Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość BrioszkaLala

Jak wyprowadzić sie od tokstycznych rodziców.

Polecane posty

Gość BrioszkaLala

Mam 19 lat i mam zamiar wyprowadzić się z domu. Wiem, że wyprowadzka w tym wieku jest naturalna, chociażby ze względu na studia. Jednak moja sytuacja rodzinna i fakt, że mam zamaiar studiowa w rodzinnym mieście, utrudnia cała sprawę. Zaczne od początku. Tak, chcę studiowac w rodzinnym mieście, więc moja wyprowadzka nie może być niestety uzasadniona. Mam zamiar zamieszkać z chłopakiem. We własnym mieszkanu, nie wynajmowanym. Nie będzie najmniejszego problemu z pieniędzmi. Problem jest jeden: moi toksyczni rodzice. Pochodzę z dość zamożnej, na pierwszy rzut oka ułozonej rodziny. Moja matka jest bardzo lubiana osoba, zawsze jest dla wszystkich życzliwa, pomaga innym. Jednak znęcała się nade mną psychicznie i fizycznie odkąd tylko pamiętam. Krzyczała na mnie codziennie, biła mnie za wszystko: za to, że coś upuściłam, za to że nie szłam dośc szybko, że nie odpowiedziałam dośc szybko, za to, że sie potknełam i płakałam i za to, że płakałam, po tym jak mnie uderzyła. Towarzyszyła temu ciągła agresja slowna. Od urodzenia byłam bachorem, często słyszałam, że mam zamknac mordę, "bo dostanę po ryju/ bo mi przypierdoli/ bo oberwę kijem/ bo mnie zajebie". Do tego jeszcze chyba najbardziej raniący z tego wszytskiego sarkazm... Jako małe dziecko nie rozumiałam, czemu matka mówi "No gratulacje, o tym zawsze marzyłam!", kiedy rozlałam herbatę, albo pobrudziłam bluzkę. Przestała mnie bić kiedy miałam około 10 lat, jednak nasiliło się wtedy dręczenie psychiczne. Zawsze byłam noga z matematyki, więc codziennie słyszałam, że jestem matołem, głupkiem, idiotką. Raz matka rozpłakala się i wyjęczała "Boże, czemu ja mam takie dziecko?", bo nie umiałam rozwiązac zadania. Kiedy przychodziłam do domu z piatką z polskiego, matka nigdy mnie nie chwaliła, ale pytała ile dostałam jedynek z matematyki. dzieciaki znęcały się nade mna w postawówce, poniżały do granic mozliwości, matka nigdy nic z tym nie zrobiła. Z czasem nauczyłam się znikać jej z oczy, nie odzywac się do niej, nie wychodzić z pokoju. Stałam sie posłuszna jak pies, zawsze robiłam to co mi kazała, nie buntowałam się. Matka kontrolowała mnie na każdym kroku: musiałam kłaść się do łóżka o 22, o tej godzinie musiałam jej oddawac telefon komórkowy. Komputera mogłam uzywac przez godzinę dziennie, po czym moja matka szczegółóowo sprawdzała wszystkie strony interenetowe, jakie odwiedziłam. Miałam 15 minut na kapiel, nie mogłam niczego jeść po 20, "bo będę gruba" (mimo, że przez całe życie byłam chuda jak patyk). Mimo, że nigdzie nigdy nie wychodziłam, nie miałam przyjaciół, siedziałam w domu, matka notorycznie oskarżała mnie o palenie papierosów, picie alkoholu. Oskarżała mnie o narkotyzowanie się środkiem do czyszczeni blatów (!), a nawet o picie ludzkiej krwi z kielicha. Pieniędzy nie dostawałam nigdy, nigdy ani grosza. Przynajmniej nie od rodziców. Swój pierwszy banknot dostałam w wieku 16 lat od babci na urodziny - 50 zł. Matka ignorowała moje urodziny. Na 18 nie zlozyła mi nawet życzeń, tylko wcisnęła w ręke banknot i kazała iśc kupić sobie jakiś tort (który i tak z resztą zjadłam w samotności). W wielku 17 lat zaczęłam dostawać na święta "pseudoprezenty", tzn. jakiś drobiazg za 5/10 zł i to tylko dlatego, żeby mlodsza siostra nie pytała, czemu Mikołaj mi nic nie przyniósł. Kiedy urodziła się moja stostra (byłam jeszcze w podstawówce) cały obowiązek opieki nad nia spadł na mnie. Zajmowałam się nia po szkole, kiedy poszłam do gimnazjum, miałam bowiązek odbierać ja z przedszkola. Wracałam ze szkoły, szłam do przedszkola, po czym zajmoałam się nią do 20, kiedy moja matka raczyła wrócić do domu. Chodziłam na przedstawienia siostry, na jej zebraniaw przedszkolu, uczyłam ją jeździć na rowerze, chodziłam z nia na plac zabaw. Zostałam zmuszona do bycia jej matką i gospodynią domową. Matka nie robiła w domu dosłownie nic. Nie wiedziała nawet gdzie stoi odkurzacz czy srodki czystości, nie umiała włożyć naczyń do zmywarki. Nie odnosiła po sobie nawet kubka po kawie. Wracałam ze szkoły, odbierałam siostr z przedszkola i sprzątałam cały ten bajzel. Po czym matka wracała