Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Po tamtej stronie

Przeżyłem śmierć kliniczną

Polecane posty

Gość gość
@gość: "odradzam Ci korzystania z usług hipnotyzera ,poczytaj sobie co Egzorcyści na ten temat mają do powiedzenia ,dla przykładu zobacz str http://www.tajemnicamilosci.pl/mistyczne-fakt y/furtki-dla-demonow-uwagi-egzorcysty.html" >>> Nie wierzę, że są jeszcze tacy ciemniacy na świecie, dosłownie nie wierzę :D Ubawiła mnie ta strona po pachy :D A najlepsze jest (cytuję fragmenty): " Furtki dla złego ducha (demonów) to przede wszystkim: - palenie różnego typu kadzidełek (na nich często wypisane są imiona demonów), - słuchanie muzyki techno, uczestniczenie w koncertach (szczególnie imprezy halowe typu Mayday), - biżuteria z Egiptu, Indii, Chin, Japonii (z różnymi znakami, napisami)," >>> I dwie wisienki na torcie :D "- przyjmowanie leków homeopatycznych, - czytanie Harryego Pottera i/lub Witch (gazetka dla dziewczynek z magicznymi gadżetami)" >>> Większość Polaków i reszty świata to opętani i obcujący z demonami dosłownie i nie w przenośni :D Litości... Ludzie litości :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widze, ze nie znalazles tutaj odpowiedzi na swoje pytania. Ja rowniez na nie nie odpowiem, jednak mysle, ze po czesci moge Tobie pomoc znalezc wyjasnienie. Jak sam opisujesz we wczesniejszej wypowiedzi, Twoj stan smierci klinicznej trwal ok 3 min, a to jest zdecydowanie zbyt krotko na rozwoj pelnego przenikania w swiat, nazwijmy np. rownolegly. Aby zrozumiec przechodzenie przez czarna otchlan, ograniczajaca ruchy, cuchnaca i grozna w kierunku domniemanego swiatla, warto przeczytac ksiazke Eben Alexandra "Dowód". Jest dosyc duze podobienstwo miedzy waszymi przezyciami, z tym, ze jego stan "zawiszenia" trwal o wiele, wiele dluzej. W poczatkowej fazie wydostawania sie z ciala Alexander przezyl Twoj koszmar i rowniez podobny strach, a dopiero duzo pozniej przeniknal do "lepszego" wymiaru. Dodam tylko, ze Eben Alexander jest amerykanskim neurochirurgiem i jego opisowi nalezy uwierzyc. Kilka dni temu mial wywiad w programie Discover. Jezeli bedziesz mial okazje, to te ksiazke przeczytaj i nie wierz tym, ktorzy na tym forum zrobili z Ciebie jakiegos wyjatkowego grzesznika, bo na szczescie bardzo szybko wrociles "z podrozy"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam przeżyłam śmierć kliniczną . Mając 6 Lat . Napisz do mnie 2118120

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kinga85
Tak czytam te wypowiedzi i chcialam zwrocic sie do osoby,ktora napisala,ze pieklo istnieje tylko dla mordercoz i tp; Wcale tak nie jest;My nie wiemy kto jest w piekle,ale na pewno nie sami mordercy i td,W piekle sa dusze,ktore w tej ostatniej godzinie powiedzieli Bogu NIE,Bog nikogo nie potepia,Chrystus umarl za wszystkich,nikogo nie wylaczyl;W tej ostatniej godzinie dusze same sie potepiaja,poniewaz widza sie w calej prawdzie,Sa to dusze;ktore mysla,ze dla nich nie ma juz milosierdzia.Nie zapominajmy,ze w godzinie smierci i szatan walczy o dusze,zeby ja zabrac Bogu i dlatego trzeba mocno wierzyc w najwiekszy przymiot Boga jakim jest milosierdzie.Nawet w ostatniej godzinie wypowiedziane slowo ZALUJE sprawia,ze Pan wybacza wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doautoratematubarrdzowazne
