Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zmieszany

Podział obowiązków w związku, wspólne plany i życie...

Polecane posty

Gość Zmieszany

Drogie Panie, z uwagi na to, że stoję na krawędzi rozpadu mojego związku, chciałbym zapytać jakie jest Wasze zdanie na temat podziału obowiązków oraz wspólnego spędzania czasu. Jestem facetem lubiącym porządek oraz takim, który potrafi zadbać, żeby wszystko na bieżąco było odkładane na swoje miejsce -moje ubrania zawsze są poskładane w szafie, w pokoju nigdy nie zostawiam po sobie naczyń a bielizna każdorazowo ląduje w koszu na pranie (z którego niejednokrotnie sam wyciągam ją żeby wrzucić do pralki a potem sam lub wspólnie z tej pralki ją wyciągamy i wieszamy na suszarce). Nie jestem pedantem bo kilkudniowy kurz na meblach mi nie przeszkadza ale uważam, że nie rzadziej niż raz w tygodniu trzeba zetrzeć kurze, poodkurzać oraz powycierać podłogi a także umyć sanitariaty. Raz w tygodniu to z kolei maksimum dla mojej dziewczyny -wczoraj sam starłem kurze bo zalegały już chyba trzeci tydzień -wcześniej robiłem to podczas wspólnego sprzątania ale tym razem czekałem na reakcję mojej lubej. Moja dziewczyna po przyjściu z pracy rzuca swoje rzeczy na stolik stojący w rogu pokoju (są to najczęściej 2 pary spodni, 2-3 bluzki lub swetry, jakaś chustka, stanik -więc nie pojedynczy komplet ubrań z danego dnia), do tego notorycznie na podłodze leży ładowarka do jej telefonu, suszarka do włosów, depilator oraz żelazko (ze wszystkich tych sprzętów tylko z suszarki korzysta codziennie). Dodatkowo na oparciach łóżka leżą chusteczki, kolczyki (czasem 2-3 pary), krem, jakieś części jej garderoby. Stoliczek na którym stoi komputer zawsze jest zajęty przez jej kubek po kawie, czasem dodatkowo po herbacie, jakieś kosmetyki, często szczotkę do włosów, zestaw do obcinania paznokci itd. Kubek po kawie stoi od rana kiedy pije kawę przed wyjściem do pracy, do kolejnego poranka kiedy bierze go do kuchni żeby zrobić kolejną i tak w kółko. Bo wyjściu z łóżka nie poprawia swojej kołdry bo twierdzi, że nie ma na to czasu -ma jednak czas na to, żeby każdego poranka przynajmniej kwadrans posiedzieć przy komputerze. W efekcie nasz pokój codziennie wygląda jakby przeszedł przez niego może nie huragan, ale mała burza. Buty zdarza jej się myć poślinionym palcem. Wszystkie ubrania prasuję sobie samodzielnie -moja dziewaczyna śmieje się ze mnie, że prasuję spodnie i że jestem przesadnie pedantyczny. Jeśli chodzi o gotowanie -robi to dobrze ale nie musi tego robić codziennie -zawsze po wizycie u moich rodziców, moja mama daje nam gotowe zupy w słoikach, które zjadamy jako obiad w tygodniu -nie jestem zatem tyranem wymagającym dwudaniowego menu każdego popołudnia. Zawsze jednak, kiedy dochodzi między nami do sprzeczki, wyciąga argument odnośnie swojego gotowania, że przecież to też wymaga niemałego wysiłku -zawsze jednak podkreślam, że ja również czynnie uczestniczę w tym procederze przez bieżące zmywanie naczyń oraz ogólną dbałość o czystość kuchennego pola walki. Oczywiście o pieczeniu ciast lub innych takich ekstra bonusach mogę prawie pomarzyć -podczas całego naszego związku z dwa razy upiekła cokolwiek i może z dwa razy zrobiła deser ciastopodobny bez użycia piekarnika. Nasz związek trwa ponad pięć lat, razem mieszkamy od ponad dwóch. Od początku liczyłem na poprawę w tej kwestii bo rozumiem podział obowiązków, ale nie będę wyręczał mojej