Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nie czaję chyba

O co chodzi z tym wietrzeniem krocza?

Polecane posty

Masakra,z takim podejsciem przyjmowania na klate upokorzenia w szpitalu nigdy nic sie nie zmieni w naszym kraju,do cholery mamy 21 wiek,zacznijcie sie szanowac kobiety a nie godzic na konieczne,jezeli wiekszosc sie buntuje to w koncu cos sie zmienia,ale w polsce same meczennice x no to się pytam po raz drugi: co konkretnie proponujesz poza wykrzyczeniem "nie pokażę"? Odpowiesz, czy będziesz pieprzył byle pieprzyć, tak jak twoi poprzednicy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masakra,z takim podejsciem przyjmowania na klate upokorzenia w szpitalu nigdy nic sie nie zmieni w naszym kraju,do cholery mamy 21 wiek,zacznijcie sie szanowac kobiety a nie godzic na konieczne,jezeli wiekszosc sie buntuje to w koncu cos sie zmienia,ale w polsce same meczennice x no to się pytam po raz drugi: co konkretnie proponujesz poza wykrzyczeniem "nie pokażę"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlatego ja bylam w prywatnym
szpitalu i to chyba jedyne wyjscie, pomijajac fakt, ze mialam cc to i tak nie chcialam byc w szpitalu panstwowym. Zeby nawet kotary nie bylo? Litosci:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlatego ja bylam w prywatnym
od kiedy dojrzaloscia jest dawanie sie traktowac w taki sposob? Ja w szpitalach panstwowych sie nalezalam juz o widzialam jak traktuja pacjenta. To jest skandal, sama napisalam skarge na 3 pielegniarki i 1 lekarza podpisalam tez mnostwo petycji, ale to za malo, bo wciaz w Polsce kobiety nie chca walczyc o swoje prawa, o godne leczenie. I dlatego, ze widzialam jak traktuja pacjentow to nie chcialam rodzic w panstwowym szpitalu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokładnie, prywatna placówka to jedyne wyjście, jeśli chcesz mieć zapewnione przyzwoite, światowe, a przynajmniej europejskie standardy. Osobiście uważam, że zapewnienie choćby parawanów na sali nie byłoby najmniejszym problemem, wystarczyłoby odrobiny dobrej woli dyrekcji szpitali. Ale w temacie intymności, komfortu i bezpieczeństwa w tego typu miejscach jesteśmy sto lat za murzynami. Zresztą - nie ma o czym mówić, skoro w XXI wieku do szpitala trzeba zabierać ze sobą nawet papier toaletowy, o sztućcach czy talerzach (sic!) nie wspominając.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlatego ja byłam w prywatnym - no ale chwila. Rozmawiamy o tym, że w szpitalach nie ma parawanów i oględziny krocza odbywają się na sali, czy o niekompetencji personelu? Bo mieszasz teraz ze sobą dwie, zupełnie różne sprawy. I jeśli jesteś normalnym, rozumnym człowiekiem to doskonale wiesz, że wszelkimi petycjami można sobie sobie tyłek podetrzeć, bo NIC nie zależy od nas. Przykład fundacji Rodzić po ludzku: co z tego, że niby wywalczyli darmowy ZOP właśnie petycjami i podpisami kobiet, skoro i tak w większości szpitali musisz za niego bulić albo w ogóle ci go nie podają? "Walczyć o swoje prawa" - pięknie brzmi, ale to jest nierealne. Nie w tym kraju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlatego ja bylam w prywatnym
psychiczna myszellina powiem tak masz racje i nie:) Po pierwsze zgadzam sie z toba, ze petycje nic nie daja, niestety przekonalam sie o tym sama nie raz. Akcja rodzic po ludzku funkcjonuje z nazwy tylko chyba:O Jesli chodzi o pokazywanie krocza to ja bym pewnie tez pokazala, bo jak pisalam lezalam nie raz w szpitalu i bylo wiele sytuacji krepujacych jak np. rozbieranie do pasa w dol przy wszystkich, ale czlowiek chory czy zmeczony, wkonczony a juz po operacji szczegolnie nie ma sily sie klocic czy tupac nogami. Pocieszajace jest jedynie, ze nie lezemy na sali z ludzmi z ulicy, ktorzy maja nas oceniac, a z takze chorymi jak my, ktorzy to rozumieja i czesto tez czuja sie jak my. A teraz odnosnie nie zgadzania sie;) Myslenie, ze w tym kraju nic nie da walczenie o swoje prawa, skladanie skarg jest zle. Moja kolezanka przez blad lekarza urodzila chore dziecko (niedotlenienie) i dziewczynka bedzie juz chora do konca zycia:( Czy moja kolezanka cos zrobila? Nie, bo wyszla z zalozenia, ze i tak sie nie uda, bo w tym kraju nie ma szans A szanowny pan doktor dalej o zgrozo odbiera porody:O I az sie boje pomyslec ile blednych decyzji podjal. No, ale to juz nie na temat, bo o niekompetencjach, wspomnialam jednak o tym by pokazac, ze kazda walka ze szpitalem czy lekarzem ma sens, nawet jesli wiemy, ze mamy male szanse.