z pracy i robiła taki sam bajzel na nowo. Nie gotowała nigdy, nigdy też nie zostawiała pieniędzy. Jedynymi rzeczami, które zawsze były w domu były: jajka, makaron i musztarda. Tak wiec codziennie jadłam makaron albo gotowane jajka. Często przez cały tydzień nie miałam w ustach kawalka mięsa. Bardzo czesto chodziłam głodna, podczas gdy moi rodzice jeździli drogim samochodem, ubierali się w drogie ciuchy, nosili drogą biżuterię i jedli obiady na mieście. Matka miała i nadal ma potworne napady agresji. Przez całe życie jest niezadowolona. Zawsze ktoś robi coś źle: źle cos postawił, źle spojrzal, źle powiedział, nie odgadł co jej wysokośc miała na myśli. przeszkadza jej wszytko: że coś źle stoi, że ktos jej dotknął, że ktoś przesunął jej torebkę, że ktoś użył złego tonu głosu. Z ta kobietą nie da się żyć. Ciągle krzyczy, obwinia, matlretuje psychicznie. Przez całe życie jest wsciekła, niezadowolona. Gdzie w tym wszystkim mój ojciec? Cóż, on przez całe życie bał się matki i siedział pod jej pantoflem. Udawał, że nie słyszy, kiedy płakałysmy, jak matka nas biła. Jest więc tak zwanym "cichym tyranem", dającym przyzwolenie na przemoc. W wieku 17 lat powiedziałam dośc. Poznałam mojego chłopaka i tylko dzięki niemu się z tego wyrwałam. Przestałam być matką dla siostry, przestałam sprzątać, przestałam być na każde zawolanie matki i wypełniac jej każda zachciankę. Przestałam spełniac jej idiotyczne rozkazy, nie dawałam już sobą pomiatać i się kontrolować. Mimo to nadal staram si schodzic jej z drogi, po prostu, żeby zaoszczędzic sobie nerwów. No i teraz w końcu nadszedł ten moment, kiedy mogę się wyprowadzić. Ale jak? Przyznam, że najchetniej zwyczajnie bym uciekła. Spakowałabym się i zostawiła karteczkę z informację, że się wyprowadzam. Ale nie mogę tego tak skończyć. Musże im powiedzieć dlaczego się wyprowadzam. Jest to dla mnie trudne, ponieważ najzwyczajniej w świecie się ich boję. Poza tym dobrze wiem, ż jakiekolwiek wyjaśnienia z mojej strony, powiedzenie im prawdy zostanie uznane za durne wymysły rozpieszczonej gówniary. Wiem, że będa krzyczeć, wyśmiewać mnie. Będą mówic, że gorzko pożałuję wyprowadzki do chłopaka, że mnie zostawi "jak szmatę". Kiedy zaczęłam się z nim spotykać, codzienie słyszałam, że wywiezie mnie do Niemiec do burdelu, że sprzedaje narkotyki, że mnie osuzkuje i że wcale nie jest tym, za kogo się podaje, mimo, że mój X jest najuczciwszym człowiekiem na świecie, a oni nawet go wtedy na oczy nie widzieli. Jak ma się wyprowadzić? Jak to zrobić? Co im powiedzieć? Jak im wygarnąć cala prawdę? Prosze o pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pzrerazilam sie czytajac to co napisałas ! Jak mozna tak traktowac swoje dziecko, a pomyslalas ze jak Ci sie nie uzlozy z chlopakiem co wtedy ? Bedziesz miala gdzie wrocic. Choc mysle ze powinnas uciekac i jak najszybciej. Mysle ze jak bys sie nie tlumaczyla rodzicom i tak bedzie awantura i proby przekonania zebys zostala. Ciezko cos doradzic , kurcze dla mnie to patologia .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wazne pytanie dla zdrowia
a jak usunac toksyny z organizmu ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mialam gorsze dziecinstwo
bylam bita po plecach, nogach, pupie i po twarzy z siniakami rozleglymi na calym ciele w konsekwencji, ponizana i wyzywana tak przez 19 lat. dostawalam lanie za wszystko i kary, nie moglam wychodzic z domu, nie mialam znajomych przez to, musialam dobrze uczyc sie i przymusowo pracowac fizycznie po szkole - mialam gospodarke i tym samym oboz pracy w domu ze znecaniem psychicznym, zero wsparcia czy pomocy, ciagle klotnie i krzyki, co dzien. bylam glodzona, dostawalam byle co, a kara bylo brak jedzenia. rodzice stosowali wobec mnie socjotechnike. na mnie i na mojej siostrze, ale ona byla mlodsza wiec tym samym odpowiedzialnosc za wszystko spadala na mnie. niczego nie dostawalam od rodzicow ani pieniedzy ani nowych ubran ani zadnych rzeczy materialnych. nigdy nie rozumieli ze robili cos zle, wrecz przeciwnie, nigdy tez juz tego nie zrozumieja.:(zle to wszystko sie odbilo na mojej psychice i calym moich dalszym zyciu. rodzice mnie skrzywdzili i nigdy im tego nie wybacze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×