Po prostu znalazłeś się na pewnym etapie śmierci. Niektórzy nie pamiętają nic, niektórzy są od razu w obecności jakiejś kochającej Istoty a inni widzą różne rzeczy dookoła. Koniecznie poczytaj o procesie umierania w buddyzmie tam dokładnie jest opisane na którym etapie byłeś. KONIECZNIE WYGOOGLUJ: "proces umierania w teorii wadżrajany"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli nie można czegoś naukowo potwierdzić, to pozostaje to w sferze wiary. A wiara, to coś niemożliwego do potwierdzenia. Wierzę jednak, że część ludzi mówiących o śmierci klinicznej mówi prawdę o swoich doznaniach, jednak bardziej skłaniam się ku twierdzeniu, że to mózg spłatał im takiego figla, jak to często dzieje się w nietypowych sytuacjach dla naszego organizmu. Pozostała część zwyczajnie wymyśla ją sobie, aby skupić na sobie uwagę innych osób. Z pewnością o tym, czy istnieje jakieś życie po śmierci dowiemy się po własnej śmierci, ale wtedy będzie już za późno, aby się tym faktem podzielić lub przyznać komuś rację. Polecam http://smierc.org

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościej
a ja juz dwa razy tam bylem i jest ZUPELNIE inaczej niz myslicie :) ale nie to jest najgorsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pilne
Oglądałem kiedyś film dokumentalny. 30 minut w piekle czy coś takiego . gościu który o tym opowiadał przeżywal podobnie. Może nie do końca , ale jednka podobnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marekkk111
Monika, wizje itp można sobie tłumaczyć jazdami mózgu, ale przecież dużo było sytuacji jak ludzie widzieli coś dookoła a czego nie mieli prawa zobaczyć bo byli nieprzytomni. A potem ludzie będący wokół tej nieprzytomnej osoby potwierdzali to co osoba poszkodowana widziała z góry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam sie z przedmowca.Czytalam wiele historii osob ktrore ,byly reamimowane,a po odzyskaniu przytomnosci ze szczegolami opowiadaly o czym rozmawialy osoby bedace przy operacjii, pamietaly nawet szczegoly ubioru wszystkich osob.A wiadomomo ze nie mialy prawa o tym wiedziec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jestem pewny
Siemanko, ja jestem pewien że to było piekło słyszałem sporo wrażeń z piekła i zgadza się, słuchaj nie bój się zacznij się modlić bądź dobry dla innych ludzi kochaj Jezusa a jestem pewny że nie pójdziesz do tego miejsca. Nie grzesz, chciałbym więcej na ten temat z tobą porozmawiać bo bardzo mnie ciekawi temat życia po życiu, ja nie wierze ja jestem pewny wierze we wszystko co napisałeś !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lukas1985
Witam wszystkich ,zastanawiałem się przez jakiś moment czy pisać tutaj na tym forum ale mam wrażenie że chłopakowi nie wierzycie ,młody jak to sam powiedziałeś ty wierzysz i dobrze że doszukujesz się tego tematu ,bo warto sam przeżyłem śmierć kliniczną ,ale nie będę na dzień dzisiejszy mówił o tym . Jezus powiedział: "Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a będzie wam otworzone. Każdy bowiem, kto prosi - otrzymuje; a kto szuka - znajduje; a temu, który kołacze - będzie otworzone." (Mateusza 7, 7-8) "Ja jestem światłością świata. Kto idzie za mną, nie będzie chodził w ciemności, ale będzie miał światłość życia." (Jana 8, 12) bilde "i szczęśliwym jest ten, kto się przeze mnie nie zgorszył." (Łukasza 7, 23) Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni; Albowiem jakim sądem sądzicie, takim sądzeni będziecie, i jaką miarą mierzycie, taką wam odmierzono będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moglbys opowiedziec cos wiecej o tym co przezyles ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arla 100
