Zaczęłam dietę... schudałem już 5 kg ... kto się przyłaćzy?

Cześć, Jestem Ula, jak się domyślacie kocham serial BrzydUla... ta historia zainspirowała mnie do wprowadzania zmian w sowim życiu... najpierw chciałam coś zmienić... zaczęłam od nastawiania... zauważyłam, że dużo zrzędzę... spotkałam wtedy znajomego, którego dawno nie widziałam... wypłakałam mu się w ramię, był bardzo miły i cierpliwie mnie wysłuchał... na koniec zapytał czy chce aby ktoś mi pomógł rozwiązać mój problem... wzięłam wizytówkę, ale jakoś zapomniałam o tym.. mój zapał do zmian... jestem kobietą, wiecie jak to jest... rzadko trafi się mężczyzna wysłucha nie wkurzając nas tymi swoimi 'radami'... Minęło sporo czasu, zapomniałam o tej wizytówce aż pewnego razu w pośpiechu wysypałam wszystko z torebki.. wypadła wtedy wizytówka... przypomniała mi jak fajnie czułam się będąc wysłuchaną... mimo wolinie zadzwoniłam nie bardzo wiedząc po co... w słuchawce odezwał się młody mężczyzna i zapytał w czym może pomóc... zaczęła opowiadać... w pewnym momencie mi przerwał... źle się poczułam, ale on tylko chciał się upewnić że dobrze rozumie... miałam szczęście, że i on mnie wysłuchał. Zaproponował mi udział w warsztatach. Teraz odbywa się już druga ich edycja... Powiem szczerze że niektóre metody jakie stosował były co najmniej dziwne na pierwszy rzut oka, ale jak do tej do tej pory żadna dieta ani ćwiczenia nie działały tak jego metody pomogły mi schudnąć 5 kg i cieszyć się z tego. No i przestałam zrzędzić, czuje się o niebo lepiej :D nazwał to wizualizacją i podawał przykłady z neuro-coś-tam oraz badania na sportowcach... dostałam też namiary na ćwiczenia fizyczne które wykonuje, okazały się bardzo przyjemne. Jak myślicie czy można schudnąć lub pomóc sobie w tym wykorzystując silę wyobraźni?