Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zagubiona mała

Jestem zbyt wrazliwa i boje sie, ze przez to niszcze swoje zwiazki.

Polecane posty

Gość zagubiona mała

Nie wiem, jak mam panowac nad swoja wrazliwoscia. Czesto mam tak, ze chce mi sie plakac. Ze chlopak powie cos, nawet w formie zartu, a ja juz mam lzy w oczach. Przez ostatnie 3 dni on byl jakis taki malo uczuciowy w stosunku do mnie, tzn.mniej mnie przytulal, nie calowal, za to zartowal sobie i sie przekomarzal. Nie robil nic obrazliwego. Ale ja sie jakos nakrecilam, ze mu juz nie zalezy i wpadlam w jakis zly nastroj. Nie potrafilam ukryc swoich emocji i praktycznie rozplakalam sie przy nim. Zwykle powtarzam ten sam schemat - chlopak zakochuje sie we mnie totalnie, a potem przez ta moja emocjonalnosc wszystko sie niszczy. Bo ja czasem bardzo potrzebuje przytulenia, poczucia, ze jestem wazna i kazdy przejaw braku zainteresowania z jego strony wyolbrzymiam. Zwykle tak sie dzieje po 3 mies.zwiazku. Nie wiem, jak panowac nad swoja emocjonalnoscia. Pozornie wszyscy mysla, ze jestem b.pewna siebie, bo latwo nawiazuje kontakty z ludzmi, jestem usmiechnieta, mam wielu przyjaciol. Ale wewnatrz pragne czulosci, opiekunczosci. I co teraz - skoro moj chlopak zakochal sie w pewnej siebie, przebojowej kobiecie, a ja jestem troche jak dziecko i gdy tylko znika czulosc z jego strony, tak reaguje. Jak mam nad soba panowac? Jak nie podchodzic az tak emocjonalnie do zwiazku? Boje sie, ze go strace. On jest taki wesoly, opanowany i niczym sie nie przejmuje. On nawet nie zrozumial mojego wybuchu i powiedzial, ze cos sobie wymyslilam. Ze przeciez wszystko jest ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malaryczny komar
boj sie dalej :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość solemiomio
Wrażliwość to piekna cecha. Niestety juz zadko się spotyka, chyba wymiera...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona mała
Ale bardzo trudno z nia zyc. Czy ktos wrazliwy moze w ogole stworzyc udany zwiazek? Zawsze jest tak, ze pociaga nas w kims tajemniczosc, opanowanie, wiara w siebie. A jak zwlaczyc to, ze ma sie czasem doslownie "serce na dloni"? To chyba nie jest pociagajace dla facetow. Oni wola silne, pewnie siebie kobiety. Stracilam przez to uczucie poprzedniego chlopaka - pokazalam mu cala siebie na 100% i co prawda bylam z nim az 3,5 roku, ale potem wyszla prawda na jaw - ze odkochal sie i potem byl juz ze mna tylko z przyzwyczajenia i niestety litosci, bo wlasnie tak sobie myslal, ze bez niego sobie nie poradze, skoro jestem taka wrazliwa. A po zerwaniu jakos swietnie sobie ze wszystkim poradzilam. Moze tez przez ten moj byly zwiazek boje sie, ze i ten chlopak odkocha sie we mnie, jak pozna, jaka wrazliwa jestem naprawde. Gdyby chociaz moja wrazliwosci nie objawiala sie w taki sposob ze wpadam w zly humor, a on nie rozumie, o co chodzi. I tak nad soba panuje, bo wiem, jakie bledy popelnilam ostatnio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ruta jolowicz
heh, mam tak samo, tez rujnouje mi to zwiazek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ruta jolowicz
u mnie ta wrazliwosc oznacza jakies przeczulenie, tak jak u ciebie wyolbrzymianie niewinnych, zartow, poza tym jestem niepewna siebie, ciagle porownuje sie z jego bylymi, eh, szkoda gadac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale to nie jest wrazliwosc
