Trochę refleksji w kwestii zaufania i współżycia. Przestroga dla Pań!

Odkąd pamiętam miałam problemy z akceptacją własnego ciała. Poorane paskudnymi rozstępami i cellulitem moja pupcia oraz brzuszek skutecznie odstraszały wielu potencjalnych partnerów seksualnych. Byłam już poważnie zrozpaczona, myślałam nawet o pewnych kosztownych i ryzykownych zabiegach chirurgicznych, kiedy wreszcie spotkałam mężczyznę, który bez zastanowienia zgodził się mnie wyruchać. Zaimponował mi wyrozumiałością oraz klasą, bowiem w odróżnieniu od swych poprzedników, nie pozwolił sobie nawet na najmniejszy wyraz obrzydzenia na widok mojego nagiego ciała...

Od tamtej pory moje życie seksualne rozkwitło i nabrało rumieńców :) Nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z tak dziwacznymi dewiacjami. Najbardziej podobało mi się, gdy zachodził mnie od tyłu siedzącą przed komodą z lustrem i klepał mnie swym twardym członkiem po głowie. Stało się to naszym codziennym rytuałem, od którego rozpoczynaliśmy grę wstępną. Po kilkunastu takich pacnięciach, mój pan gasił światło i szedł odziewać fiuta, podczas gdy ja z radością rozbierałam się do naga. A w łóżku było nam cudownie...

Jednakże! Po kilku miesiącach aktywnego współżycia zaczęłam odczuwać nieprzyjemne dolegliwości skórne w obrębie głowy. Rankiem zwłaszcza, dokuczał mi świąd, zauważyłam również sączące się guzy na jej owłosionej powierzchni. Na domiar złego koleżanki z pracy poczęły zwracać mi uwagę na nieprzyjemny odór dochodzący z wnętrza mojego misternie plecionego koczka. Nie zwlekając długo, wybrałam się po poradę do dermatologa, ten zaś rozpoznał atypową postać grzybicy i zalecił trzymiesięczną kurację antybiotykami...

...która w walce z tym problemem okazała się kompletnie nieskuteczna!:( Gdy wypadła mi połowa włosów, zwolniłam się z pracy i przestałam wychodzić z domu. W tym czasie największą podporą w tej okrutnej chorobie okazał się mój kochany ogier, dla którego seks ze mną odzianą w silikonowy czepek stał się nowym, podniecającym fetyszem...

Pewnego dnia, kiedy zdołowana siedziałam przed lustrem wyczesując z loków kolejne porcje płatów skórnych, zaczęłam rozmyślać nad tym, dlaczego facet pukał mnie tylko w podwójnej gumce. I zawsze po ciemku. Choć, jak mi się zdawało, uwielbiał przyglądać mi się nagiej w dziennym świetle. Niepokoił mnie również fakt, iż nigdy nie udało mi się obejrzeć z bliska jego przyrodzenia, zanim zniknęło w lateksie. I dopiero wtedy właśnie nabrałam lekkich podejrzeń...

Przy następnej okazji postanowiłam poprosić go o okazanie pieszczocha w pełnej krasie. Odmówił, więc złapałam go mocno za krocze i pomimo rozpaczliwych jęków sprzeciwu ściągnęłam z niego komplet dwóch kolorowych prezerwatyw...

Kosmiczny twór, jakiego ujrzałam, zwalił mnie z nóg! Rozległe sino-fioletowe placki na przemian z czerwonymi pęcherzami okalały prącie na całej jego długości. Z obrzydzeniem odrzuciłam od siebie zdeformowanego, zagrzybionego kutasa i kazałam świni wynosić się z mojego życia

Dopiero po uwzględnieniu tego druzgocącego faktu w terapii, kuracja w nowej formie nareszcie zaczęła przynosić efekty. Stan mojej skóry głowy stopniowo się poprawia, włosy odrastają gęste i błyszczące, a ja na powrót odzyskuję radość życia. Wiem już, że nigdy więcej nie zaufam mężczyźnie w takiej sprawie i Wam też radzę: sprawdzajcie stan przyrodzenia Waszych partnerów seksualnych, zanim pozwolicie się dotknąć penisem! Ja za głupotę i naiwność zapłaciłam wysoką cenę.

Wow! Muszę to po pijaku przeczytać, czuję że niezłej jazdy doświadczę.

cool story sis, tell it again

jak żyję, a już mam trochę lat..żaden facet nie "pukał" mnie w głowę swoim przyrodzeniem..

Fake Grzybica narządów płciowych nie przeniesie sie na skórę głowy