Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

*Barbiotka*

Plac zabaw-dla dzieci czy rodziców?

Polecane posty

Drodzy rodzice wchodząc z dzieckiem na plac zabaw jesteście na terenie przeznaczonym dla DZIECI. Dlaczego ciągle krzyczycie w ich stronę: -nie wchodź do piasku -wstań z ziemi -nie brudź spodni, bluzeczki, rajstop -nie huśtaj się tak wysoko -nie wchodź na drabinki bo spadniesz Co gorsza, swojemu dziecku nakazuje się : "Podziel się zabawkami" w tym samym czasie mówiąc "Nie ruszaj, bo to nie Twoje". Nie mówiąc już o wprowadzaniu pupili na teren placu, paleniu papierosów ( tudzież piciu "piwka"), przeklinaniu i wołaniu dziecka z drugiego końca. Najgorszym jednak jest gdy dwoje rodziców kłócą się przy wsłuchanych ( często zażenowanych) pozostałych rodzicach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iaww
A Twoim zadaniem trzeba czekać aż dziecko spadnie z drabinki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a zapytałaś się
zgadzam się z tobą w całej rozciągłości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Racja:) wczoraj widziałam jak jedna pani tłumaczyła swojemu przedszkolakowi, że nie moze latać po cały placu zabaw tylko ma bawić się długo na jednym sprzęcie :O A robiła to tylko dlatego, gdyż uznała, że dziecku potrzebna jest nieustanna asekuracja a nie chciało jej sie za nim biegać :D No i co jest też niefajne- dzisiaj moje dziecko wlazło na placu w wielką kupę :O I osobiście wydłubałam też kilka szkieł z piaskownicy :( taka kultura dorosłych :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale ty jestes upierdliwa
nie zabraniam wchdozic do piasku, na ziemi nie pozwalam siadam zeby poecherza nie przeziebila, ubieram ja tak zeby mogla sie pobrudzic a nie jak na wybieg, hustam ja sama bo ejst mala, drabinek nie mamy, ale na "domku" na krotym jest mostek i zjezdzalnia jestem przy niej, bo czasem wpadaja na to duze dzieci nieuwaznie i moga ja zrzucic, ale wchodzi,zjezdza sama ja stoje gdzies na uboczu. a co do palenia-jak stane sobie kilka metrow od dzieciakow, na uboczu pod drzewem to komu ma to niby przeszkadzac? poza tym co ci do tego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
plac zabaw u mnie na osiedlu to rewia mody dla nastoletnich mamusiek wiosna przyszła i wszystkie pępki poprzekłuwane są już na wierzchu łącznie z rowem na tyłku i szpilkami z centrum chińskiego a ja jak nie chcę żeby dziecko spadło z huśtawki i się połamało to stoję przy nim żeby złapać w porę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdy chodzilam jak i chodze na publiczny plac zabaw z dzieckiem to nie wtrącam sie do dziecka zabawy.Moze sie brudzic, moze sie bawic wpelni swobodnie, nie jecze jej nad uchem Siadam troche dalej od skupisk grona matek dobranych w kolko rozancowe, bo wystarczy jak 10 m.dalej slysze plociuchy az iskry leca, mnie to nie kręci, wole sobie w tym czasie kiedy mala sie bawi co innego porobic,dziecku daje swobode A pewnie ,ze zdarzylo sie ze mala fikla z hustawki,czy drabinek,lub zdarla lokiec, kolano, no ale to nawet nie bylo wysoko, tylko z najnizszego szczebla drabinki,,czy hustawki jeeszce nie rozbujanej Nic jej nie bylo,otrzepala sie,plaster sie zakleilo w razie potrzeby,i dlaje sie bawila Jak slysze czsto jak rodzice do wlsanych dzieci sie odnoszą ,odzywają, wulgaryzmy, bluzgi,wyzwiska to az mam ochote malej zatyczki na uszy wlozyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iaww
Ok, ja się zgadzam z Wami, że niektórzy przesadzają z "ochroną" dzieci i, że drabinki są po to, by na nie wchodzić. Po prostu chyba źle zrozumiałam autorkę-myślałam, że popadła w drugą skrajność i chciałaby, by pozwalać dziecku kompletnie na wszystko. Każdy dzieciak musi sobie nawet guza nabić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
