Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bardzosmutnyktos

fatalnie zakochany, bez szans, idący na ślepo prosto w przepaść

Polecane posty

Gość bardzosmutnyktos

Dlaczego zakochujemy się w tych, którzy nas nie chcą i nie potrafimy się "odkochać"? Dlaczego zakochujemy się w innych po ślubie i nasz świat traci sens? Jak to jest, że tę niespełnioną miłość pamięta się tak mocno i nawet będąc w związku, który zwykle organizujemy żeby nie zostać całkiem samotnym, wciąż kochamy tamtą osobę? Dziś mija kolejny miesiąc, gdy nie mogę spać, jeść, myśleć o niczym innym, wciąż żyję myślami o niej. Wiem, że nie będziemy razem, a mimo tego nie potrafię odchorować, zadręczam się, nie śpię dobrze, serce mam rozbite w drobny mak i nie chce mi się żyć. Przed wszystkimi udaję, że jest dobrze, że "po staremu", że jakoś leci, a to wszystko lipa, bo nie jest dobrze, jest fatalnie, z niczym sobie nie radzę, chciałbym iść spać i więcej się nie obudzić, najlepiej śniąc o niej :( Też tak macie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sen letniej nocy
Mamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sen letniej nocy
A Ty byles z nia w ogole?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutka....M.M.
Im człowiek ma większą głębie w sobie, tym większa pustka może ją wypełnić... Kto biegnie za przyjemnością, chwyta cierpienie. Nieosiągalne jest to czego najbardziej pragniesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgxfggg
Mam to samo . Ciągle o nim myśle budze sie zasypiam . On zawsze jest w mojej głowie :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzosmutnyktos
Na stopie koleżeńskiej, cały czas jestem. I tak niestety zostanie, bo ona kilkakrotnie już mi powiedziała, że tylko taka relacja wchodzi w grę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzosmutnyktos
Najbardziej cierpię wtedy, gdy pozwala mi się do siebie trochę zbliżyć, np. dotknąć, spojrzeć głęboko w oczy, a potem odpycha i patrzy, jak na wroga, mówi bez uczucia... :( Sama jest w związku w którym nie jest do końca szczęśliwa, straciła zaufanie do facetów, bo na każdym się zawiodła... Raz powiedziała mi nawet, że mnie kocha, co odwzajemniłem, a potem od razu poszła w drugą stronę, tak jakby nigdy nic... Próbowałem już jej okazywać swoje uczucie, próbowałem przeczekać, bo pomyślałem, że nie jest dobrze zbyt się narzucać, ale nic nie poskutkowało... Nie mam już nadziei, czasami łzy mi się cisną w oczach... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sen letniej nocy
No to jestes w ciemnej du...jak i ja:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzosmutnyktos
A Ty śnie letniej nocy, byłaś z nim? Jak on reaguje na Twoje uczucia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość primordial
Jesteś po ślubie? Jeśli tak, to zamiast użalać się na d swoim nieszczęsnym losem, zacznij się saię zastanawiać co zrobić ze swoim związkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sen letniej nocy
Nie bylam.On nic nie wie o moim zauroczeniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzosmutnyktos
A co można zrobić ze związkiem, który wypalił się z dwóch stron? Który jest podtrzymywany tylko dlatego, że był. W którym uczucie wygasło kilka lat temu? Gdzie dwie osoby żyją razem, ale całkiem oddzielnie i nie mają do siebie uczucia, zaufania, żadnej radości? A wszystkim wokoło wydaje się, że jest dobrze, bo przecież nie kłócimy się w towarzystwie, bo przecież tak właśnie wygląda "normalny" związek?!... A nagle pojawia się ta trzecia osoba, która w parę chwil daje ci więcej, niż oczekiwałeś kiedykolwiek dostać, czego się w ogóle nie spodziewałeś, daje nadzieję, radość, siłę, a