Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ewag

Prawa/ obowiązki bezrobotnej zony+ dziecko

Polecane posty

Jak w temacie Cżego ja mogę oczekiwać od męża pracującego na zmiany zeby nie usłyszeć ze sie nie wyrabiam i ze jestem złe zorganizowana (jak tu w wątku podobnym autorce sie oberwalo) Chatę sprzątam na bieżąco, (generalne sprzatanie raz na tydzien, dwa- do meza nalezy odkurzanie i zmywanie podłóg), zakupy robię w międzyczasie ( sama większości przynajmniej mi nie jeczy ze 5 min sie zastanawiam jaki jogurt cZy wędliny wybieram, pranie raz na tydzień x 3/4 pralki plus składanie po suszeniu, zmywarka zajmuje sie tez sama- gotuje tez obiady codziennie lub co 2 dzien ( ten już zapomniał jak to sie robi i nawet naleśniki potrafi schrzanic Plus spedzanie czasu z synkiem- czesto wychodzimy na rożne play sesje w terenie czy tez rowerem do parku/ lub inne muzea A tatuś jak ma czas wolny to albo do matki na piwo/ albo śpi albo tv- i tego czasu dziecku poświęca niewiele A jak mu zwracam uwagę - to foch ze sie czepiam Z praca to tak wyszło ze niestety z poprzedniej mnie zwolnili- a nowej jakoś nie udało mi sie znaleźć- i już 7 mies na bezrobociu- teraz od poniedziałku zaczynam wolontariat i jest szansa spora ze po kilku mies bedzie etat bo firma ma kasę i tak czesto zatrudnia ludzi (zeby nie było ze mi siedzeńie w domu pasuje bo tak nie jest- mimo setek wysłanych cv i wielu rozmów jakoś nikt mi tej pracy nie zaoferował :/) Więc rozkład sił w małżeństwie sie zmienił- i jako kura domowa na etacie dlugotymczasowym nie mogę za bardzo sie buntować Chodzi mi generalnie o czas poświęcony dżiecku- ile go ojciec powinien spędzać? Jak wy to widzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jejku*
Kobieto, skoro ty zajmujesz sie domem - pierzesz, prasujesz, gotujesz, sprzatasz i do tego masz dzieciaka na glowie - NIE JESTES BEZROBOTNA! Słuchaj, moja szwagierka nie pracuje, nie gotuje, w domu pierdolnik, a jedynym jej obowiazkiem jest zawiezienie i przywiezienie dzieci ze szkoly/przedszkola. Szwagier wraca z pracy i gotuje zonce obiadek :-P Ja tez nie pracuje zawodowo, mamy 3 dzieci, ja ogarniam dom pod nieobecnosc meza, a po jego powrocie z pracy oboje zajmujemy sie wszystkim - np. on wyjmie czyste naczynia ze zmywarki, ja zaladuje brudne, on wyniesie smieci, ja wyciagne pranie z pralki itd.. czasami jest tak, ze maz abiera dzieci na spacer, bym mogla od nich odsapnac... twoj maz jest ojcem i ma obowiazek zajmowac sie dzieckiem na rowni z toba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No na równo sie nie da- bo słyszę ze jakim tak złe to on sie zwolni i bedzie siedział w domu i zajmuje sie Brianem- i wtedy będę zadowolona- mi chodzi o to by chociaż ze 2 godz dziennie z dzieckiem spędził- a kończy sie na jakiś 30 min w porywie do godz - o czas dla nie to już mi sie ńie chce upominać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwnyyyyy
ja też jestem w domu na macierzynskim, zaraz idę na wychowawczy. zajmuję się domem tak jak Ty, sprzatam, piorę, gotuje czasem (dziecko na piersi), mąż teraz jak jest ciepło zadowala się kiełbaską z grilla jak nic nie ma na obiad :) Dzieckiem zajmuje się chętnie. Chociaż to ja wstaję z dzieckiem już od 6 rano bo mąż jeszcze śpi ale potem nie ma problemu. Zostaje z nim jak chcę jechac na większe zakupy, żebym mogła się zdrzemnąć w dzień. Ostatnio już nie miałam siły i mąż zostaił wszystko i przyjechał do nas trochę mnie odciążyć. Ma o tyle lepiej że prowadzi własną działalność. Syna stawia na pierwszym miejscu i nawet jak czasami przychodzi po 10-11 godz pracy to ma cheć by się z małym pobawić i mnie odciążyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jejku*
