Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość natka wiariatka

wymuszam zaręczyny

Polecane posty

Gość natka wiariatka

Jestem żałosna. Ale zacznę od początku. Ja chcę ślubu i mój chłopak też. ('chłopak brzmi trochę głupio bo ma już 32 lata) Kiedyś w rozmowie z moimi rodzicami oni zapowiedzieli, że jak przyjdzie co do czego to oni sfinansują nam wesele (może nie całość ale jego większą część, wszak jestem jedyną córką) No i mój chłopak był przy tej rozmowie, słyszał kiedy mówiłam że to miło, że chciałabym ubrać piękną suknię, że to moje marzenie. No i czekałam cierpliwie na oświadczyny, z każdą zbliżającą się okazją powiem szczerze, ze tego wyczekiwałam. Nie żebym czekała na coś niemożliwego, bo rozmawialiśmy o ślubie i o tym, że chcemy mieć dzieci i sobie tak 'planowaliśmy' żeby wszystko to zgrało się w czasie. Jednak to nie nastąpiło. Minęły święta, wiele innych okazji...i nic. Czekałabym dalej, tylko, że w domu nastąpiło wiele zmian i tak na prawdę rodzice mogliby nam pomóc finansowo tylko do końca tego roku. Powiedziałam mu, że tak się stało, że mamy czas tylko do końca roku :( i że to moje największe marzenie, wziąć ślub i zorganizować wesele . ( nas z wielu powodów na to nie stać, min z tego, ze nie mam pracy a mój mężczyzna zarabia tyle tylko, żeby nas utrzymać, na pomoc jego rodziców nie możemy liczyć) i że nie chce rezygnować z marzeń. On dobrze o tym wie. I boli mnie, że wiedząc już o tym od kilku miesięcy nie robi nic w tym kierunku. Gdyby podjął męską decyzję w styczniu to możliwe byłoby zorganizowanie wesela, ale ja czekałam jak idiotka aż do świąt, bo chciałam żeby zrobił to z własnej nie przymuszonej woli. Ale dalej nic. I nie wytrzymałam, wygarnęłam wszystko cały swój ból. Zarzuciłam mu, że celowo tak zwleka i chce pozbawić mnie marzeń. Że po co mnie zwodzi że chce ślubu, że gdyby go chciał, to by to zrobił...on oczywiście zaczął mnie uspokajać mówić mi, że jak chciałabym żeby ten dzień wyglądał, że on też tego chce...ale oświadczyć się nie oświadczył. Oglądaliśmy już wstępnie sale w necie, jakieś obrączki ale żadnych konkretów. Więc znowu puściły mi nerwy i powiedziałam, że jeśli z oświadczynami będzie zwlekał jeszcze parę tygodni to już na pewno nie znajdziemy nic wolnego i nie zdążymy nic zorganizować. Wiem, żałosne - ale to na prawdę moje marzenie. Dlaczego inni mogą mieć wesela i bawić się z gośćmi a ja mam z tego zrezygnować? Mimo, że mogłoby się to stać, rodzice mi to obiecali, mają pieniądze jednak mają w planach inwestycję i zpowiedzieli, że nie będą wiecznie czekali na zięcia. Co rozumiem w 100% i później nawet nie chciałabym ich obarczać kolejnym wydatkiem. Powiem szczerze ze to wszysko straciło dl amnie sens...czasami jest mi siebie żal a z drugiej strony czuje się jak idiotka, prosząc go o ten ślub i wesle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość keekeekekekeke
Może on po prostu sam chce zarobić na ślub i wesele i głupio mu brać kasę od twoich rodziców. Kasy na pierścionek raczej też przeceiż od nich nie weźmie a może nie chce ci kupić byle jakiego pierścionka??? Chociaż osobiście uważam, że pierścionek to tylko symbol i nie musi być drogi. Mój kosztował nie całe 200 zł :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to nie proś. Widocznie on nie chce. A Ty chcesz wymuszonego ślubu? Jak się czyta, to mam wrażenie, że po prostu chcesz suknię i imprezę, a nie konkretnej przysięgi z tym konkretnym człowiekiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natka wiariatka
Nie zarobi na wesele bo nie ma takiej możliwości. Spłaca kredyt za mieszkanie i utrzymuje nas. Co do pierścionka to wie - że mi na wartości nie zależy, nawet sama mu mówiłam kiedyś, że lepiej a propo obrączek kupować u lokalnego złotnika niż w sieciówkach typu apart czy kruk. On to wszystko wie - ale nic z tym nie robi. Poza tym też nie jest tak - że za wszystko płaciliby moi rodzice. Mam odłożoną pewną sumę (którą udało mi się zaoszczędzić jeszcze w czasie kiedy mieszkałam w domu i pracowałam) więc cześć na pokrycie kosztów wesela moglibyśmy wziąć z tych pieniędzy. A na pierścionek ma bo też nie wydaje co miesiąc do ostatniej złotówki. Czasami myślę, że jemu jest po prostu tak wygodnie - mieszkamy razem, właściwie jak małżeństwo tyle tylko, że ja jestem tu bez żadnych praw. W każdej chwili może znaleźć sobie kogoś lepszego i to ja zostanę z niczym... z drugiej strony nie chce go zmuszać zeby nie miał mi później tego za złe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natka wiariatka