potem... odpycha... Mój obecny związek to fikcja, Ona o tym wie i nie tutaj leży problem, prawdopodobnie i tak się wkrótce rozsypie na amen. Po co ratować na siłę coś, co już się wypaliło. To tak, jakby dmuchać w wypalające się ognisko tylko po to, żeby nie zgasło tak szybko. Między mną i moją żoną nie ma już nic, absolutnie nic... Ale to i tak niczego nie zmieni, bo nawet gdy będę oficjalnie "wolny" to w podejściu tej którą kocham i tak się nic nie zmieni, wiem to na pewno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sen letniej nocy
A jak reaguje?Reaguje na spotkaniach ze mna pozytywnie:Usmiech,lekki flirt,zadowolenie,mila rozmowa.Nie wiem,moze on tez cos czuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość primordial
A co można zrobić ze związkiem, który wypalił się z dwóch stron? xxxxxx Można go zakończyć. Odwalanie numerów na boku to najgorsze, co można zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzosmutnyktos
W takim razie masz dużą szansę, że coś z tego będzie... Nie zmarnuj tego, dopóki nie jest za późno... Jak piszesz, on nic o tym nie wie, może myśli że to tylko zabawa. Wypróbuj go, może akurat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzosmutnyktos
primordial, masz rację... Zaczęło się od zdrady mojej żony, zrobiła to pod wpływem alkoholu na imprezie u swojej koleżanki. Być może mógłbym jej to wybaczyć, ale ona nigdy tego nie pożałowała, nie przeprosiła. Mimo tego, że wie - bo wie(!) - że kocham teraz inną, w ogóle nie reaguje. Jesteśmy dość młodym małżeństwem, zaledwie kilkuletnim, a żyjemy, jak stare dziady, mijamy się tylko w mieszkaniu, prawie nie rozmawiamy. I nie ma chęci, byśmy to robili, z dwóch stron, to nie tylko ja się tak zachowuję... Dlatego niebawem to zakończymy, już nawet o tym rozmawialiśmy. Jednak to i tak nie zmieni tego, że ta, którą kocham, zawsze będzie tylko koleżanką... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość primordial
Ale to i tak niczego nie zmieni, bo nawet gdy będę oficjalnie "wolny" to w podejściu tej którą kocham i tak się nic nie zmieni, wiem to na pewno... xxxxxxxxxxxxxxx Chłopie, jesteś w małżeństwie, które się wypaliło. Zakochałeś się, ale nie wierzysz w związek z tą osobą, i tylko dlatego nie zakończysz małżeństwa? Zrób przysługę żonie i zakończ ten "wypalony" zanim sobie kogoś znajdziesz. Nie traktuj żony jak starego samochodu, który masz tylko dlatego, że na nowy nie masz kasy i czekasz na spadek po dziadku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzosmutnyktos
primordial, przysługę swojej żonie? Żonie, która puściła się z pierwszym lepszym na pierwszej lepszej imprezie? To raczej sobie zrobię tę przysługę, a zrobię. Wierzę w związku, ale wciąż drążymy temat mojego małżeństwa. Tymczasem rozchodzi mi się o to, że tamta, tak czy owak, NIE będzie chciała ze mną być. Chodzi mi o smutek, który mnie zżera z tego powodu, bo małżeństwo już mnie przestało smucić. Założyłem ten temat, bo musiałem się komuś pożalić, masz rację, użalam się, a robię to tutaj, bo nie mam komu... Przepraszam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sen letniej nocy
Ale ja nie chce niczego rozwalac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sen letniej nocy
A ta kolezanka nie odejdzie od swojego? Ja ciesze sie ze spotkan z nim,ale to wszystko co nas moze spotkac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sen letniej nocy
Nie przepraszaj z to,ze sie zalisz. A zona to sama sobie winna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość primordial
