Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość DreamTraveller

Co mam zrobić, aby nie splamić honoru?

Polecane posty

Gość DreamTraveller

Pierwszy raz spotkałam faceta, który wydaje mi się dokładnie taki jak powinien. Ze wszystkimi wadami, zaletami... Z tym, że wcale nie jest boski z wyglądu, nie jest wysoki, nie jest barczysty... Nie jest samcem alfa, nie jest ani bogaty, ani powalający, nie zwraca niczyjej uwagi... Zwraca moją. Odpowiada mi w nim wszystko. Jego piękny uśmiech, to kim jest, to czym się pasjonuje, co odważnie robi, to że jest miły, ciepły, inteligentny. Podoba mi się jego wygląd, podoba mi się to jak mówi, jak szczerzy zębiska, to jaki jest. Lubię jego pewność siebie, przykrytą byciem cichym i niepozornym, jego spokój, lubię podobną muzykę, lubię jego towarzystwo (właściwie to mamy wspólne, to kumpel mojego brata, co z jednej strony jest bardzo fajne, z drugiej boje się narobienia obciachu), kocham podróżować i z tym wiążę największe marzenia, a on tym właśnie najmocniej mi imponuje... Podróżuje samotnie, daleko, w miejsca które są moimi wymarzonymi. Właściwie to spełnia moje marzenia za mnie. Myślę, że dobrze byłoby nam spędzać wspólnie czas. To rzadko się zdarza komuś kto jest już nieco za stary na branie udziału w rozmowach na forum dla nieszczęśliwie zakochanych... Sam akt napisania tego postu jest nieco szczeniacki i żenujący, ale zwyczajnie nie mam z kim porozmawiać, kogo się poradzić, gdyż wstydzę się... Rzadko też da się spotkać fajnego mężczyznę, który by do nas pasował, gdy większość już nosi obrączki na palcach. Zauroczyłam się okrutnie ... ale cóż ... on nie zwraca na mnie najmniejszej uwagi... żadnej, zero! Powiedziałabym nawet, że mnie zbywa... Ciągle myślę dlaczego, bo w gruncie rzeczy to całkiem fajna ze mnie babka. Może nieskromnie to brzmi, ale w gruncie rzeczy jestem do tańca i do różańca, a idąc dalej głupimi przysłowiami powiem nawet, że można ze mną konie kraść! Myślę, że przeszkodą jest mój wygląd ... przykre to strasznie, szczególnie dla kobiety. Wprawdzie nie jestem szpetna, ale Natalie Portman też nie przypominam. Czuję się okropnie beznadziejna i nieatrakcyjna. Po 3,5 letnim nieudanym związku, po kilku przejściach, miałam ochotę na odrobinę radości. Dostałam kubeł zimnej wody na głowę. M.S. jest teraz samotny, ale podejrzewam, że tak nie będzie za długo. Śmiem nawet zgadywać , że już kogoś tam "namierza"... może się spotyka? Wiem, że powinnam odpuścić, bo mimo że jestem okropnie dumna, to "zhańbiłam się" i napisałam do niego na FB w jakiejś sprawie, dając mu milion różnych możliwości, ale zbył mnie 2 słowami. Daję mu okazje, gdy się widzimy, nigdy z żadnej nie skorzystał. Doskonale wiem co to oznacza i wiem, że honorowo byłoby dać spokój i udawać, że nie istnieje... ale nie mogę, tacy gostkowie tak rzadko się zdarzają. A mi tak rzadko ktokolwiek się podoba ... właściwie to prawie nikt nigdy mi się nie podoba.... trafiła kosa na kamień! Aj, Ty rodzynku z Gdańska :) Czy jest coś, co mogłabym zrobić, żeby może jednak "spróbować" , a jednocześnie zachować twarz? Nie ośmieszyć się? Nie zdeptać swojej godności? .. Pomóżcie coś :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiśnie moje ulubione
Nie rozumiem o co Ci właściwie chodzi w tym poście. Wyjaśnij dokładniej. 1 część to pean na cześć tego faceta. Druga to jakiś bełkot- cos tam o kosie na kamień, kompleksach i honorze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DreamTraveller
Nie wiem gdzie leży problem... Po pierwsze peanami bym tego nie nazwała, po prostu to , że ktoś mi się spodobał jest dla mnie bardzo wyjątkowe i niespotykane. Jestem bardzo wybredna, a gdy spotykam kogoś, kto mi się podoba, to wtedy nie chce na mnie spojrzeć - dlatego kosa na kamień. Po drugie wyraźnie napisałam, że pytam o poradę - czy coś mogłabym zrobić? Czy można wykonać jakiś krok, który jednocześnie nie stawiałby mnie w świetle narzucającej się smutnej larwy :) Może są tu jacyś mężczyźni, którzy mogliby mi poradzić gdzie jest granica i czy coś można jeszcze przedsięwziąć? Może są jakieś panie, które miały podobną zagwozdkę? Po prostu nie wiem co mi jeszcze wypada zrobić? i czy w ogóle mi wypada, skoro sygnały są jasne i wyraźne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ferdynand niewspaniały
Ja jestem. :) Nic nie możesz zrobić. Sygnał jest jednoznaczny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DreamTraveller
Już? Koniec? :) Dostałam odpowiedź? :) Nic innego? :( Cóż, pewnie masz rację i pewnie jest dokładnie tak jak mówisz. Chyba po prostu boję się spojrzeć prawdzie prosto w oczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dama w spodniach
używaj podpasek always

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on cie nie chce, i tyle,
przejdz nad tym i przestan o nim myslec zamiast za nim latać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M.S.....
Nie kręcisz mnie. Sorry. Wole chłopaków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yyyKafeKrytykant
"Aj, Ty rodzynku z Gdańska" hahahaha :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedną nogą w rowie
Skoro twój brat to jego kumpel, to chyba nie tak trudno się zorientować, czy cokolwiek warto robić? Pogadaj z bratem szczerze, jeśli zasługuje na takie zaufanie, ale domyślam się, że raczej tak. Najwyżej tylko brat pozna twoją tajemnicę i nic więcej się nie stanie. Co do sygnałów, bywa że "ofiara" nie dostrzeże, lub nawet jeszcze nie wie, że "to ma sens". Oczywiście nie nastawiałbym się na spektakularny sukces, ale wybadać warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×