Dyskusja o skutkach antykoncepcji na TVN Style

Jeśli pacjent przychodzi do specjalisty (tu: specjalisty od układu krążenia) ze stosownymi objawami, a ten dochodzi do wniosku, ze najprawdopodobniej winne są leki, które pacjent przyjmuje, to co - powinien se tą wiedzę zachować dla siebie? Bo pacjent przeciez umie czytać, więc niech sobie dedukuje sam? Podleczyć go i odesłac do domu, a pacjent niech dalej bierze to, co bierze - najwyżej za miesiąc wyląduje na izbie przyjęć?

Skutki to chora watroba, niewiadomo czy nie powoduja raka, w koncu procz wlasnych jeszcze sztuczne hormony

nie zauważyliście, że te które były przeciw tabletkom były ogólnie przeciw antykoncepcji? Zastanawiam się, czy wg nich prezerwatywa też powoduje raka :D

prezerwatywa to co najwyzej moze uczulic. a te panie pewnie byly katoliczkami, w tej religii nie wolno stosowac takich srodkow.

nie wiem jak na waszych tablektach, ale na moich jest napisane, że nowotwory, które się wykrywa w czasie brania tabletek nie muszą być związane z tym, ale np. dlatego, że te osoby się częściej badają (rzeczywiście, mam robioną cytologię co rok, a nie co 2 czy 3 jak inni)

nie ma dedukowac sam ale skoro bierze jakies leki to liczy sie z ich skutkami ubocznymi

nie pamietam juz... moim glownym skutkiem ubocznym antykoncepcji hormonalnej (plasterki) byl spadek libido. no i o zgrozo, ciąża ;)

więc jeśli lekarzowi religia będzie zabraniała np. przetaczać krew (Jehowi), to mam umrzeć?

Tak xzeaciej sie badaja wiec czesciej sie wykrywa nowotwory, coz za logika, czyli te co sie nie badaja moga spac spokojnie

Nie jestwm katoliczka ale nie udam tabletom

nie, wg mnie osoba ktorej poglady nie pozwalaja na przepisywanie antykoncepcji nie powinna byc ginekologiem, tak samo jak swiadek jehowy nie powinien byc lekarzem jesli nie chce przetaczac krwi. z drugiej strony ginekolodzy nie powinni przepisywac pacjentce hormonow jesli sa przeciwwsakazania.

Wruhgvcd u tych, ktore biora tabletki wykrywa sie we wczesnym stadium, bo czesciej maja robione badania te, ktore ich nie biora rzadziej sie badaja, wiec zazwyczaj wykrywa sie, gdy jest juz za pozno na leczenie

kobiety które się nie badają często mają wykrywany nowotwór w bardzo zaawansowanym stadium. Jak ktos sie bada często, to wiadomo ze w tej grupie osób i wskaźnik wykrywalnosci będzie większy. Nie wiem co Cię dziwi.

pacjentki wiedzą o tych wszystkich skutkach ubocznych i mimo to chcą żeby lekarz im przepisał tabletki

ja uwazam ze nie powinien, ale wiadomo, jak jeden nie przepisze to pojda do drugiego.

Moze głupia kwestia, ale jak wyglada czytanie ulotki w praktyce? Człowiek dostaje receptę - nie ulotkę! Idzie z nią do apteki ( z recept ą, nie z ulotką), odbiera lekarstwo, płaci za nie. Zeby dobrać się do ulotki, musi je ROZPAKOWAĆ i usiąść w spokojnym miejscu - powiedzmy w domu. Dowiaduje sie o skutkach ubocznych. Trochę póżno, nie? Pieniędzy juz nie odzyska, zreszta nie będzie robić z siebie idioty przed wazna panią w białym fartuchu... Czy to nie jest rodzaj jakiejś presji, manipulacji...? Czy to dla nas, zwykłych ludzi, pacjentów, jest sytuacja korzystna? Mam wątpliwości...

tzn chodzilo mi o osoby ktore maja przeciwskazania

To samo dotyczy innych leków... To nie jest korzystne dla ogółu społeczeństwa...

przecież ulotki są dostępne w internecie, więc jaki problem? Każda tabletka ma prawie takie same skutki uboczne

ulotki mozesz znalezc w internecie ja dostalam ulotke do zapoznania sie u ginekologa

problem jest w tym zeby lekarze nie sciemniali, bo my wiemy swoje z internetu, ale nie kazdy wie.

niestety nie spotkalam jeszcze lekarza ktory dalby ulotke, powiedzial o skutkach ubocznych, zlecil badania. kazdy tylko reklamowal srodki "swojej" firmy.

Dyskusja na tvn style nie zaowocowała - przy okazji tych nieszczęsnych hormonów - postulatem "więcej informacji dla pacjenta" - więcej czyli odnośnie innych leków też. Ona zaowocowała postulatem "nieczepiania się hormonów", czyli MNIEJ informacji dla pacjenta. Jeśli to nie jest ideologiczne podejście do problemu, to już nie wiem, co nim jest...

pigułkach. Tam też były fragmenty ulotki i strona internetowa, na której jest do wglądu cała treść ulotki. Zresztą nie udawajcie że zyjecie w średniowieczu, prawie wszystkie pigułki mają podobne skutki ubiczne, na prawdę przeczytac ulotkę to nie jest jakieś osiągnięcie. Pomijam fakt że w aptece tez bez problemu dostaniecie, wystarczy isc i powiedziec ze macie recepte na dany lek, ale chciałybyscie najpierw przeczytac ulotkę.

A co za roznixa w jakim stadium, statystyki sa wyzsze u bioracych tabletki

Hermiona - nie rozumiem stwierdzenia, ze kazda tabletka ma prawie takie same skutki uboczne. Wręcz przeciwnie - różne leki mają RÓZNE skutki uboczne. Tak różne, jak różne jest obnizenie ciśnienia i jego podniesienie...

no dobra, tym sposobem lekarz ginekolog bedzie juz zupelnie zredukowany do wypisywania recept, skoro nawet o skutkach ubocznych nie mozna z nim porozmawiac. pacjencie lecz sie sam

Ja dostałam ksiązeczkę - i właśnie o to chodzi. Twój lekarz zareagował odpowiedzialnie. Oby więcej takich - nie tylko ginekologów. Właśnie o to chodzi, żebyś dostać informację, a nie prosić się o nią u pani w aptece. Zwłaszcza, że (nie ukrywajmy) w interesie pani w aptece jest sprzedanie leku, a nie jego niesprzedanie. A w końcu tu chodzi o zdrowie i o produkty dla niego nieobojętne...

rozumiesz. Jest grupa osób która nie bada się wcale, a tez chorują na raka ale nikt tego nie wykryje, więc nie wiadomo jaki tam jest wskaźnik. Jest grupa która co pół roku chodzi do lekarza po pigułki i wtedy sie badaja wiec logiczne ze w tej grupie i wykrywalnosc bedzie wieksza. Są grupy pośrednie. Podsumuj sobie i wyciągnij wnioski, bo widzę że cięzko.

sa wyzsze. bo sa wykrywalne zobacz ile kobiet, ktore nie biora tabletek, nawet nie wie, ze choruje skutki uboczne sa podobne w przypadku wszystkich tabletek antykoncepcyjnych, a nie lekow w ogole