piszę o weselu bo chodzi o 'przyjęcie w gronie rodziny' i tak masz rację chodzi o suknię i o tą oprawę. Chcę tego i nie ma co ukrywać, mój ukochany wie, że to z nim wiążę przyszłość a on ze mną. Kochamy się i to jest ten jedyny. Chodzi po prostu o kwestię moich marzeń. Dlaczego nie chce mi pomóc ich zrealizować? Nie chce być ich częścią? Tu ogląda ze mną suknie ślubne a z drugiej strony wysyła zupełnie sprzeczne sygnały...wiem że ślub możemy wziąć w każdym innym momencie, ale mi właśnie chodzi o wesele. O to, że moglibyśmy je zralizować tylko i wyłącznie jeśli mój kochany by się zdecydował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość keekeekekekeke
No ale wiesz jak to faceci - może jego męska duma nie pozwala mu na to żeby wesele było finansowane z większej części z pieniędzy twoich i twoich rodziców i może mu głupioo z tego powodu. Jesli ty chcesz przezbnaczyć swoje oszczędności na wesele i twoi rodzice tez wam pomogą to niby nie ma przeszkód ale postaw się na miejscu twojego faceta. Może mu po prostu głupio...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pipipipipipipi
a dlaczego ty mu się nie oświadczysz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedwabnażorżeta
pipipipipipipi w zasadzie to już mu się oświadczyła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedwabnażorżeta
natka wiariatka współczuję tej całej sytuacji... ja chyba w takim momencie zwątpiłabym nieco w jego uczucia ...nie sądzę, żeby to była kwestia tego ze facet z powodu swojej dumy nie chce żeby wesele finansowali rodzice - bez przesady Rozmawiałaś z nim na spokojnie jakie ma obawy związane ze ślubem? Mnie się wydaję, ze on może się boi...sama piszesz, ze on was utrzymuje, spłaca kredyt itd. może on się boi...dla faceta kredyt do straszne obciążenie psychiczne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedwabnażorżeta
zapytaj go wprost czy on się boi ślubu i jeśli tak to czy kiedykolwiek będzie w stanie przezwyciężyć tan strach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A czy Ciebie obchodzą jego
marzenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ci powiem
autorko, a może sama sie chwycisz za robote a nie będziesz wozić się na plecach rodziców. Facet pewnie wie jaka z ciebie sępiara i sobie odpuszcza. MARZENIE - WESELE, a zarób sobie na nie. Kurna, jak mnie wkurzają takie babska. I pewnie jesteś koło 30-tki skoro on ma 32, a zachowujesz sie jak 18-tka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weseły franex
do autorki: ale z ciebie tępa dzida ja pier...ole, jesteś tak typowa, że aż mi słabo, życzę twojemu facetowi, żeby cię po..pier.olił i poszukał sobie normalnej kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natka wiariatka
Od razu wiedziałam, że usłyszę zarzuty, że sama mam zarobić. (przeprowadziłam się do niego i jak do tej pory nie udało mi się nic znaleźć) Jak na swój wiek myślę, że dość dużo odłożyłam - chodzi o kwestię mojego faceta. Pisałam, że ja mam pieniądze na wesele ( oczywiście na część, bo tu mowa nie o 5 tys a o co najmniej 30.) co do rodziców - ja od nich nic nie wymuszam - po prostu mają pieniądze i wiem, ze chcą 'zorganizować' mi wesele. Nie wiem co w tym nadzwyczajnego - przecież do niczego ich nie namawiałam i nawet sama bym ich o to nie prosiła - sami zaproponowali. Chodzi tylko o niego, dlaczego tak zwleka i o co tak na prawdę mu chodzi. Kocham go bardzo ale nie wiem czy daje mi do zrozumienia, że jednak nie jestem tą jedyną? O ślubie o przyszłości rozmawialiśmy milion razy, to nie jest związek na niby i dla zabawy - wydawało mi się że chcemy tego samego, zwłaszcza, ze cały czas mi powtarzał, że jest już wiekowo to właściwie nie ma na co czekać i chciałby mieć żonę i dzieci. Często mówił - że wszyscy jego koledzy już dawno założyli rodziny teraz jego kolej i jak ma taką szanse to się miga. Ja tego po prostu nie rozumiem. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natka wiariatka