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A nie, no to zgadzamy się w 100%, bo ja też jestem zdania, że skargi czy zażalenia (czy to na personel, czy na warunki) należy składać. Bo tysiąc takich pism nic nie da, ale zawsze można mieć nadzieję, że w końcu czara goryczy się przeleje i coś pęknie. Ja rodziłam ponad 8 lat temu, sam poród ale też poporodówkę wspominam wspaniale, choć leżałam w jedynce. Ale nie widziałam też, aby na miejscu ktoś się skarżył (chociaż szpital - w zależności od oddziału - opinie ma różne). Za pół roku będę tam po raz kolejny, zobaczymy, czy nic się nie zmieniło. Ale np w styczniu leżałam na patologii ciąży, przyszłam sobie na oddział o 12, o 13 był obiad i co się okazało? Że nie mogłam nic zjeść, bo na sale wjeżdżał gar zupy i gulaszu, ale naczynia trzeba było mieć swoje (ten sam szpital, w którym rodziłam). Jak z niego wyszłam, pierwsze co zrobiłam, to złożyłam skargę. Czy to coś zmieni - nie przypuszczam, ale wierzę, że kropla drąży skałę. Oby nasze córki mogły rodzić po ludzku, mając zapewnione to, co na świecie od dawna jest normą ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlatego ja bylam w prywatnym
psycziczna myszellina to chyba tych szpitali z wlasnymi naczyniami jest wiecej albo lezalysmy w tym samym, bo mialam podobna przygode:D Bylam w wielkim szoku, bo nikt mnie nie uprzedzal, ze mam na oddzial polozyc sie z wlasna zastawa. Jedyne co mieli to kubki nam dawali, ale nie wszyscy np. dostawali normalne, szklane, niektorym dawali plastikowe jednorazowki:O I wez sie napij goracej herbaty z takiego plastiku. Pamietam, ze pozniej juz zawsze bralam swoj kubek do szpitala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Połamany goździk
u nas położna rano sprawdzała czy wszystko w porządku (odchylenie bielizny i podkladow i tyle), byla zawsze sama. Przed wyjsciem lekarz sprawdzał każdą z nas, ale to już w gabinecie na fotelu :) Poród w osobnej salce, nogi rozłożone do okna więc kolejne osoby z personelu czy przechodzące przez korytarz nie musiały od razu tam zaglądać :) to nie żadna nowosć że nie rodzi się w wielkiej sali z parawanami czy przegrodkami-boksami. Gdy zaczął się porod pani doktor od razu zadała pytanie czy chcę znieczulenie. A tak poza tym to jedzenie szpitalne pyszne, można było wybrać z menu, 3 daniowy posiłek. Fakt- nie rodzilam w Polsce... ale w zwykłym państwowym szpitalu, w miejscowości niezbyt dużej..gdzieś w Europie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i tak soe cieszcie, bo w rumunii od jakiegos czasu trzeba do szpitala przynosic ze soba nawet strzykawki i wate. wiem od znajomej rumunki, poloznej zreszta, ktora aktualnie szuka szczescia w innym kraju ue.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polskie szpitale to tragedia
To ja wam powiem lepsszą rzecz - wylądowałam w szpitalu z zapaleniem wyrostka, z izby od razu na operację mnie zawieźli więc nei miałam ze sobą nic. Budze się nago, nie mogę suię ruszyć, nie mają mi w co nalać picia. Zeby się załatwić wyciągnięto mnie z łożka i posadzono na basenie obok łożka, zupełnie nago, w obecności pozostałych 8 pacjentek. Wiecie jak się czułam? Jak śmieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielona zebra
No to nieźle..... to jest typowe przegięcie, bo wiele nie kosztowało zatroszczenie o podstawowy komfort pacjentki. Jeśli szpital nie ma na stanie koszulek jednorazowych, to wystarczyło przecież przykryć prześcieradłem. A dlaczego sadzali Cię na ziemie na ten basen? Przecież jego można podsunąć pod pacjenta w łóżu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie nacieli mocno
mialam tez peknieta szyjke macicy, goilo sie dlugo, zrobil sie krwiak, a jeszcze byly upaly wtedy, wiec kazda chwila w domu bez podkladu i tych siateczkowych majtek to byla wielka ulga ale w szpitalu nie wietrzylam krocza, mimo ze lezalam sama w dwuosobowej sali, jedynie noca moze ze dwa razy, balam sie ze ktos wejdzie ;) wiec mimo ze odczuwalam ogromny dyskomfort to w zyciu bym nie wietrzyla przy innych kobietach no i ja nie bylam 'ogladana' po porodzie, lekarze na obchodzie jedynie pytali czy wszystko ok i kazali zglaszac dolegliwosci dopiero polozna w domu sprawdzala jak sie goi, tak w ogole polecam pompowane kolko do plywania do siedzenia, mi dawalo duza ulge, az zalowalam ze polozna dopiero po dwoch tyg od porodu mi o nim przypomniala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polskie szpitale to tragedia
