Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ula 1234

co mam zrobic?

Polecane posty

Witam. odrazu na wstepie powiem ze pisze pod wplywem emocji wiec mam swiadomosc ze moze bedzie ciezko zrozumiec ,ale mimo to prosze o rady. jestem ze swoim chlopakiem 6 lat. problem polega na tym ze jestem bardzo wrazliwa i nerwową osoba. milosc traktuje powaznie ,mowilam mu to wiele razy. planujemy byc razem ale nie wiem czy z jego strony to sa tylko slowa bo kiedy rozmawiamy obiecuje mi ze bedzie sie staral itd. a pozniej mu nie wychodzi.boli mnie kiedy on nie dotrzymuje slowa. np dzisiaj umowilismy sie.powiedzial ze przyjdzie do mnie o 17.czekalam na niego i nic. dzwonilam pisalam. zero kontaktu. zadzwonilam do jego brata powiedzial mi ze pil z kolegami a teraz spi. ostatnio byla podobna sytuacja i mu tlumaczylam ze jezeli zmienia plany musi mi o tym powiedziec bo sie bardzo martwie. dzisiaj poprostu mnie olal i wiem ze teraz nie bedzie odzywal sie przez kilka dni bo bedzie sie bal ze zrobie awanture. znam siebie i wiem ze pewnie do niego bede dzwonic i sama prosic zeby mi to wyjasnil. nie wiem juz co robic. mam wrazenie ze nie jestem dla niego w ogole wazna zkolei kiedy z nim rozmawiam i jest wszystko ok to mam wtedy wrazenie ze jest odwrotnie,ze mnie mocno kocha. nie mam juz sily. nie wiem co zrobic zeby sprawdzic czy jemu naprawde zalezy. dodam ze jego ojciec duzo pije. boje sie ze on tez bedzie chociaz zarzeka sie ze nie chce byc taki jak ojciec. wiec nie dziwne ze kazde jego olanie mnie dla picia tak mnie denerwuje i sie tym tak przejmuje. jak sobie z tym poradzic? jak sprawdzic czy jemu zalezy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziś na pomarańczowo
skoro ojciec ma problem z piciem, to i synek będzie taki sam, co już widać. pamiętaj, nie słowa się liczą, a czyny. ufaj sobie. jeśli czujesz się olewana, tzn., że tak właśnie jest. nie warto się szarpać, wiem co mówię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olej to duze dziecko
ten chlopak moze i jest dororly, ale do dojrzalosci jeszcze mu daleko... niue szanuje Ciebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfghytrfdxc
"boje sie ze on tez bedzie chociaz zarzeka sie ze nie chce byc taki jak ojciec. wiec nie dziwne ze kazde jego olanie mnie dla picia tak mnie denerwuje i sie tym tak przejmuje." po co wiążesz się z alkoholikiem, który w dodatku cię oszukuje? aż taka desperacja? byle był facet?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szanuj się dziewczyno. Z tego co piszesz wychodzi że to toksyczny związek. On ma cię gdzieś. A ty świata nie znasz bez niego i skazujesz się na to do końca życia. Jak się pobierzecie to już po popij wodą. Jakby cie szanował to by liczył sie z tobą i robił tak żebyście byli szczęśliwi. Nie chodzi o to żeby był pod twoim pantoflem ale wóda i koledzy i zapomina o bożym świecie. Nikt cię nie będzie szanował jak sama nie będziesz miała szacunku do siebie. Nie widzisz alternatywy i to jest najgorsze. Nie wyobrażasz sobie siebie bez niego więc dajesz z sobą robić co mu się podoba a on to wykorzystuje i ma cię gdzieś. Przecież jesteś od zawsze i zawsze będziesz. Prawda. A może czas pomyśleć o sobie zanim nie jest za późno. Zanim nie siedzisz z dziećmi po nocach i nie czekasz aż wróci pijany z imprezki. Weź się ogarnij. Czego wy baby jesteście takie głupie? A potem płacze taka że źle jej w małżeństwie. Postaw na swoim. Może zróbcie przerwę? Na nim świat się nie kończy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie desperacja... poprostu duzo razem przeszlismy. ma pewne problemy o ktorych wiem. jest dosyc skryty nie chce mnie wciagac w swoje problemy. i o to chodzi ze ja nie wiem do konca czemu sie teraz tak zachowuje. byc moze wmawiam sobie wiele ale nie chce mi sie wierzyc ze po tylu latach ma mnie nagle gdzies. nie chce byc egistka i uciekac od niego bo ma trudna sytuacje w rodzinie. dlugo sie zastanawialam nad tym i byc moze to jest tak ze on poprostu jest pewien ze nic takiego nie robi bo zawsze bylam obok niego wybaczalam te drobne incydenty. nie moge odejsc od niego tak poprostu nie wiedzac do konca o co chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lilylay moze i masz racje. ale kiedy tak siedze w domu to jest ciezko. nie mam czym zajac mysli. wszyscy znajomi sa kilkanascie km odemnie i nie moge w kazdej chwili wyjsc i sie z nimi spotkac. siedze sama . boje sie zmian. nic na to nie poradze. i caly czas go kocham. on jest na tyle pewny tego ze go nie zostawie ,ze kiedy mu to ktoregos razu powiedzialam to poprostu nie uwierzyl zaczal sie zachowywac tak jak zawsze sie zachowujemy kiedy jest dobrze i uleglam. nie potrafie byc zla dluzej niz kilka godzin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co mam w takim razie zrobić? jak mu to powiedziec? czy porostu w ogole przestac sie odzywac? ja chce mu dac szanse ale chce tez zeby w koncu zrozumial czego ja oczekuje od zwiazku .