Największy błąd mojego zycia to wyprowadzka

z rodzinnego miasta! Poznałam mojego obcnego męża i 5 lat temu wyprowadziliśmy się 400 km od mojej rodzinnej miejscowości (maz jest z innego rejonu Polski). Ja już wysiadam z tęsknoty i żalu. Zazdroszcze moim koleżankom które tam zostały i sobie mieszkają a ja muszę w obcym mieście żyć, w mieście którego nawet nie lubie!

a gdzie bylas i gdzie jestes

Mieszkałam na południu kraju a przeprowadziłam sie do Łodzi...

Łódź to faktycznie kiepsko

jak robicie podszywy to choć róbcie je z klasą :)

a najgorsze ze mąż ni w ząb po polskiemu,tylko cos bulgocze po murzyńsku,nawet nie mam do kogo gęby otworzyć:-(

wspolczuje

Zaczerniłam nicka bo jakis przegraniec zyciowy w pocie czoła wymysla bzdury :)

Łodz - smród syf ubóstwo

łódź t syf, fucktycznie nie zazdroszcze

Bardzo współczuje...

Ja wyprowadzilam sie dalej o 60km i dla mnie to duzo a co moeic 400:/

każdy kto przeprowadza się do łodzi, po jakims czasie ma depresje...

autorko biadolisz jak gdyby Cię wywiało nie wiadomo gdzie. 400 km co to jest, ja się wyniosłam ponad 2.000 i nie płacze bo zdaje sobie sprawe ze przylozylam do tego rekę tak samo jak Ty. Zamiast szlochac to zproboj cos zmienic skoro jestes nieszczesliwa.

co czujesz...moze kiedys uda sie wam wrocic w rodzinne strony

rzeczewiscie przeprowadzilas sie do jednego z najbrzydszych miast w polsce a na poludniu polskijest tak piknie. moze poszukaj w tym miescie jakis fajnych parkow, pieknych zakatkow, no wszedzie sa fajne miekjsca nawet w takiej lodzi(chyba) penie jeszcze mieszkals w domku a teraz w jakims blokowisku z dresiorami i innymi ziomkami, moze zmiencie dzielnice na lepsza. wspolczuje ci

Dzięki Wam za słowa otuchy, wiem że niektórzy ludzie mają większe dramaty, ale i tak popadam w jakąś depresję. Niestety jak narazie nie zapowiada się żeby coś się zmieniło bo mąż ma pracę której się trzyma (az dziw bierze ze w Łodzi bo tu bieda przecież). Ja łodzi po prostu nienawidzę! Mieszkamy na Widzewie, czyli nie jest najgorzej, ale i tak to miaasto mnie dołuje. Jest brzydkie, co tu dużo mówić. Autem jezdzic się boje bo nie jestem dobrym kierowcą, więc zostają mi smierdzące tramwaje, uwierzcie, nie ma dnia zeby jakis menel-śmierdziel nie wlazł... jak ja sobie przypomne jakie miałam fajne życie w moim rodzinnym mieście, to momentalnie mam łzy w oczach

Jak ktoś się nastawi na nie, to nawet, jakby mu pałace na każdym rogu wybudowali, to i tak ich nie dostrzeże.

z Krakowa do Warszawy jest 300