kobiety w domowych pracach, kiedy ona będzie leżała oglądając seriale lub bawiąc się swoim telefonem -tym bardziej, że obecnie poza pracą nie ma absolutnie żadnych obowiązków ani stałych zajęć. Narzeka na to, że jej nie adoruję przez kupowanie kwiatów itd. więc nie wypełniam męskiego obowiązku -chyba nie ma się czemu dziwić, skoro ona tak podchodzi do kobiecych spraw. Z jej strony również brakuje adoracji -tylko raz zrobiła mi kanapki do pracy, kiedy wróciłem do domu o 21:30 (ten jeden raz sprawił mi wiele radości o czym ją poinformowałem), nie ma słowa "dziękuję" za to, kiedy jej w czymś pomogę, jakby zwyczajnie jej się to należało itd. Dodatkowo cierpi na dolegliwości powodujące ciągłą senność -ma to już od ponad czterech lat. Rozumiem jej problem bo widać, że bardzo ją to męczy, ale przez ciągłe mówienie o tym oraz częsty płacz wywołany złym nastrojem wprowadza atmosferę smutku i przygnębienia. Nie mam do niej o to pretensji bo to nie jej wina ale ona uważa, że powinienem bardziej pokazać, że ją rozumiem i wspierać (pytanie -jak skoro kiedy chcę ją przytulić, często mnie odrzuca). Ona jednak chyba nie rozumie, że dla mnie również nie jest łatwe prawie codzienne wysłuchiwanie żalu na temat jej samopoczucia -ostatnio stało się to trochę rzadsze, ale był okres kiedy potrafiła mówić prawie tylko o tym. Nigdy nie powiedziałem jej, że mam już dość słuchania tych narzekań -uważam, że jesteśmy razem i również problemami powinniśmy się dzielić. Jest to jednak dla mnie duże obciążenie bo brakuje mi wspólnego śmiechu i radości -żyjemy jak siedemdziesięcoletni emeryci. Zarzuca mi, że cały świat kręci się tylko wokół mnie, że są tylko moje plany ale nie ma naszych. Jestem dość ambitny i mam pewne pomysły na to, jak zapewnić mojej przyszłej rodzinie w miarę godne życie i dlatego podchodzę do tego po męsku -moja dziewczyna ze swojej wypłaty nie utrzyma więcej niż siebie a ja nie chcę całe życie być więźniem kredytowym i po opłaceniu wszystkiego cieszyć się, że jeszcze możemy sobie kupić czekoladę w tesco. Ma do mnie pretensje, że wszystko co robię, robię wyłącznie dla siebie, nie dostrzegając w tym wspólnej szansy dla nas -mam takie podejście, że czasy pięknych idei umarł, trzeba mieć za co żyć bo samą miłością żyć się nie da. Moja dziewczyna ma plany ale brakuje jej pomysłu na ich realizację. Chętnie kupiłaby wspólne mieszkanie, przyzwoity samochód i raz w roku jechała na egzotyczne wakacje bo przecież polskie morze jest "be". Nic jednak nie robi w kierunku osiągnięcia tych celów, chyba wyłącznie licząc na mnie. Jej koleżanki wychodzą za mąż i rodzą dzieci, dlatego ona też chciałaby tak mieć -nie dostrzega jednak pewnych różnic -od możliwości mieszkania z rodzicami, po lepsze (lepiej płatne) stanowiska mężów jej koleżanek (na które ja też mam nadzieję po skończeniu kolejnych studiów za kilka miesięcy). Częściowo to rozumiem bo jest kobietą ale nie widzę jej w roli żony z takim podejściem do życia (szczególnie, że zadeklarowała, że nie zmieni swojego podejścia do porządków itp.). Gdybyśmy chcieli żyć zgodnie z jej planami, wówczas musiałaby pracować, wychowywać dziecko, sprzątać i prać x3 itd. -ja pewnie musiałbym pracować po 12 godzin lub więcej więc wątpię żebym mógł jakoś jeszcze jej pomóc -nawet gdyby nie pracowała, może udałoby nam się jakoś związać wszystko w całość ale nie mam zamiaru żyć od wypłaty do wypłaty. Ostatnio zapytała o powód dla którego