Było to gdy miałam 15 lat właśnie wracałam na rowerze do domu i nie zauważyłam nadjeżdżającego samochodu , nawet nie pamiętam momentu uderzenia ani strachu ani bólu , uniosłam się tylko było cudownie byłam w ciemności ale nie bałam się i zobaczyłam małą iskierkę która zmierzała w moim kierunku im bliżej tym więcej uczucia oddawała więc i ja leciałam do niej , to była iskra od której biło ciepło i tyle miłości ta istota znała mnie lepiej niż ja sama i tak bardzo kochała że nawet trudno to opisać bo człowiek nie jest w stanie tak kochać , nie odczuwałam upływającego czasu , tak jakby go nie było, byłam taka szczęśliwa jak nigdy , potem weszłam na łąkę dużych pięknych kwiatów , potem zobaczyłam że leżę w szpitalu rozpłakałam się lekarze pytali co boli ale ja płakałam bo chciałam tam wrócić ,obecnie jestem już matką mam około 40-stki ale nadal to pamiętam i nigdy nie zapomnę tej miłości nie boję się śmierci bo wiem że to nie koniec , kiedy widzę jak ludzie rozpaczają po czyjejś śmierci to im współczuje bo szkoda że tak cierpią nawet nie wiedzą jak szczęśliwa jest osoba która tam odeszła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malwka24
Chcialam podzielic sie z panstwem przezyciami mojej siostry ktora przezyla wylew udar spiaczke mozgowa oraz smierc kliniczna. Moja siostra(Paulina)byla zdrowa kobieta oczekujaca na narodziny swojego syna Kacperka. Po porodzie synek zdrowy mama zdrowa...po szesciu dniach po porodzie wystapily kaplikacje. Byla to niedziela moja siostra jadla rosol i nagle mowi do meza ze zapamniala jak jej synek ma na imie...za jakas chwile stracila mowe...Maz jej zadzwonil po karetke wszyscy myslelismy ze to jakas depresja poporodowa...zabrano ja do szpitala i stwierdzono ze to udar...i tak zostawiona ja na pastwe losu na lozku...Lekarz stwierdzil ze obrzek jest tak duzy ze mozg juz sam usypia...nastepnego dnia po kilku krotnych prosbach mojej babci przewieziono ja do szpitala w sosnowcu wykonano tomografie i natychmiast podjeto decyzje aby ja operowac...lekarz nie dawal jej 0,5 % na przezycie a jednak zaryzykowal i podjol sie operacji otwarcia czaszki....jej stan byl krytyczny w dalszym ciagu nie dawano nam szans na co kolwiek...zapadla ona w spiaczke mozgowa...lekarze nie dawali nam szans na to ze sie z niej wybudzi...trwalo to 9dni...w dziewiatym dniu po operacji postanowilam jechac do mojej siostry zobaczyc ja dotknac pocalowac...gdy ja zobaczylam przerazilam sie nigdy nie zapomne tego widoku...plakalam jak male dziecko glaskalam ja po rekach calowalam zaczelam do niej mowic ze wszystko bedzie dobrze zeby wracala do nas...poprosilam ja zeby dala jakis znak czy mnie slyszy...wielokrotnie powtarzalam aby dala jakis znak zeby mrogla oczami...po kilku probach tak sie stalo...mnie az zamurowalo bylam strasznie przestraszona a zarazem szczesliwa nie moglam powstrzymac sie od placzu...taki znaki dala mi kilka razy...przed wyjsciem z oddzialu poprosilam ja jeszcze raz aby dala znak zebym mogla w to uwierzyc...i tak sie stalo za kazdym razem kiedy do niej mowilam dawala znak na koniec poruszala twarza...ze szczescia wybieglam na korytarz po ciocie aby jej o tym powiedziec...nastepnego dnia kiedy pojechalam do niej z ciocia moja siostra wybudzila sie ze spiaczki...ze spiaczki z ktorej lekarze nie dawali nam zadnych szans na jej wybudzenie...byla wystraszona nie wiedziala co sie stalo jak nas uslyszala serce bardziej zaczelo bic zrobila sie nie spokojna my z przerazenia a zarazem ze szczescia wyszlysmy stamtad...po siedmiu dniach podjeto probe wyjecia rury z gardla aby samodzielnie mogla oddychac proba niepowiodla sie...nastepnego dnia sprobowano ponownie i udalo sie...kolejnym dramatem bylo to ze siostra byla sparalizowana nie mowila...pytajac jej czy nas rozumie i poznaje usciskiem