Po pierwsze, mój poprzedni wpis pisałem zanim przeczytałem o zdradzie żony. Po drugie, masz rację pisząc, że sobie zrobisz przysługę. W tej chwili Twoje życie stoi w miejscu, Ty stoisz w miejscu i rozglądasz się wokół jak pijane dziecko we mgle. Najpierw zakończ związek z żoną, a potem zacznij sobie układać życie uczuciowe na nowo. Dopóki będziesz w formalnym związku z żoną, każda kobieta która się w Tobie ewentualnie zakocha, będzie się bała zrobić krok w Twoim kierunku. Bo jako żonaty facet jesteś kompletnie niewiarygodny i niegodny zaufania (jako ewentualny partner). Piszesz, że Twoja obecna miłość nigdy nie zostawi męża. Trudno, zdarza się. Trzeba się wziąść w garść i iść dalej. Twoja sytuacja życiowa nie poprawi się od samego rozczulania. Twoja sytuacja życiowa zależy od tego, co robisz. Ja też niejedno w życiu przeżyłem, też dostałem kopa od mężatki. Mówi się trudno i płynie się dalej. To, że się wypiszesz i wywewnętrznisz na forum, to jedno. Ale nie ograniczaj się tylko do tego, bo sobie w niczym nie pomożesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzosmutnyktos
Dziękuję... macie rację, ten związek już dawno powinien się zakończyć. Nie zapomnę o niej z dnia na dzień, ale co fakt to fakt, trzeba iść do przodu, bo ile można wytrzymać w takim stanie?... A co do wpisu chybaciepogielo, to ona zrobiła to dużo wcześniej, niż jakakolwiek inna kobieta pojawiła się w moim życiu. Za nic się tego nie spodziewałem, zwłaszcza że zdarzyło się to wtedy, gdy byliśmy oficjalnie w "najbardziej szczęśliwym" okresie swojego związku. I tu taki grom z nieba... Dodam, że ja nigdy jej nie zdradziłem, nawet pocałunkiem. Rozumiem, gdybym zaniedbywał ją w łóżku, ale tak nie było, zwłaszcza że zanim wzięliśmy ślub ona już doskonale wiedziała, jaki jestem w "te klocki". Czas wziąć się za siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzosmutnyktos
sen letniej nocy - ona mówi, że już nigdy nie zaufa żadnemu facetowi. A z tym jest dlatego, że "złowił" ją w najbardziej samotnym dla niej okresie w życiu. Chociaż z tego co mówi, to wydaje się, że nie jest z nim szczęśliwa i raczej i tak od niego odejdzie. Ale mnie i tak nie da już szansy, bo podkreśla, że nasza relacja może być "tylko" koleżeńska. Podejrzewam, że nie pociągam jej fizycznie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie rozumiem autorze dlaczego odrazu po zdradzie jej nie zostawiles i dlaczego nadal jestescie ze soba skoro sie mijacie, po co ludzie sie mecza w takich zwiazkach...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzosmutnyktos
Chciałem dać jej szansę, potrafiłbym wybaczyć nawet zdradę, ponieważ bardzo ją wtedy kochałem... Ale ona nigdy nie pożałowała tego, co zrobiła, nie przeprosiła. Jak o tym wspominałem to mówiła jedynie "Daj już z tym spokój". To był dla mnie szok, bo myślałem, byłem święcie przekonany, że ona nigdy czegoś takiego nie zrobi. Znaliśmy się lata przed ślubem, nigdy nie była typem "puszczalskiej". Nawet po tym incydencie myślę, że nie miała więcej takich przygód. Ale ja nie potrafię jej wybaczyć, skoro ona nie czuje sumienia, nie zaufam już jej, bo nie wiem czego się spodziewać, skoro zrobiła to w momencie, który określiłbym szczęśliwym w naszym związku... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skoro powiedziala ci ze cie kocha to chyba cos w tym musi byc, moze nie chciala rozwalac ci malzenstwa, jezeli ty odejdziesz od zony moze da ci kiedys szanse...moze mysli ze skoro jestes nadal z zona pomimo jej zdrady to musisz ja bardzo kochac i nie wierzy w twoje zapewnienia ze cos do niej czujesz i moze mysli ze chcesz sie na zonce odgryzc i dlatego szukasz z nia bliskosci a ona nie chce byc wykorzystana...pomyslales o tym w ten sposob?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×