jeszcze jej się nie oświadczyłem -odpowiedziałem, że mam pewne wątpliwości i to nie jest tak, że nie chcę z nią być ale nie wiem jak będzie wyglądało nasze życie w przyszłości. Po kilkudniowym namyśle stwierdziła, że bardzo ją zraniłem i chce się wyprowadzić. Rozum podpowiada, że tak będzie lepiej, jednak serce boli. Oczywiście ja też nie jestem idealny ale z rozmów z moimi koleżankami wynika, że jako facet należę raczej do grupy tych bardziej poszukiwanych niż tych wzbudzających mniejsze zainteresowanie. Czy jednak to ja jestem tym złym czy moja dziewczyna? Czy ten związek ma szanse na przetrwanie? Jak to wygląda u Was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ildefons
-wczoraj sam starłem kurze bo zalegały już chyba trzeci tydzień " zzzzzz i w swieta wielkanocne siedzieliscie w takim syfie :D zzzzz dalej sie nie chce czytac referat odpierdoliles gorzej baby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masakra taki maminsynek
nie do naprawienia. Współczuje twojej kobiecie, nie dziwię się, że ma już dość. Zero wdzięczności, rozpieszczony smarkacz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podrobione igrystoje
juz gimgowno sie zlecialo:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 4236256
Rozumiem Twój pedantyzm, masz do niego prawo. Ale Twoja dziewczyna tez ma prawo sprzątać tylko raz w tyg albo rzadziej. Ustalcie po prostu ze 1 w tyg sprzącie razem i tyle. Ja jestem taka jak Twoja dziewczyna, ale na szczęście mój facet jest taki jak ja. Sprzątamy raz w tygodniu, ale z musu, a nie z "potrzeby serca".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeczytałam cały topik. Fakt, Twoja dziewczyna do czyściochów nie należy, ale nasuwa mi się pewne pytanie. Kogo chcesz mieć za żonę? Drugą mamę czy kochankę? Jeżeli denerwują Was sprawy związane ze sprzątaniem i gotowaniem jest na to sposób: Pani do sprzątania : koszt ok 300 zł/mc Jedzenie również możecie sobie zamawiać. Wykupujecie sobie abonament w jednej z restauracji i codziennie dowożą Wam dwa zestawy obiadowe (cena chyba 10 zł/obiad). Wielkich pieniędzy na to nie wydacie więc ja problemu nie widzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wlasne M
barany przyjmijcie do wiadomosci ze na to nie ma zadnej reguly sprzatanie raz w tygodniu? raz w miesiacu? co za kretynizm!!! sprzata sie wtedy gdy jest brudno jezeli ludzie nie potrafia utrzymac w domu porzadku to niech sprzataja nawet trzy razy dziennie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredniucha101
ale panowie wszystko chcieliby mieć a nie płacić! i stąd ten cały problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najlepsze zdanie to
"Z jej strony również brakuje adoracji -tylko raz zrobiła mi kanapki do pracy, kiedy wróciłem do domu o 21:30 (ten jeden raz sprawił mi wiele radości o czym ją poinformowałem)" zdanie tygodnia, leżę i nie mogę wstać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leniwa ta twoja kobieta
i kompletnie niekonsekwentna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karawanna
Dziecko dom i praca to masz 3 etaty przez 24h bo nocki tez nie sa zawsze przespane. najlepiej kup sobie robota a nie niszcz zycia biednej dziewczynie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdffds
wredniucha101 ale panowie wszystko chcieliby mieć a nie płacić! i stąd ten cały problem 0 Ty już tak nie uogólniaj bo to samo można powiedzieć o kobietach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karawanna
