Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość alufelga

chyba przegrałam życie, zakochałam się w 18-latku a rodzice mi żyć nie dają

Polecane posty

Gość alufelga

ja pierdolę :| poznaliśmy się ładnych parę mies temu, złapaliśmy świetny kontakt już od pierwszych minut rozmowy, nigdy w życiu tak dobrze nie rozumiałam się z facetem... wygląda dojrzale, zachowuje się dojrzale, byłam pewna że ma ponad 20 lat i przez to założenie nawet nigdy go o to nie spytałam przeżyliśmy parę świetnych momentów, był moim powiernikiem w każdej możliwej sprawie, pomagał jak mógł, troszczył się, poświęcał czas kiedy mój facet miał mnie w głębokim poważaniu, był cierpliwy, znosił moje huśtawki nastrojów, łzy, zrzędzenie czego nie potrafił znieść mój facet. pod jego wpływem zakończyłam swój związek bo zdałam sobie sprawę że tkwię w jakimś zawieszeniu pomiędzy brakiem uczuć a wielką frustracją która mnie wykańczała psychicznie. odżyłam, zakochałam się, a niedawno mi powiedział, że jest 5 lat młodszy ode mnie i akurat palnął to w trakcie rozmowy na skype kiedy moja mama krzątała się po pokoju. teraz nie mam życia bo uwielbiali mojego byłego więc już z tego względu każdy kolejny będzie spalony na starcie a ja tu jeszcze z osiemnastką wyskakuję... czy da się jakoś na nich wpłynąć? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sir Cebularz
przecież to ty go kochasz i to twój chłopak. czasy gdy to rodzice mieli wplyw na wybrankow corki juz dawno minely 🖐️ albo sie z tym pogodza albo nie, nie przejmuj sie ich opinia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jonashxxx
ty jestes glupia czy co?? Twoja stara z nim bedzie czy ty?? jak chcesz z nib byc to badz a nie patrz na mamusie!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alufelga
no niby racja ale jak wybiegam w przyszłość z najczarniejszym scenariuszem i widzę że nie mogę go nawet do domu na święta przyprowadzić to mnie wściekłość rozwala na kawałki :D nie wiem może na chama go przyprowadzę raz za jakiś czas i niech sami zobaczą że jest dwa razy lepszy niż ten z którym byłam, może pomoże choć trochę no chyba ze muszą przecierpieć te 3 lata zmarnowanego związku to za 3 lata może im przejdzie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alufelga
spokojnie, spokojnie, ja tylko drogi do jakiegoś kompromisu szukam, jak nie wyjdzie to ich strata ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×