iaww- noi co z tego ze spadnie? spadnie ci nie raz, nie dwa ,nie trzy, i to nie musi byc z wysokosci, ani z drabinki, przewrocic sie tez ci sie nieraz dziecko wywali , w okresie wiosennym i letnim cale w siniakach i strupach dzieci chodzą, to normalka Wczoraj mi mloda wyrznela na rowerze, ma sincana brodzie.Nie bede ją za rączke trzymac aby sobie kuku nie nabila nigdy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja na plac zabaw chodzę, żeby odetchnąć i żeby dzieciaki się wylatały i w domu za dużo harców nie wymyślały ( choć i tak zwykle od harców w domu nie ma ucieczki :P). Żal mi czasem tych dzieciaków co nie mogą nigdzie usiąść, wejść, pobrudzić się. Plac zabaw to świetne miejsce sprzyjające rozwojowi dziecka- fizycznemu, społecznemu i intelektualnemu. Niestety jeśli maluchy są ograniczane na każdym kroku przez rodziców, nie wynoszą z tych zabaw tyle ile by mogły. No ale każdy ma swój "pomysł" na wychowanie dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dopóki nie dzieje się nikomu krzywda to ja uwagi nie zwracam. Denerwuje mnie za to, kiedy ktoś asekuruje moje dzieci (a ja wiem, ze one dadzą sobie radę). Moja 14 miesięczna córa to jest istne tornado- ale sprytne tornado. pokonuje sprzęty nieosiągalne dla niektórych niańczonych dwulatków. A mamy z placu zabaw czasem patzrą na mnie jak na wyrodną, bo pozwalam dziecku na takie wyczyny :P Przyznam, ze mnie to irytuje. Dlatego ja się do nikogo nie wtrącam- jako matka nie znoszę jak ktoś obcy pcha mi się z buciorami w wychowanie mojego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paleniew
Co do palenia to dla wiatru "kilka metrów" to żaden problem, śmierdzi wszędzie dookoła dymem papierosianym ale jak ktoś pali to nie jest tak wyczulony na smród. Gorzej z niepalącymi i dziećmi na placu zabaw... Na przystanku też mnie wkurzają tacy co to stają niby obok i ich zdaniem nic nie czuć a kabani wszędzie dookoła :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak widzę te kafeterianki z tyłkami na wierzchu piwem w ręku i fają w zębach na placu to idę na drugi koniec placu strach zwrócić uwagę takim dresiarom jeszcze w zęby dostanę... jest jeszcze inna podgrupa placowa czyli babcie i opiekunki te to dopiero uwielbiają się ,,przyjaźnić" na placu hehe i nie omieszkają normalnym matkom zwrócić uwagi na cokolwiek a szkła pety i psie kupy w piaskownicach to dopiero masakra można wybierać a i tak jutro znowu będą mimo że sa kosze ustawione dookoła całego placu masakra jakaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tych roznegliżowanych matek tak nie spotykam. Więcej widzę tych nadopiekuńczych. I grupy babć też rządzą:D Ja zwykle nie zawieram przyjaźni na placach bo ileż można pleść o tym kiedy Kasia nauczyła się chodzić a Halinka sikać do nocnika :O Zwykle rozkoszuję się spokojem i świeżym powietrzem w samotności bądź z prywatnymi znajomymi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krasnoludka z budki ludka
kiedys zwrociłam uwage matce zeby nie palila tuz przy piaskownicy to mnie zwyzywala jak smarkule i poszła :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 tyg temu byla taka sytuacja ze o rok starszy chlopiec moją corke oplul w piaskownicy,bo siedziala w kąciku piaskownicy a chlopiec przychodząc do piachu ją wyganial,zycząc sobie ze to jego miejsce i nikt ma tam nie siadac, tak jak ja oplul w twraz, tak odrazu piachem po oczach zarobił, ryyk,pisk, wrzask mlodego,,mamacia raptownie wtedy welki bulwers do malej dlaczego syplena go piachem,przeciez oplucie ją nie bolalo, a ona sypiąc piachem mu bol zadala,wtedy sie odezwalam ,ze jak juz ma Pani zamiar reagowac to wypadaloby od tego momentu kiedy jakiekolwiek dziecko pierwsze zaczyna "bojke" a nie dopiero kiedy prvodor otrzyma zaplatena,mamcia domnie ze zawsze gdy z Damiankiem przychodzą do piaskownicy to jest jego miejsce w rogu