To twoje 12 h pracy nedznie wyglada przy tym co musi robic niby twoja zona. kto tu jest leniwy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karoladola
karawanna Dziecko dom i praca to masz 3 etaty przez 24h bo nocki tez nie sa zawsze przespane. najlepiej kup sobie robota a nie niszcz zycia biednej dziewczynie 8 Jakoś inne kobiety nie mają problemu. Mojej koleżanki chłopak pracuje w przedszkolu i z dzieckiem w domu daje sobie spokojnie radę sam nawet całe dnie, dom? - on gotuje, większość domu też sprząta itp. i dodatkowo pracuje (tyle, że nie ma prawka) i co można sobie takiego faceta znaleźć? można ale Wy lubicie być robotami domowymi to wybieracie takich a nie innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredniucha101
""sdffds wredniucha101 ale panowie wszystko chcieliby mieć a nie płacić! i stąd ten cały problem 0 Ty już tak nie uogólniaj bo to samo można powiedzieć o kobietach."" XXXXXXXXXXXX ależ oczywiście - ciągle słyszę, że jest równouprawnienie, więc skoro jedno i drugie pracuje, to obowiązkami w domy muszą dzielić sie PO RÓWNO! ona mu kanapki - on jej kolację ona sprzątanie - on pranie i prasowanie on jej nic - ona mu nic proste!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po prostu kobieta autora nie jest urodzoną gospodynią domową ;) Jeżeli mu to nie odpowiada wypada chyba poszukać sobie innej ponieważ szczerze wątpię w zmianę. Ktoś po prostu może mieć większą smykałkę do obowiązków związanych z pracą zawodową niż domową. Wtedy można się przecież wspomóc i zapłacić komuś za pomoc w obowiązkach domowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 4365876
wredniucha101 ""sdffds wredniucha101 ale panowie wszystko chcieliby mieć a nie płacić! i stąd ten cały problem 0 Ty już tak nie uogólniaj bo to samo można powiedzieć o kobietach."" XXXXXXXXXXXX ależ oczywiście - ciągle słyszę, że jest równouprawnienie, więc skoro jedno i drugie pracuje, to obowiązkami w domy muszą dzielić sie PO RÓWNO! ona mu kanapki - on jej kolację ona sprzątanie - on pranie i prasowanie on jej nic - ona mu nic proste! xxxxx nikt nie mówi, że kobieta ma pracować zawodowo jak facet i mieć dom i dziecko na głowie. tu też oboje się zajmują. Tylko najczęściej jest tak, że i tak kobieta uważa, że ona zawsze to najlepiej zrobi i jakby facet się nie starał ona zawsze go poprawi. Tak samo z dzieckiem, kobiety były zawsze faworyzowane, że matka najlepsza itd. I jakby się facet dobrze nie zajmował dzieckiem to dla kobiety to zawsze będzie nie tak jak trzeba zresztą zajmowanie się dziećmi uznawane jest przez większość kobie za nie męskie czy też za zajęcie, którego mężczyźni nie powinni się podejmować. Widać reakcje kobiet na myśl o pracowniku żłobka czy przedszkola, który jest mężczyzną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredniucha101
już widzę jak on za cokolwiek zapłaci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredniucha101
""I jakby się facet dobrze nie zajmował dzieckiem to dla kobiety to zawsze będzie nie tak jak trzeba "" takich co w ogóle maja chęć zająć sie własnym dzieckiem chociaż przez godzinę dziennie można policzyć na palcach jednej ręki "zresztą zajmowanie się dziećmi uznawane jest przez większość kobie za nie męskie czy też za zajęcie, którego mężczyźni nie powinni się podejmować. "" ewidentna nieprawda - widać, ze nie masz dzieci - "Widać reakcje kobiet na myśl o pracowniku żłobka czy przedszkola, który jest mężczyzną." rozpatrujemy przypadek podziału obowiązków domowych, więc to zdanie nie ma nic do rzeczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
