baznadziejna sytuacja, podejrzenie ze facet ma dziecko z była, ona ma męża

sytuacja jest skomplikowana, byli razem parę lat, ona go potem zdadzała lub tez tylko sie spotykała, ale nie byli tok razem, potem się spiknęli, choć ona dalej kręciła z innym facetem o czym ten mój nie wiedział na pewno, nagle się okazuję że ona jest w ciąży, zarzeka sie zę to tamtego i i bierze z nim ślub, my zaczęliśmy być razem jakieś 2 tyg po wiadomosci o ciąży, znamy sie od at, keidyś byliśmy arzem i to właśnie ona nas rozdziła... teraz zagaduję siostrę mojego faceta, mówi ze nic w życiu nam mieszac nie chce, ale zdjecia jej wysąłąl i ejst podejrzenie ze to jednak jego. jesteśmy razem 2 lata, mamy plany na przyszłosć, tamta miała da c spokój, ma męża, po co w ogóle porusza z kim kolwiek ten temat, boję się ze kiedyś się okaże że to jego, on terz nie chce żadnych badań, mówi ze jest dobrze jak jest, ze ona ma męża i rodzinę, w ogóle nie ma zamiaru z nią rozmawiać bo dla niego ona jest zamkniętym tematem... ehh sorry za błędy

och i ach

prosze was o wsparcie, ciężko mi z tą myślą

a jaka jest twoja rola w tym interesie?

lap balkonik :)

coś nie widać wpisów

żadna, dzielnie znosić i zceakć co przynisie los i liczyć na to że on nigd nie bedzie nic chcieć

boję się, ze bedziemy mieć spokojne życie, weżmiemy ślub, a nagle ona wnie wkroczy jeszcze z dzieckiem, mam takie myśli bo znam ją, wiem jaka jest, i cały czas chodzą plotki ze z tym mężem nie jest

dziecko zostało uznane przez męża to ciężko jej będzie zwalić je na kochanka. Zwłaszcza, że po co miałaby to robić skoro ten mąż jest w pierwszej kolejnosci do płacenia i nie musi nieczego udowadniać. Polskie prawo stanowi tak, ze nawet jak dziecko nie jest biologicznie męża to mąż i tak nic z tym nie zrobi (jesli minęło pol roku po narodzinach) x A tobie radzę zastanowić się czy chcesz być z tym facetem, bo jak widać z opisa to chuja chyba na smietniku znalazł :O Pytanie czy za jakiś czas jakas inna was "nie rozdzieli"

on w tej całej sytuacji został wrobiny i mu się nie dziwię, jak mu pow o ciąży to pytał ją 10 razy czy to nie jego, ale ona wybrała, to była jego 1 laska, byli zaręczeni, a ja z nim byłam wcześniej ale to było gówniarskie... przez ten rok jak był sam sie wycierpiał, nie miała też nikogo, to nie jest dokładnie tak ze od niej od razu do mnie poszedł tak jak pisałam, on rok z nią nie był, potem ona chciała by on dał jej sznase, on nie za bardzo chciał ale sie spotkali i dlatego te wątpilowści, on akurat nie ejst typem bzykacza no właśnie od ślubu minęło już półtora roku, dziecko ma rok Tzn, że on nie moze sam wnieśc o zaprzeczeie ojcostwa, jeśli się czegoś domyśli?

tzn mąż jej nie moze wniesc o zaprzeczenie ojcostwa?

niby może, ale niewiele to da. Miał na to pół roku. x Zaprzeczenie ojcostwa jest obwarowane terminem. Otóż z powództwem o zaprzeczenie ojcostwa mąż matki powinien wystąpić w terminie 6 miesięcy od dnia, w którym dowiedział się o urodzeniu dziecka przez żonę. Matka dziecka może złożyć powództwo w terminie 6 miesięcy od dnia urodzenia dzicka. Dziecko zaś może złożyć powództwo o zaprzeczenie ojcostwa męża swojej matki w terminie 3 lat od osiągnięcia pełnoletności.

więc tak jak widzisz, odrzuca mu wniosek... chyba, ze jest to na wniosek prokuratora... "Dlatego, jeśli komuś przepadnie termin, a istnieją przesłanki zaprzeczenia powództwa, to musi się zgłosić do prokuratora z wnioskiem, aby ten wystąpił z odpowiednim powództwem."

czyli oboje sami nic nie zrobią? a co z powództwem prokuratora, jeśli któreś złoży prośbe o wystąpineie przez niego z takim powództwem? czy to jest do zrobieniea? w takim razie po co te terminy skoro zawsze sprawę mozna wyjaśnić przez prokuratora?

a jakie warunki trezba spełnić by prokurator wniósł wniosek? wychodzi na to ze szanse za zaprzecenie sa cały czas:/

nie mogę sobie z tym poradzić, ciężko mi z samą myślą, ze oni mają coś wspólnego, że to z ich miłosci to dziecko, że ona już moze byc zawsze w naszym życiu i wiem że on tez bedzie zawze już o tym myślała i żył w niepewności

kurcze wymyślam różen scenariusze, po wysysk finansowy po wizyty u dziecka tylko w jej obiecnosci,a ze jest przebiegła to się boje... na razie sprawa stoi w miejscu, ona ma swoje życie my swoje, ale czuję ze tak nie bedzie zawsze