Jak to sie dzieje, ze niektore kobiety sa takimi hipokrytkami?

Mam kolezanke - mezata, dzieciata, ktora do tej pory uwazalem za w miare rozsadna i normalna. Az do wczoraj. Lacza nas pewne interesy, wiec nieodzowne jest czasem spotkanie w 4 oczy - ona i ja. Pewnego dnia wymyslila sobie, ze mnie zaprosi do siebie do domu na kawe - aby pogadac i dowiedziec sie co u mnie (dluzszy czas sie nie widzielismy, bo bylem caly czas w rozjazdach), ale nie dalem rady sie spotkac. Do tej pory lecialy w moim kierunku komplementy, caly czas podtrzymywala kontakt, w sumie jej bardziej zalezalo na naszej znajomosci, az tu nagle dowiaduje sie... ze ona za moimi plecami mnie po prostu obgaduje i sie smieje ze mnie - z kilku niezaleznych zrodel. Tak to buziaki, przytulance, jakies zarciki z podtekstem, zaproszenia do siebie do domu pod nieobecnosc meza (do niczego wiecej nie doszlo miedzy nami), a w innych sytuacjach... No po prostu zdebialem. Teraz to nawet nie chce mi sie z nia gadac i ustalac szczegolow dalszej wspolpracy. Tez macie takie kolezanki?