,,,,,już widzę jak on za cokolwiek zapłaci!,,,, I właśnie takie rzeczy wypadałoby uzgodnić już na samym początku. Ja swojemu narzeczonemu powiedziałam, że raczej gospodyni domowej ze mnie nie zrobi i on się na to godzi - ale wiąże się to raczej z dobrą sytuacją materialną. Dużo pracujemy i po prostu nie mamy czasu na zajmowanie się sprzątaniem i gotowaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredniucha101
bo ludzie głupotę mają chyba wrodzoną - po co się zastanowić i omówić warunki mieszkania ze sobą - a potem wielki płacz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czyścioch
Oznajmiłem swojej partnerce że jak nie zacznie prać swoich brudnych majtek to będę je sprzedawał na fetyszernia.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 4365876
takich co w ogóle maja chęć zająć sie własnym dzieckiem chociaż przez godzinę dziennie można policzyć na palcach jednej ręki 9 W mojej rodzinie ideał mężczyzny to właśnie "aktywny" tata i to praktycznie cała męska strona rodziny jest taka. 8 "Widać reakcje kobiet na myśl o pracowniku żłobka czy przedszkola, który jest mężczyzną." rozpatrujemy przypadek podziału obowiązków domowych, więc to zdanie nie ma nic do rzeczy 9 Ma się jak do rzeczy bo tu i tu mężczyźni wykonują taką samą robotę. Tyle, że jeden zajmuje się własnym dzieckiem a drugi cudzym (tak jak w przypadku bycia ojczymem czy ojcem zastępczym)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bllackiii***
Ja nestem pod wzgledem porzadkow bardzo podobna do Twojej dziewczyny,tylko gotowac lubie i robie to chetnie :) moj facet jest bardzo szczesliwy,ze nie jestem pedantka i nie robie mu awantur o pierdoly typu rozrzucone ubrania,to jest zalosne :/ zycie jest tak krotkie,ze wszystkimi wokol trzeba sie meczyc, to chociaz w domu miejmy luz i WYROZUMIALOSC dla siebie. Autorze znajdz sobie laske taka jak Ty bo zawsze bedzie to powodem niezgody miedzy wami,ona sie nie zmieni i dobrze :) kazdy musi znalezc swoja druga polowke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem Cię, tez bym sie wkurwiala na porozwalane na podlodze sprzety i szmaty na oparciach łóżka - jak w jakiejs melinie. Nastap jej keidy na ta suszarke czy depilator to sie moze nauczy gdzie jest miejsce takich rzeczy. Ona poprostu z tego co widze chce lezec i pachniec - wydaje jej sie ze wszystko sie zrobi samo. jest jeszcze strasznie dziecinna i mysli o rzeczach calkiem niezwiazanych z rzeczywistoscia i zwykla proza zycia. Poprostu nie nadaje sie do związku tzw powaznego, gdzie mozna snuc jakies plany i myslec o wspolnym zyciu. Ona chcialaby zyc jak w serialach - jezdzic na wakacje, dostac pierscionek bo JEJ SIE TO NALEZY BO JEST KOBIETĄ. Mysle ze powinienessie rozstac i znaleźć dojrzalszą psychicznie kobiete, która ma równo pod sufitem i stąpa twardo po ziemi :) Pozdrawiam i zycze powodzenia. Pragnę dodać, że zwykle jak jest temat, że kobieta skarzy się na niepomagającego/brudzącego w domu partnera to wszyscy kazą jej go rzucic bo jest leniem śmierdzącym i zyciową niedorajdą. Tutaj widze wszyscy przyklaskują leniwej dziewczynie i maja pretensje do rozsądnego chlopaka. Babska hipokryzja - dlatego tez nie lubie przedstawicielek swojej płci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i już dalej dalej