dloni odpowiadala ze tak...lekarze rowniez nie dawali nam szans na to ze kiedy kolwiek zacznie chodzic ze bedzie sparalizowana do konca zycia my jednak nie poddalismy sie wierzylismy w to ze wyjdzie z tego do konca...i oplacalo sie...moj wujek chrzestny przywiozl nam wode swiecona z lesniowa dawalismy jej ja do picia oraz za kazdym razem smarowalam ja ta woda po stronie sparalizowanej i po glowie poniewaz obrzek nie malal...codziennie wychodzac od niej mowilam ze jak jutro przyjde to chce widziec jakies poprawy...no i tak sie stalo siostra kilka dni po wybudzeniu sie zaczela ruszac palcami u rak ze strasznym wysilkiem podnosila ja chociaz kosztowalo ja to wiele wiele pracy...nastepnego dnia zauwazylam ze porusza stopa bylysmy przeszczesliwe wiara naprawde nam pomogla...po trzydziestu dniach pobytu na oddziale intensywnej terapi przewiezione moja siostre do czeladzi na oddzial udaraowy tam lezala kilkanascie dni codziennie jezdzilam myc ja poniewaz nie byla samodzielna nie chodzila jeszcze...gdy nabrala sil zaczela sama siadac wstawac no i w koncu uczylismy jej chodzic...po prawie dwoch miesiacach pobytu w szpitalach przywiezlismy jej Kacperka jej synka...byla szczesliwa a zarazem rozkojarzona wiedzielismy ze bedzie musiala nauczyc sie go pokochac...pozniej przeniesiono moja siostre na oddzial rehabilitacyjny tam dawala sobie swietnie rade zaczela wychodzic na przepustki...po prawie dwoch miesiacach o***tych rehabilitacji siostrab czekala na operacje wstawienia kosci do czaszki ktora miala zaszyta w brzuchu...je stan zdrowia pozwalal na to aby mogla przejsc ta operacje...ona byla szczesliwa na blok operacyjny jechala z usmiechem tym samym i my bylismy spokojniejsi o nia...operacja miala trwac 2h...po dwoch godzinach zaczelysmy sie martwic z ciocia co jest grane itd nikt nic nie wiedzial minela 3 h 4 h martwilysmy sie jak nie wiem ogarnol nas strach po tych wszystkich przejsciach nie wyobrazalismy sobie zeby cos jeszcze moglo sie stac...minala 5h zadzwonil telefon i siostra opddzialowa pojechala po Pauline ona strasznie plakala bolala ja glowa byla bardzo slaba i roztrzesiona dostala leki uspakajajace i zasnela...na zajutrz pojechala do niej moja ukochana ciocia siedziala z nia rozmawiala nawet calkiem dobrze wszystko rozumiala itd az nagle dostala ataku padaczki...ciocia byla rozpaczona...siostra dostala leki i wszystko bylo juz ok...po kilku dniach po operacji byla bardzo ladna pogoda i wzielysmy Pauline na dwor przed szpital...zaczelysmy sobie rozmawiac moja siostra troche po swojemu powniewaz cierpiala na afazje...i mowi do nas ze jak spala (czyli jak byla w spiaczce) byl u niej dziadek(juz nie zyjacy) widzialo go w pieknym kolorowym tunelu bylo duzo zwierzat min. lwy a na koncu tunelu stal dziadek bardzo ladnie wygladam i powiedzial do niej zeby wracala do domu ze wszystko bedzie dobrze...moja siostra wybudzila sie w srode a we wtorek moja babcia byla u dziadka na cmentarzu i blagalo go aby nam ja oddal...i tak sie stalo...opisalam wam ta historie bardzo w skrocie nie szczegolowo glownym celem tego wpisu jest podzielenie sie zwami tymi przezyciami...moja siostra jest normalna kobieta wychowuje swojego synka kacperka leczy sie u wielu specjalistow...min.u psychiatry poniewaz myslelismy ze cierpi na depresje a tak wcale nie bylo...moja siostra miewa dziwne leki...na poczatku po chorobie nie potrafila nam tego wytlumaczyc z czasem swoje leki opisywala ze widzi roznych ludzi lkorzy nie zyja dla mnie jest to nie pojete i dla calej naszej rodziny ale wierzymy jej w to...bywaja dni w ktorych wogole nie miewa tych lekow a sa dni ze praktycznie co chwile kiedy ma ten lek kiedy sie boi zamyka sie w lazience po chwili wychodzi i mowi ze juz dobrze...zawsze pytamy sie jej na czym polega ten strach zawsze mowi to samo ze widzi jakis ludzi ktorych nie zna i ktorzy nie zyja mowia cos do niej ale ona nie potrafi tego powtorzyc...jak mozecie napiszcie cos od siebie z gory dziekuje...Malwina....