Basen postawili na krześle obok łóżka i dlatego zostałam wywleczona, bo nie byłam w stanie się załatwić przez kilka godzin, tak na mnie podziałało znieczulenie że miałam sparaliżowane te mięśnie. Dali mi no nakrycia ... poszewkę po jaśku :O Ciekawe jak miałam sie tym zakryć. To najokropniejsze przeżycie, jakie mnie spotkało. Byłam w takim stanie, że dałam to sobie zrobić, byłam jeszcze otumaniona a wystarczyło chociaż podać mi koc z mojego łózka, brak mi słów jak to sobie przypomnę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Polega właśnie na tym, że sobie leżysz i odpoczywasz z gołą mandoliną:D jak wróciłam do domu, to właśnie sobie tak leżałam na podkładzie zakryta prześcieradłem i nogi rozszerzone.Krwawiłam po porodzie naturalnym ok 12-14 dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cana cane cano
jakby mi tak ktoś coś takiego zrobił, to bym się zemściła okrutnie.... bo to szok, traktowanie ludzi jak w trakcie wojny....conajmniej porysoawlabym auto takim lekarzom czy siostrom :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Połamany goździk
Kachnaa..to szczęsliwa Ty że miałaś sobie czas poleżec spokojnie w domu :) jak byłam na obrotach od rana do nocy, a jak już spałam to nie myślalam zupełnie o wietrzeniu :) tylko o tym by dziecko dało mi pospać choć 2 godziny hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Goździku z tym, że ja rodziłam w Anglii, i tu są zupełnie inne standardy opieki nad rodzącą czy w ogóle nad pacjentem niż w Polsce.Owszem zaraz znajdą się osoby które wieszają psy na angielskim nhs, że lekarze to niedouczone ćwoki,olewają pacjentów,na nowotwór przepisują paracetamol.Ja-piszę JA odrazu temu zaprzeczę,bo kiedy bym się nie zgłosiła na emergency po pomoc,czy do gp po leki,czy wspominając swój poród-zostałam potraktowana godnie i personel był bardzo profesjonalny.Każdy ma swoje zdanie nt angielskiego nhs, ja nie zamierzam tu podważać jego argumentów.Ale powiem szczerze że...chyba bałabym się rodzić w nfz.Jestem z Sosnowca, lokalny szpital nr 1 szumnie właśnie glosi akcję ''rodzić po ludzku'' w efekcie napalona koleżanka na epidural dostała obuchem w głowę jak jej kazali zapłacić jakieś ponad 400zł,do tego ciągle gdybali czy jest anestezjolog czy jednak go nie ma, lekarz podczas rutynowego nacięcia tak ją ciachnął ,że wraz z kroczem miała szyty pośladek do połowy.Sumując-znieczulenia ani anestezjiloga na oczy nie widziała, i na dupsku siedzieć nie mogła przez 6 tygodni.Nie wiem,bo cięcia nie widziałam,w majtki jej nie zaglądałam , ale po tonie głosu i minie sądzę,że mówiła prawdę. Więc ja jeśli już miałabym rodzić w Polsce-chyba w prywatnej klinice i to jeszxcze bym rozważała czy rodzić sn czy kupić sobie cesarkę.Bo mimo, że swój 1 poród miałam bardzo ciężki i długi,wywołany, to prócz kilku małych niedociągnięć które na szczęście nie zaszkodziły zdrowiu syna-a mogły-jestem zadowolona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja po porodzie miałam do pomocy męża i mamę, więc mama zajmowała się gotowaniem, mąż małym a ja miałam czas chociaż te pierwsze kilka dni poleżeć.Chociaż w połogu czułam się świetnie,urodziłam syna w poniedziałek o 4:30 rano,o 6 doczołgałam się pod prysznic ale nie zbólu tylko nogi jeszzce miałam nie do końca sprawne po epiduralu,na noworodki poszłabym sobie sama z buta ale pielęgniarka wybiła mi to z owy bo mówiła, że wymogiem jest zawieźć mnie na wózku z porodówki na noworodki mimo , że wierzy mi na słowo, że czuję się świetnie.Jedyny dyskomfort to uczucie takiej ''rozlazłej'' miednicy i duża ilość krwi po porodzie ze skrzepami.We wtorek wypisali do domu, a w środę rano wsadziłam synka do wozka,poszłam powiesić pranie i na zakupy do pobliskiego sklepiku i do parku połazić.Potem mąż i mama mnie opierdolili , że ledwo 2 dni po porodzie jestem a wypuszczam się z domu na piechotę, tyle że ja czułam się tak świetnie, że nie widziałam sensu leżeć w łóżku i gnuśnieć:) powiem szczerze, że każdej mammie życzę takiej formy fizycznej jaką ja miałam, bo wiele kobiet bardzo cięzko dochodzi do formy czy to po sn czy po cc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Połamany goździk
haha.... no ja w polsce też nie rodziłam, to też mam dobre wspomnienia z porodu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×