Moje zdanie Uważam że we wspólnym domu , wypada wzajemnie włączać się w utrzymywanie ładu i estetyki, i nie chodzi mi o sprzątanie Zostawianie za sobą porządku i ładu, nie rzuca sie rzeczy na podłogę czy meble, rzeczy maja swoje miejsce w szafach lub w koszu na brudy , Ale to nie jest sprzątanie, to jest styl życia. Sprzątanie to czyszczenie brudów , można raz na tydzień czy w miarę potrzeby, ale sprząta się w uporządkowanym domu., sprzątanie to jest odkurzacz i ścierka , to mycie i pucowanie.......ale sprzątanie nie obejmuje porozrzucanych rzeczy czy naczyń...w domu nie może być takiego porozrzucania, bo każdy musi za sobą natychmiast zostawiać ład. Jeśli kobieta czy mężczyzna bałagani za sobą, i tak zostawia...to jest flejtuchem i zwykle taki styl życia nie jest do naprawienia. Nie utrzyma się trwałość związku jeśli drugiemu partnerowi to przeszkadza. Albo się dogada te sprawy, albo osoba bałaganiarska podejmie się systematycznego porządkowania za sobą i będzie mieć tyle potrzeby estetyki w sobie aby ją raziło własne bałaganienie i rzucanie rzeczy, albo taki związek nie ma sensu.....bo ta druga strona , bardziej estetyczna i wysublimowana, zamęczy się na śmierć w tym bałaganie...bo po jakimś czasie bycie w takim bałaganie zacznie ciążyć i wydawać się brzydkie. Znam taka młodą parę , 6 lat po slubie, w pewnym sensie oboje są bałaganiarzami, ale żona jest bardziej bałaganiara i zawsze czeka że będą sprzątać razem a ona sama palcem nie kiwnie bez niego. A A teraz widzę że jemu już to za bardzo przeszkadza, coraz częściej powtarza słowa " ale u nas jest brzydko"...sam się stara i bardziej sprząta aby chociaż dziecko mialo jakiś przykład pozytywny, ale w sytuacji gdy żona nie chce i nie potrafi systematycznie dbać o ład...to jest tam coraz "brzydziej'"...sprzątają razem raz na tydzień, zwykle w sobotę...ale szybko nielad znowu się pojawia. Porozstawiane naczynia w kuchni , garnek na stole, sitko z kalafiorem na stole, obok zostawione talerze po obiedzie, wszystkie szafki zajęte przez produkty i naczynia, wręcz pobojowisko...i tak jest zostawiane. W pokojach jest nie lepiej a nawet gorzej . No i .pytanie tylko jak takie poczucie życia w brzydkim zabałaganionym otoczeniu odbije się na jakości tego związku? na relacji i uczuciach? Gdy wraca się do "brzydkiego " miejsca i to ma być ten dom? nie zostawia się brudnych naczyń na meblach czy podłodze, naczynia wstawia sie w jedno miejsce w zlewozmywaku lub się je myje od razu, można wymyć naczynia po wypełnieniu zlewozmywaka , na zmianę raz myje pan a raz pani. Zasady nie zostawiania naczyń na meblach przestrzega się bezwzględnie i zawsze każdemu radzę się rozeznać czy partner ma wrodzone poczucie estetyki i potrzebę życia w pięknym otoczeniu, bez tego będzie flejtuchem i bałaganiarzem, a argumentem bedzie wygoda i lenistwo. W moim domu nie ma najmniejszego bałaganu, jest pięknie i estetycznie, to moja enklawa i miejsce mojego zycia, kocham to miejsce i tu żyję pięknie, bo mam piekne otoczenie. Nie ma bałaganu, nie ma porozrzucanych rzeczy ani urządzeń, nie ma ubrań porozwieszanych po kątach ani inneych zbędnych rzeczy.......ale pani która przyjdzie sprzątać raz w tygodniu, napracuje się ciężko przez cały dzieć zanim wymyje i wypucuje każdą możliwą powierzchnię w tym domu ..na tym polega sprzątanie...zaawansowane sprzątanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×