nie mogę już

zazdroszczę niektórym,że im się tak układa wszystko w życiu i w związkach,a mi się wszystko psuje...:( na przykład, ja siedzę w domu i czekam aż facet wróci z zagranicy czy w ogóle wróci do mnie...chciałabym pójść z nim na spacer,przytulić się,pocałować,obejrzeć film,mieć z nim dom,rodzinę,dzielić razem wszystko, jak tak patrzę na niektórych to mnie zżera aż :(

czy tylko ja tak sie meczę?

pewnie tylko Ty. a to dlatego, że Twoje wyobrażenie o "związku" wygląda nierealnie. wisiałabyś cały dzień na tym biednym facecie, głaskała go, przytulała, niańczyła ,i jak piszesz: " chciałabym pójść z nim na spacer,przytulić się,pocałować,obejrzeć film,mieć z nim dom,rodzinę,dzielić razem wszystko" :D Wszystko to pięknie brzmi, a raczej infantylnie bo żyjąc z kimś trzeba temu komuś dać pooddychać swobodnie, nie zmuszać do niczego i nie niańczyć, godzić się na to, że ten ktoś może chcieć inaczej spędzać czas, że ten ktoś ma inne zainteresowania, że ten ktoś chodzi do pracy..owszem chwilowe przytulenie jest przyjemne, jeśli oboje tego chcą, ale to już inny temat. ty kobieto z daleka pachniesz kobietą-bluszczem ! :P

gdybym była bluszczem, to bym nie pozwoliła mu wyjechać...

A ja rozumiem autorke.Nic nie zastapi nam obecnosci ukochanego faceta - nawet jesli by mial siedziec obok przy kompie, czytac cos itd. Chodzi o sama obecnosc, o komfort ze jest ktos blisko.

no właśnie o to mi chodzi, a jednak niektórzy tego nie potrafią zrozumieć.