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Parę lat temu zemdlałam uderzając się silnie głową o parapet. Moje zemdlenie trwało parę sekund, w tym czasie byłam na łące, czułam czyjąś obecność i ogólnie czułam się bardzo dobrze. W pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać co ja robię na łące, byłam przecież wcześniej gdzie indziej i w tym momencie ocknęłam się. Mój brat, gdy kiedyś zemdlał nie pamiętał nic. Zastanawiam się czy ten obraz był snem, wyobraznią czy może "cząstką" drugiego świata? Ciągle nie daje mi to spokoju i nie wiem co to mogło być. Czekam na Wasze opinie, pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ciekawe doświadczenia. Mnie ten temat bardzo interesuje i trochę wam zazdroszczę. ale jak szukacie też innych historii ludzi tak dla porównania to warto sięgnąć po książkę mapa nieba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widzę, że autor wątku opuścił już ten temat. Chciałam opisać wizję, jaką miała moja matka, podczas bardzo cięzkiej choroby z której lekarze nie dawali jej szans wyjść. Była dokładnie taka sama ciemność, nieopisana, prawdziwa jakiej nigdy nie widziała i nicość, pustka. Potem pojawił się mały telewizorek lub obrazek na którym ona nie widziała niemal nic i wtedy się wybudziła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frer
pczeczytalem komentarz moze nie spowiadasz sie regularnie tego goscia co to napisal katowal bym przez 10 lat po pare godzin dziennie. nie mialem nde ale mialem OOBE czulem ze dusza wyszla mi z ciala i ze jestem w innym wymiarze i slyszalem wtedy pzerazajace dzwieki demonow jak wrocilem do ciala to balem spac w tym pokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to prawda, że to jest bardzo ciekawy temat, mnie on też bardzo interesuje. Ostatnio czytałam nawet bardzo fajną książkę na ten temat Po schodach do nieba, jeśli i Wy się tym interesujecie to warto sięgnąć po tę książkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W momencie przebudzenia, dosłownie w jednej sekundzie, zostaje podsumowane całe twoje dotychczasowe życie. To jakimi wartościami się kierowałeś, jak postępowałeś, jak traktowałeś siebie i innych, czym się zajmowałeś. Taki mały sąd ostateczny. Zostajesz wtedy przydzielony do jednej ze stref świata Ducha. Możesz trafić do jednej ze stref piekła lub jednej z niebiańskich zon. Strefa czy zona to określenie tylko i wyłącznie techniczne, gdyż prawdą jest, że żyłeś, żyjesz i żył będziesz w jednym i tym samym świecie. Tylko od ciebie zależy jak on będzie wyglądał. I tak, na najniższych kręgach piekielnych jesteś totalnie sam, odcięty od innych przebudzonych, a także zbawionych. Nie ma ich, bo ty po prostu ich nie widzisz. Panuje tam niekończąca się noc. W powietrzu czuć zapach siarki. Piekło nie oznacza wcale cierpienia fizycznego. Skądże. Twoim cierpieniem jest to, że jesteś totalnie osamotniony i zdany co najwyżej na innych przebudzających się i przebywających w tym samym czasie w podobnych kręgach piekielnych. Dodatkowo cierpisz uciążliwy głód i pragnienie, gdyż twój organizm nie przyjmuje ani pożywienia, ani wody. Ton twojego głosu jest niski albo bardzo niski. Nie ma kręgów czyśćcowych. Czyściec trwa