czasami się tak czuję - popierdolona i też mi samej słabo. Nigdy w życiu nie sądziłam, że się tak upokorzę, jeśli można to tak nazwać. Co do jego marzeń - my cały czas mówimy o marzeniach - twierdził, że chce rodzinę i na najbliższy czas to jest jego marzenie, że dorósł, że chce ze mną tą rodzinę stworzyć. Ale teraz to jest totalnie bez sensu. A to wszystko co mu powiedziałam, że mógłby się pośpieszyć itd. powiedziałam w żalu i w gniewie. Zrezygnowałam z pracy, żeby się do niego wprowadzić - dla niego nie pojechałam za granicę do pracy właśnie, bo prosił żebym tego nie robiła, że damy rade. Na prawdę wiele dla niego poświęciłam ale nic nie dostałam w zamian. Wszystkie jesteście takie łaskawe? Żal mi siebie i jego - bo nawet gdyby jakimś cudem się oświadczył - to już mnie to nie będzie cieszyć :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natka wiariatka
może wypowie się ktoś w podobnej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" Na prawdę wiele dla niego poświęciłam ale nic nie dostałam w zamian. " xxx NIC NIE DOSTAŁAŚ? Ty cholerna egoistko! Rozpieszczona smarkata małolato! Rzuciłaś wszystko, BO SAMA TEGO CHCIAŁAŚ a jego czynisz za to odpowiedzialnego?! On mówił, żebyś tego nie robiła a ty się uparłaś i pojechałaś. Durna pało! Dżizas, brak słów na takie, jak ty :/; Dzięki za materiał do artykułu. Szczerze współczuję twojemu facetowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
* On mówił, żebyś tego nie robiła i ty nie pojechałaś - miało być. Nie obarczaj go odpowiedzialnością za własną głupotę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natka wiariatka
jak możesz mówić o mnie że jestem egoistką? Poświęcając swoją pracę w imię miłości jestem egoistką? A czy nie byłabym egoistką gdybym uparła się i zmusiła swojego faceta do przeprowadzki? Do oddalenia się od rodziny itd? Wydaje mi się, że jednak poświęciłam wiele dla niego. Nie wiem gdzie tu egoizm. Poza tym to temat o oświadczynach a nie o sytuacji finansowej/mieszkaniowej itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natka wiariatka
czyli, że jestem głupia bo zostałam dla niego, tak? Czy ty kobieto wiesz w ogóle co to jest miłość? Nigdy nie wypracowywałaś w związku kompromisów? Nigdy niczego nie oczekiwałaś i przepraszałaś, że żyjesz? Haha na pewno :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to ciekawe
czy Ci sie teraz oswiadczy. jesli nie, to cos nie tak z nim :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gości nie obchodzi PM - szok!
powiedz mu że wydaje ci się, ze coś jest nie tak...że dałaś mu jasno do zrozumienia czego pragniesz i widzisz że jest jakiś problem i żeby powiedział ci o co chodzi, co czuje, czy nie jest gotowy, czy się boi itp. itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Poświęcając swoją pracę w imię miłości jestem egoistką?" xxx Tak. Tak właśnie uważam. ON TEGO NIE CHCIAŁ a ty go do tego zmusiłaś. Myślałaś o sobie (ta, jasne - O WAS :D). Dziewczyno, wyluzuj, zanim facet od ciebie po prostu ucieknie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wymuszaj tych zareczyn;/
Mowisz, ze masz odlozone 30 tysiecy. Skoro rodzice są tacy majętki to nawet jeśli zainwestują obecne oszczednosci to czyms Was na pewno wspomogą. A jesli nie to przeciez mozecie liczyc na siebie. Za 30 tysiecy zrobisz wesele i bedziesz miala ta wymarzona suknie i wesele. Sami mamy wesele w tym roku i wslasnymi silami go robimy i wlasnie przygotowane mamy 30 tysiecy, wesele na 80 osob. I tez bedzie tak jak sobie to wymarzylam. Nie musisz rezygnowac z marzen, bo wesele to nie musi byc koszt 100 tysiecy. Ale najwazniejsza rzecza nie jest ono, a obopólna zgoda i chęć na to. Wiek nie ma tu znaczenia. To, że ktoś ma 32 lata nie znaczy, że ma gnać pod ołtarz. Tej decyzji trzeba być pewnym, a by pożycie było szczęśliwe musi ono być dobrowone, nie wymuszone. Obawiasz się tak tych pieniędzy, ich braku. Jak masz oszczędności to zorganizujecie je nawet i za 3 lata. I nie bedziecie potrzebowac pomocy Twoich rodzicow. Jak Was nie bedzie stac na wesele na 200 osob to zrobicie mniejsze, za sume jaka dysponujecie. Nie widze problemu. Ale na narzeczonego musisz cierpliwie poczekac, taka jest kolej rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedwabnażorżeta
nie wymuszaj tych zareczyn;/ Twoja wypowiedź jest najbardziej rozsądna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×