i dlatego sie zezlosil,odpowiedzialam jej ze nie mam zamiaru w dzieciaki spory sie wpierdzielac, jeden zacząl,drugie mu oddalo i po co ten jej lament? jakby moja corka pierwsza kogos oplula czy sypnela piachem z takiego glupiego powodu to by w locie z piachu wyskoczyla,glupio sie babie zrobilo,a ja poszlam 5 lawek dalej.Za 20 min wyszla z placu zabaw do domu bo syna nie mogla uspokoic tak wszystkich tyranizowal i ją zacząl bic,bo mu torebki swojej do piasku nie chciala dac :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ooooo, ja nie znoszę jak matki cudzym dzieciom uwagę zwracają. Oczywiście jeśli dziecko przegina i nikt się nim nie zajmie to czasem trzeba zareagować. Ale jeśli zaczynają wychowywać cudze nie zważając na swoje to już nie jest w porządku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi dzisiaj jedna pani ciśnienie lekko podniosła. Jest taka pochyła skałka wspinaczkowa z łańcuchem i jedne dzieciaki po niej wchodzą- inne schodzą. Czasem robi się tłoczno. A kobieta (chodząca krok w krok za swoim pięciolatkiem) zaczęła strofować mojego czterolatka, ze ma tamtemu zejść z drogi bo on się teraz wspina. pomijając fakt, że uważam, że dzieciaki wszelkie spory powinny załatwiać same- dopóki nie dochodzi do krwawych aktów, to mój syn naprawdę nic złego nie robił- ot- miał inny pomysł na zabawę niż jej :O No ale tak jest jak ktoś myśli, ze jego dziecko jest pępkiem świata :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lew koń ja
toksyczna :D :D :D i dobrze zrobiła! Brawo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to kiepską masz dzielnicę
Ja mieszkam w domku, ale 2 ulice dalej jest publiczny plac zabaw, na który chodzę z dzieckiem i takiej patologii o jakiej piszesz nie ma. Papierosy, alkohol i burdy na placu zabaw? Chyba,że wieczorem młodzież coś tam wyprawia, ale na pewno nie rodzice z dziećmi :O Co do nadmiernego dmuchania o dzieci to się zgodzę, zdarzają się takie matki-kwoki. Ale są też normalne-takie jak ja :D co uważają,że dziecko 2 letnie wymaga jeszcze asekuracji,ale już 3 latek powinien uczyć się samodzielności. Można zwrócić uwagę żeby się trzymał czy patrzył pod nogi jak jest na drabinkach,ale jeżeli bawi się w piachu to chyba po to żeby właśnie się ubrudzić i mieć frajdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zonaKraka
Ja swojego dwulatka jeszcze asekuruję- wspina się na dwumetrową konstrukcję z linek, fakt że podłoga miękka pod spodem ale kark może i tam skręcić :) Zjeżdżalnie też zrobione tak że podest jest nisko, góra zjeżdżalni wyżej i spokojnie może między jednym i drugim wylecieć. Ale asekuruję, a nie zabraniam... Co do piesków i palenia- mi samej głupio nieraz elektronicznego papierosa wyciągnąć, jak paliłam zwykłe to mi do głowy nie przyszło żeby wyjmować na placu zabaw, więc nie miałam też oporów żeby innym zwrócić uwagę. Inna kwestia, że teraz mamy ogrodzony plac zabaw, z regulaminem- żadnych zwierząt, papierosów, rowerów itp i jest naprawdę grzecznie, a wcześniej taki biedny skwerek gdzie nie wiadomo gdzie plac zabaw się kończy i jedna wielka dzicz... Przeklinanie bywa, wkurza mnie ale nie moja sprawa, nie będę kogoś wychowywała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ogrodzone place zabaw? To jeszcze gorzej. U mnie przed blokiem właśnie taki jest. Kiedy zwróciłam uwagę pani, żeby nie paliła, bo tu są dzieci, to odpowiedziała, że nie jest na placu zabaw, a obok niego. Cóż no racja, jest obok, bo na ławce metr od ogrodzenia. I teraz co z takim fantem zrobić? Normalna matka nie wykłócałaby się czy jest to plac zabaw czy nie, dzieci są obok i się nie powinno. Oczywiście mamusie z ławki obok przecież każdy tutaj pali. Patologiczne rodziny, matki bez wykształcenia, które nic nie przekazują swoim dzieciom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×