a niedojrzalosc emocjonalna Poczytajcie sobie ksiazki, to ulomnosc psychiczna Osoby ulomne graja role Jedna taka rola jest granie osoby silnej podczas kiedy chcesz aby sie Toba ktos zaopiekowal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale to nie jest wrazliwosc
aha przejawem tej ulomnosci jest przede wszystkim brak poczucia wlasnej wartosci a przez to brak stabilizacji tu trzeba isc do psychologa i nauczyc kochac siebie bo taka osoba NIGDY nie stworzy trwalego zwiazku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona mała
Ja raczej nigdy nie gralam silnej, a wlasnie pokazywalam swoja uczuciowosc i wrazliwosc. Tyle ze sie na tym przejechalam i postanowilam wziac sie w garsc. Gdy zerwalam moj ostatni zwiazek, odkrylam w sobie ukryte poklady sily i wiem, ze mam ja w sobie. Wiem tez, ze chce byc jeszcze silniejsza niz jestem do tej pory. Ale wiem, ze gdybym w odpowiednim czasie skorzystala z pomocy psychologa, nie musialabym dochodzic do tego tak dlugo. Teraz postanowilam sama popracowac nad poczuciem wlasnej wartosci. No bo wlasnie - ten moj wybuch dal mi do myslenia, ze jeszcze nie jest na 100% dobrze. Ja akurat nie porownuje sie z innymi. Wiem, ze jestem najpiekniejsza dla mojego chlopaka i w sumie sama tez sie sobie podobam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość solemiomio
Do autorki - ale czym się przejmujesz kobietko? Co cię obchodzi co wola faceci? bądź sobą, nie zmieniaj się. Ja też taka jestem żyje z tym i mój narzeczony nie zamienił by mnie na inna :) ponieważ mało jest nas wrazliwcow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ruta jolowicz
zagubiona, jak sie pracuje nad poczuciem wartosci?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 33latka i juz
do autorki- mi pomaga psychoterapia,serio. tez jestem przewrazliwiona,inaczej odczytuje sygnaly od innych, latwo placze, emocjonuje sie. teraz juz rozumiem bardziej siebie i zrodolo tych zachowan i staram sie opanowac. dobry psycholog,ktory wyjsni i choc nie da od razu zlotej rady- to pomoze ci panowac nad soba :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona mała
A czy do psychologa mozna isc na fundusz, czy trzeba prywatnie? Czy trzeba miec skierowanie? Mi pomagaja poradniki, jesli chodzi o poczucie wlasnej wartosci. Ale chyba nie jest u mnie wcale z nim zle, bo mam b.dobre zdanie o sobie, tylko wlasnie mam tak, ze czesto interpretuje zachowanie tej drugiej strony zbyt emocjonalnie. Za bardzo sie martwie i niestety na serio po moim bylym mam pewien uraz. Wyborazcie sobie - zylam 3,5 roku z facetem, kochalam go i bylam na 100% pewna, ze on kocha mnie. A tu nagle znalazlam jego pamietnik, w ktorym pisal juz po 1,5 roku bycia razem, ze nie jestem ta jedyna, ze mnie nie kocha i to sie przewijalo przez caly nasz zwiazek, takie zapiski itp. No i teraz sie boje, zeby i ten sie nie odkochal tak latwo. Bo on jest spelnieniem moich marzen i jest cudowny. Wierze w siebie w wielu dziedzinach - praca, wyglad, mily charakter itp., ale gdzies w glebi caly czas sie boje, czy to moja wina, ze faceci sie we mnie odkochuja. Czy moze ja to powoduje? Wlasnie tymi zachowaniami - ze wpadam w zly humor, bo np.wmawiam sobie, ze on nie jest dla mnie czuly i co jesli juz sie odkochal tak jak moj byly. Nie mam podstaw by tak myslec - on sie b.stara i zalezy mu. Juz minely 2 lata od zwiazku z moim bylym, a jednak uraz pozostal :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×