeby się nie dać jakimś jego fochom (choć nie twierdzę że takie będą, ale z facetami to różnie :p)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bądź sobą
nigdy w życiu! jesteście małżeństwem a nie on panem a ty służącą! ja mojemu zawsze odpowiadam "chciałeś panią to zapierdalaj na nią" hehehe :] a tak serio to warto od początku dzielić się obowiązkami, bo oni nie wiedzą że w domu to też praca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie rozumiem tego podejścia, że mąz pracuje 13 godz. dziennie w związku z tym kobieta świeżo po porodzie ma mieć czas na wszystko. Jakby mąż był samotnym kawalerem pracującym po 13 godz. to rozumiem, że żyłby w bałaganie, chodziłby w brudnych ubraniach i żywił się pizzą? Kobieta choćby pracowała 14 godz. dziennie zawsze wygospodaruje czas na elementarne ogarnięcie mieszkania choćby co drugi dzień, zrobienie prania czy ugotowanie szybkiego obiadu, a facet to święta krowa - on po pracy musi odpocząc i należy dac mu święty spokój. Ja na studiach miałam okres totalnego "zapieprzu". Zajęcia na uczelni, do tego praca wieczorami i w domu byłam ok. 21.00. W weekendy nauka z całego tygodnia (studia mocno obciążające), bo w tygodniu nie miałam kiedy. I co miałam zgnić w syfie? Trzeba było zacisnąć zęby i ogarnąc mieszkanie (choć bałaganiło się niewiele, bo mieszkałam wtedy sama), pranie też musiałam zrobić, coś do jedzenia i zakupy. Samo się przecież nie zrobi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zonaKraka
Zobacz po prostu jak będzie przy karmieniu, ale szczerze mówiąc, na pewno część problemów z karmieniem wynika z tego jak się dziecko nauczy... Pamiętam swoją kuzynkę która skarżyła się że karmiła małego po 4 godz. praktycznie cały czas, może z przerwą na herbatę i siusiu. Myślałam że to taki egzemplarz, ale później jak byłam z własnym malutkim dzieckiem u nich to słyszałam ciągle- "daj mu jeść bo płacze"- u kuzynki po prostu to był najlepszy sposób na uspokojenie dziecka, a później owszem, wyło bez piersi... Tak że przede wszystkim nie nastawiaj się że będzie źle. Wiadomo że pierwsze tyg. po porodzie nie są lekkie, ale na całe miesiące bym się nie nastawiała ;) To po pierwsze, po drugie- zależy jak męczącą pracę ma mąż, mój jak pracował tak długo (przez krótki okres) to nie sprzątał w domu czy nie gotował, ale po przyjściu z pracy ogarniał się szybko, zjadł cokolwiek i wychodził z synkiem albo bawił się z nim a ja spokojnie gotowałam. Zresztą ugotowanie zupy to żadna filozofia bo praktycznie samo się robi... dwa czy trzy razy składniki dorzucisz. Zakupów nigdy nie robiłam, ale dużych, a to nie problem wyjść po chleb czy pomidory jak mi akurat brakuje. A sprzątnie odpuść sobie faktycznie jeśli nie jest Ci niezbędne do szczęścia, ja sprzątałam bo lubiłam, ale chyba mało który facet jest takim strasznym pedantem, przecież nie będzie Ci palcem kurzu na telewizorze pokazywał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wymagającażona
no tak, dziecko wymaga opieki 24/7. Muszę się tylko przestać przejmować, bo niestety to moja wada, że czegoś nie zrobie a potem mam wyrzucty sumienia i się po 10 razy pytam męża czy nie jest zły o to że czegoś tam nie zrobiłam... a czuję że z takim podejściem sama na siebie bat kręcę, bo daje mu do zrozumienia że zrobiłam coś nie tak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bdjjds
Ja nie kumam tekstu,maz mi pomaga w obowiazkach domowych,pomoc to mozna babci przejsc przez jezdnie,a dom jest wspolny dziecko wspolne,dbanie o to to takim sam obowiazek meza jak i twoj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wymagającażona
mąż ma stojącą pracę, nie nosi co prawda worków z cementem ale ogólnie musi na nogach być te 13 godzin. Co prawda grafik ma rózny, teraz ma 3 dni pod rząd, potem 2 dni wolne, potem 2 dni pracy, dzień wolny itp. Najgorzej jest u niego z zakupami - nigdy nie wie co kupic i nawet z kartką kupi coś nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bądź sobą
a jak będzie miało kolki to dopiero zobaczysz, jeszcze takie jak mój że niczym pomóc nie można i najchętniej schowałabym się gdzieś żeby nie widzieć jak cierpi.. Bo krople, ciepełko, kąpiele ani nic w tym stylu nie pomaga. Nie mów tak do męża bo dajesz mu do zrozumienia, że on ma rolę pana i władcy a ty służącej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wymagającażona
no tak ale jak kobieta nie pracuje, to domem powinna się chyba zająć. Troche już inaczej jak własnie niemowlę przychodzi na świat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bądź sobą
z zakupami to się w końcu nauczy, mój po prostu dzwoni... Oczywiście ja wiem co gdzie na półce stoi ale to szczegół ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bądź sobą
Przestań, ciąża to nie choroba ale stan normalny też nie... Co innego bezdzietna, bez ciąży to się zgodzę, ale w życiu takie podejście... Potem facet zdziwiony, że kobieta nie daje rady, my od początku podział obowiązków mieliśmy-potem ja zaszłam w ciąże to zakupy moje odpadły, zawsze razem, ja nic nie dźwigałam. Pomimo tego, że byłam w domu nigdy nie było tak, że ja wszystko a on po pracy obiadek pod nosek i gra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wymagającażona
chyba faktycznie, bez wyrzutów zajmę się dzieckiem i będę robić tylko to na co starczy mi sił a reszta albo nie będzie zrobiona albo zrobi to mąż. Będę twarda i nie dam się ewentualnym fochom, nie jestem wołem pociągowym przecież. Też pracowałam, nawet po 16 godzin (razem pracowaliśmy) i jak wracaliśmy to on się szedł myć a ja robiłam na szybko kolację i jeszcze nam kanapki na nastepny dzień. W wolne dni też gotowałam, on sprzątał ale generalnie umiałam to ogarnąć, więc jemu korona z głowy nie spadnie jak mi teraz pomoże. Moge mu jeszcze przypomnieć, że jak był chory to skakałam przy nim jak nad dzieckiem będąc w 6 msc ciązy, więc niech mi sie teraz odwdzięczy ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×