Nie wiem, co ci napisac. Mój maż jest zupełnie inny, RAZEM zajmujemy się dziećmi, w ogóle wolne dnie, wolne chwile spedzamy głównie w piątkę. Natomiast ja miałąm takiego ojca jak twój syn. Pracował, po pracy miał podstawiany obiad, jadł, czytał gazetę, ogladał tv. Zawsze loterią było, czy wróci z pray zadowolony czy wsciekły. Co 2-3 tygodnie wpadał w tygodniowy ciag alkoholowy. Efekt? Zero więzi emocjonalnej praktycznie. Duzo sie zmienil, gdy na siwecie pojawil sie pierwszy wnuk. Wtedy, moge powiedziec, stanal na wysokości zadania. Ale co z tego? Ja mam 35 lat a wewnatrz czuje sie jak mala dziewczynka. potrzebuje opieki mezczyzny, podobaja mi sie starsi faceci. Zauwazylam, ze sławni meżczyźni typu muzyk, aktor, ktorzy jakos zwracaja uwage, to roczniki mojego ojca..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jejku*
*na których ja zwracam uwagę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czyli powinnam tupnac noga i szanownego niedzelnego tatusia zagonic do roboty trochę? Brian całe szczęście przesypia noce w staje tak kolo7 więc to ja do niegomwstaje i ubierać ogarniam, śniadanie itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewna nieznajoma _
Autorko, rozumiem Cię doskonale, też mam takiego męża:( Gdy byłam na wychowawczym i nie zarabiałam, to nie miałam zbyt wiele do powiedzenia w domu, ponieważ nie dokładałam sie budżetu domowego i nie pracowałam zawodowo:-0 Mąż uważał, że skoro on zarabia na rodzinę, to w domu już inne obowiązki go nie obchodzą. Teraz wróciłam do pracy, ale zarabiam mniej niż mąż i to też jest powodem do traktowania mnie protekcjonalnie: mój mąż jest zawsze BARDZIEJ zmęczony niż ja, ma WIĘCEJ na głowie, a domowe sprawy spycha na mnie (bo ON ZARABIA więcej). Szowinista!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jakbym czytala o swoim mezu.... ja siedze w domu, zajmuje sie dzieckiem. wszystko robie sama. gdy juz jasnie pan ruszy tylek by w czyms mi pomoc, po kilku minutach slysze ze on nie umie, to jest robota dla kobiet i tyle z tego mam. Ze jest balagan, to ja jestem zle zorganizowana, bo jakbym nie siedziala na komputerze albo wczesniej wstala to by byl porzadek. z dzieckiem niewiele siiedzi, moze pol godz w tygodniu, i to gdy ja jestem w poblizu. sam z nia nie zostanie, bo sobie nie radzi biedaczyna. a mialo byc inaczej...chlop nie chlop, powinien pomagac w domu, bo my przeciez nie siedzimy caly dzien przed tv tylko ciagle cos robimy. a opieka nad dzieckiem i jeszcze w miedzyczasie nad domem jest strasznie meczaca, facet nie zrozumie poki sam nie zostanie sam na caly dzien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafettteriankaa
Jak juz ktos napisal ty nie jestes bezrobotna,ale niestety sporo facetow tak mysli o kobietach zajmujacych sie domem....mam podobnie i duzo maci tesciowa bo ona w domu robila jak wol i uwaza ze ja tez tak powinnam nie wiem co ci doradzic ja mezoei staram sie podkladac artykuly do czytania o podzaiale obowiazkow itp.ale niee wiele to.daje nniby rozumie ale tak jest wygodniej.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jejku*
Kobiety, do cholery, nie dajcie sie! Co to ma znaczyc w ogóle! Ja bym wypierdoliła takiego faceta na zbity pysk. Pradwa jest taka, ze praca zawodowa nie zmeczy tak jak monotonne siedzenie w domu z dzieckiem. Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak ja zazdroszcze mezowi, ktory codziennie rano wbija sie w elegancka koszulke, spodnie i leci sobie do pracy, zamykajac drzwi. A ja zostaje z całym tym bajzlem, decyzjami, co na sniadanie, co na obiad, jak spedzic dzien itd.... No ale od wrzesnia wybieram sie do pracy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"... Mąż uważał, że skoro on zarabia na rodzinę, to w domu już inne obowiązki go nie obchodzą. Teraz wróciłam do pracy, ale zarabiam mniej niż mąż i to też jest powodem do traktowania mnie protekcjonalnie: mój mąż jest zawsze BARDZIEJ zmęczony niż ja, ma WIĘCEJ na głowie, a domowe sprawy spycha na mnie (bo ON ZARABIA więcej). Szowinista!..." I ja tez mam takie odczucia- bo zdąża mu sie do mnie niegrzecznie odezwać- a jak mu wczoraj powiedziałam ze sobie nie życzę takich odzywek - to Walnal focha i bez pożegnania wyszedł do pracy Faceci :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość b.e.a.t.a
Jak ja to widze i jak u mnie to mniej wiecej wyglada - mamy dwoje malych dzieci: 6 miesiecy i poltora roku, ja obecnie na macierzynskim. Maz pracuje srednio od 9 do 18tej, po pracy robi zakupy, w domu jest miedzy 18-19. Ja, poniewaz nie pracuje zawodowo, przejelam na siebie wiekszosc obowiazkow domowych typu gotowanie, sprzatanie, pranie - poza zakupami praktycznie wszystko. Po powrocie meza do domu dziecmi zajmujemy sie wspolnie. Czasem on zmienia pampersy dziewczynom, czasem ja, Maz zje obiad, usiadzie przed komputerem, ale jak mlode zaplacze, to wstanie od komputera i zajmuje sie dzieckiem. Przed spaniem maz kapie corki i przebiera do spania, ja przewaznie w tym czasie szykuje im jedzenie. Starsza corka praktycznie nie budzi sie juz w nocy (jesli sie obudzi, maz wstaje do niej), mlodsza karmie jeszcze piersia, wiec niestety musze wstawac przewaznie 2 razy w nocy, czasem raz, jak przestane karmic piersia bedziemy wstawac na zmiane, jesli sie obudzi. Mlodsza dosc wczesnie wstaje, ok 7 rano, wtedy maz sie nia zajmuje przed wyjsciem do pracy, a ja odsypiam. Czyli w skrocie: maz pracuje zawodowo + robi zakupy, ja w tym czasie ogarniam dom i pilnuje dzieci, po powrocie meza do domu dzielimy sie opieka nad dziecmi. To wszystko jakos bez zbednych klotni. Troche maz sie kiedys dasal o to nocne wstawanie, ale tu bylam nieugieta, bo ja przy dwojce maluchow nie mam mozliwosci odespac w dzien, a tez musze byc wyspana i przytomna. Ale juz sie nie dasa i pogodzil sie z sytuacja. Sprawy typu wyjscie do rodzicow czy na piwko - wyjscie na piwo jak najbardziej sie nalezy, byle nie za czesto - mysle ze raz w tygodniu jest w sam raz. A do rodzicow moze jechac z dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A za co będę żyć? :) Wiesz- jak pracowałam to podział działał- były i obiady i dziecko zabawione- a teraz to jest jak widać nazalaczonym obrazku :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byliśmy u niej w niedziele na grillu- po powrocie ( i piwach) poszedł spac W poniedz był sam- i dziś znowu I tak wyglada jego czas wolny- ze gdzies tam- a ja jak jakaś samotna mamusia- wszędzie z maluchem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ps do sytuacji- w poniedz- jak wrócił -ok 5 - obiad był gotowy- my zjedlismy- b zaczął kaprysic że nie chce- to kochany tatuś mu zrobil(czyt. Porządnie zjaral) naleśniki- to siemwkurzylam ze nikt mojej pracy nie docenia- zamknelam sie w sypialni na 2 godz i poszłam spac - to spędził czas z synkiem, rozładowal zmywarke i posprzatalimrazem zabawki- i chyba uznał ze limit na ten tydzień wyczerpany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co prawda nie mam dzieci, wiec moze sytuacja jest kompletnie inna, ale dlaczego wy sie nie mozecie postawic swoim mezom? osobiscie bym nie wymagala od niego zeby sprzatal gdy wraca po kilku-kilkunastu godz roboty, ale kuzwa, zeby on jeszcze narzekal i mnie krytykowal?? chyba bym mu pieklo zrobila, wysypala smieci na glowe i powiedziala, ze teraz bedzie mial faktycznie burdel

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewna nieznajoma _