przecież cały czas w twojej wędrówce z kręgów piekielnych po najniższe kręgi niebiańskie. Stopniowo w procesie skruchy pojawiają się wokół ciebie pierwsi ludzie, najpierw najbliżsi tobie przebudzeni, aby cię wesprzeć na trudnym starcie. Wkrótce stopniowo zaczynasz doświadczać Nieba. Początkowo jest ono tobie niedostępne, jednak już widzisz lub słyszysz je z daleka. Wkrótce potem stenie się ono twoim udziałem. Cieszysz się, gdyż dość masz ludzkich twarzy w piekle. Są zniekształcone, upiorne, wręcz zmasakrowane. Jednak najbliżsi, niekoniecznie z rodziny, są przy tobie i służą wsparciem. Oczywiście nikt nawet nie da ci do zrozumienia co się dzieje. Ty sam to już wiesz i z pomocą Ducha odkrywasz. Ale nie martw się. Najbliżsi wiedzą jak postępować z tobą, aby cię wspomóc na drodze zbawienia. W każdej chwili, jeśli tylko nie jesteś jeszcze gotowy podjąć wyzwanie, masz szansę wrócić do świata iluzji. Twoi opiekunowie zauważą, jeśli psychicznie nie będziesz sobie radził jeszcze z życiem w nowych warunkach i odeślą cię z powrotem. Bogate jest działanie Ducha. Oświecać cię będzie w przeróżny sposób. Bądź to poprzez film, jaki oglądniesz, bądź przez tekst słuchanego utworu, hasło na plakacie, książkę, czy wreszcie wprost. Tajemny przekaz Prawdy może ukrywać się wszędzie. To od ciebie zależy czy go odczytasz i czy go odczytasz poprawnie. Na koniec życzę ci aby moje światło przyświecało ci zawsze na twojej ścieżce. Życzę ci także mądrości w odczytywaniu moich znaków. Zostań w pokoju, wędrowcze Duch

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyściec zaczyna się na ziemi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropeczki
ja przeżyłam to jako dziecko, po operacji powiedzialam rodzicom, ze widzialam dzidzie na dole, a ja bylam na gorze i nigdy nie chcialam o tym podobno rozmawiac, wypytywali mnie a ja nic nie powiedzialam, nie wiem jakie to bylo, probuje osbie cos przypomniec ale nie pamietam.. raczej czuje ze to byly negatywne emocje, skoro tez nie chcialam o tym rozmawiac. jak moge sobie to przypomniec? czuje ze cos mi swita i czuje ze to cos moglo by zmienic teraz moje zycie. jakas rozmowa z dobrym psychoterapeta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NataliaMaria
Ja chcę porozmawiać, ja przeżyłam śmierć kliniczną jako dziecko i szukam podobnych sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ANONIM NA CHWILE
Chętnie porozmawiam z osobami które doswiadczyly śmierci klinicznej. Które naprawdę przeżyły śmierć kliniczną na GG 161640. A jak nie masz to załóż 2 min

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DO wszystkich na zaś
Malwina jak dobrze pamiętam? to że siostra otrzymała dar widzenia duchów to nie powód żeby brała lekarstwa. I słać ją do psychiatry, tylko bardziej do księdza kościoła. Warto się zastanowić nad tym, każda osoba otrzymuje jakiś dar gdy wraca za światów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćnawrocona
Człowieku spokojnie. Nie bój się już ale dziękuj i wołaj do Jezusa. Nie każdy ma ostrzeżenie zanim tam trafia. Więc dziękuj! Pan Jezus powiedział że kto w niego uwierzy choćby i umarł żyć będzie. Zbawienie jest dane tym którzy wierzą z łaski nie z uczynków! Jedyne co możesz zrobić to uwierzyć w to że Bóg Cię tak kocha że przeżyłem to dla twojego ratunku. On Cię ratuje dzisiaj. Zaproś Pana Jezusa do swego serca i czekaj z pokojem. Nowy Testament to jest lektura dla Ciebie. Pros o miłość i jego wybaczenie w sercu. Czysta kartka tak wygląda pierwszy dzień życia z Jezusem. Niech Cię Bóg błogosławi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×