Autorko, u mojego męża w rodzinie układ ról domowych był bardzo tradycyjny i myślę, że to dlatego mój móż zachowuje sie w taki sposób. Staram się z tym walczyć, trochę to zmieniać bo dam się wcisnąć w patrialchalny schemat, a na to sobie nie pozwolę. To nie znaczy, że mąż mnie nie kocha, nie szanuje, zupełnie sie nie dogadujemy. To nie tak. Tylko te jego "naleciałości" z domu rodzinnego bardzo mi utudniają życia, uwierają mnie, ileż ja się natłumaczę, nawalczę, by on coś zrozumiał i coś do mniego dotarło! Eh....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewna nieznajoma _
przepraszam za literówki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak ty takie jazdy urzadzasz to sie nie dziwie, że mąż nic nie robi. O naleśniki aferę robić? I co się stało, że dziecko zjadło naleśnika a nie twój obiad? Zadowolone dziecko, bo zjadło coś co lubi, tata bo dogodził i mógł się wykazać, coś zrobić i razem czas spędzili. Mój wiele razy nie je jak coś ja gotuje bi zwyczajnie nie ma ochoty lub woli coś innego. Ty zawsze jesz coś czego nie chcesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość b.e.a.t.a
Ja najbardziej powinnas sie postawic. Skoro maz jedzie do matki, niech wezmie synka, w koncu jest ojcem. Jak nie chce go wziac niech siedzi na dupie w domu, Tobie tez nalezy sie chwila oddechu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u nas wygląda to tak, że mąż pracuje od 8-16 w domu jest około 17.00, często zostaje rochę dłużej, ale weekendy wolne. Ja siedzę z dziewczynkami w domu. Starsza ma 3,5 roku od połowy sierpnia idzie do przedszkola na 3 dni w tygodniu, młodsza ma prawie 5 miesięcy. My jakoś tak wspólnie staramy się wszystko robić. Wcześniej byłam straszna, wszystko musiało idealnie na błysk i wiecznie byłam zmęczona. Teraz jest czysto ale nie latam codziennie z odkurzaczem, bo nie ma to sensu( a wcześniej tak było, mieszkamy na 110 m2 i trochę mi to zajmowało) Z reguły w piatek robię sobie takie większe sprzątanie, żebyśmy weekend mogli spędzić razem. Mąż jak wraca z pracy to bawi się z dziećmi, albo jakiś spacer, ja je kąpie a mąż ubiera itp. Dziewczyny same zasypiają więc luzik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakie jazdy? A ty byś była zadowolona jakbyś 2 godz stała przy garach a wszyscy w domu zaczęli kaprysic ze nie, bo coś tam? Chyba tez by ci było przykro - a na 2 dzien synekmzjadl To co wtedy ugotowalam ( różnica taka ze tatusia nie było w pobliżu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jestem ostatnio bezrobotna... dzieci w przedszkolu, mąż w pracy. Ja w ciągu dnia nie zajmuję się domem, tylko suzkam pracy. Nie robię nic - no czasem dzień na sprzątanie. Jak wszyscy są w domu to zaczynamy sprzątanie, gotowanie, zajmowanie się dziećm iitd. Nigdzie mąż nie jeździ. Pociesza mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewag mnie to nie przekonuje o czym piszesz, konkretnie chodzi mi o postawe meza.Jedyne jakie alibi ma ,to ze pracuje i mysli ze to calkowicie daje jemu imunitet w postaci zwolninia z minimalnych obowiazkow domowych jak i przy dziecku?Nie widzi mi sie taki uklad wspolnoty i partnerstwa w rodzinie Moze nie doczytalam, ale jesli ma wolny wekend to powinien on w glownej mierze poswiecic dziecku swoj czas nadrabiajac zaleglosci z tygodnia,a 3 latek juz nie jest az tak pracochlonny jak 1.5 roczne dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Weekendów mie ma wolnych bo to w tyg zwykle wolne wypada- i np w niedz miał- to byliśmy u teściowej na grillu- patrz wyżej ilośc czasu, w poniedz tez go cały dzien nie było bo szkoła i u matki- wrócił ok 5 Wolne majutro- bedzie odsypial nocke I tak to sie kręci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×