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiec co mam zrobic? przestac sie odzywac? zerwac? jak? on bedzie twierdzil ze to nie jest tak duzy powod zeby przekreslac wszystko to co bylo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Polecam ci książkę Charlesa Dunhigga „Siła nawyku.Ciągle dokonujesz złych wyborów, ja mam to samo i wiem jedno, muszę coś zmienić bo chociaż mam twardy tyłek to już na nim siedzieć nie mogę. Jedyną alternatywą jest zmiana myślenia i porzucenie utartych ścieżek postępowania. Poproś go aby przeczytał tę książkę i zmienił się. To na pewno będzie dłuższy proces, ale ma szansę się zmienić. Alkohol nie jest dobrym lekarstwem na problemy i nie pomaga zapomnieć. Myślę, że nawet jeśli nie planujesz z tym człowiekiem wspólnego życia możesz mu pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chce mu pomoc. ale naprawde jest ciezko. on wie ze go kocham wie ze cierpie mimo to mnie rani bo inaczej nie potrafi sie zachowywac. on praktycznie wychowywal sie sam.. matka nie miala czasu dla niego. ciagle tlumaczse go tą złą sytuacją. nie wiem co mam zrobic naprawde. nie potrafie chyba myslec o sobie. dla mnie wazniejszy jest on.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciężki przypadek. Ty go cały czas usprawiedliwiasz. Stawiasz siebie na ostatnim miejscu. A tu twój podstawowy błąd. Zdrowy egoizm każe nam szukać w życiu szczęścia. Ty się nim nie kierujesz. Zapewniam cię że on świetnie poradzi sobie bez ciebie, bo już doskonale to udowodnił. Nawet gdyby mówił że sobie coś zrobi to dowód że to ostatnia rzecz o jakiej myśli że próbuje cię wziąźć na szantaż. Ty musisz znaleźć w sobie siłę by zawalczyc o siebie. I nie ważne jak to zrobisz. Piep rzenie że on nie bierze cie na poważnie. Każda wymowka jest dobra. A ty masz dużo wymowek. Poddałas się dla bycia matką teresą dupka. Myślisz że uratujesz świat bo będziesz tkwić przy nim. On się stacza po równi pochyłej a ciebie ciągnie za sobą. Traktuje cię już jak swoją własność. Życzę ci dużo siły, widać że chcesz coś zrobić bo wt jesteś. Chciałaś radę . Masz. Co z nią zrobisz? Powodzenia. Ratuj się dziewczyno!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziwię się zawsze jak można tak uzależniać swoje życie od drugiego człowieka?? Jak go nie ma to nagle nie masz co ze sobą zrobić? Widać, że chłopak ma ewidentne problemy z alkoholem. Jesteś zbyt młoda, by to rozumieć i mieć siłę na walkę z tym. Stracisz radość życia. Daj sobie spokój z kimś kto Cię olewa, po co się tak kurczowo go trzymasz. Liczą się czyny, nie słowa i nie chęci. Po co się męczyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no niestety lekko nie mam. glupia myslalam ze milosc wystarczy. chyba nigdy sie juz nie zakocham, a z nim postaram sie skonczyc. beda to dla mnie chyba najtrudniejsze chwile. czemu to tak bardzo boli? bede miala wyrzuty sumienia ze go zostawilam. tym bardziej jak juz sie pojawi i bedzie chcial to naprawic (chociaz nawet juz tego nie jestem pewna) czuje sie beznadziejnie. mam pelno znajomych ale nikogo blizszego komu chcialabym sie z tego wszystkiego zwierzyc,wyplakac... nie wiem jak sobie poradze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bambarryla147
licza sie czyny, a nie slowa!!!! W twoim przypadku facet nie liczy sie z toba wogole, ma ci gdzies....to ty tez miej go gdzies. Ale on widzi, ze nawet jak na twoich oczach by cie zdradzil, to ty i tak mu wybaczysz i robi co chce....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moze nie ma mnie gdzies tylko sie przyzwyczail do tego ze wlasnie wszystko mu potrafie wybaczyc i uwierzyc ze juz nie bedzie tego robil. poprostu musi przezyc szok ,ze jednak moze mnie stracic. postanowilam nie odzywac sie do niego w ogole. tydzien lub dwa. zobaczymy co bedzie pozniej. i tak bedzie mnie to wiele kosztowalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fvdcs
ula dobre i to tylko sama sobie powiedz co da Ci nieodzywanie się tydzień lub dwa. Nic. Ludzie się nie zmieniają, a jak już to na gorsze. Póxniej do siebie wrócicie i będzie to samo. Rozstanie i związki to nie zabawa. Odchodzisz i nie wracasz, i nie dajesz sobą pomiatać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nhym
:) ; :n'illn: ; :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez nie jestem swieta. czasami potrafie do niego przyczepic sie o byle co. ale chce z nim rozmawiac. byc z nim jak ma problemy. nigdy od niego nie uciekalam zawsze staralam sie mu pomoc. wierzylam ze jestesmy dla siebie wszystkim. nie moge uwierzyc poprostu w to ze tak dlugo ze mna jest i ma mnie w dupie. ja popelnilam wiele bledow. bo zawsze wszystko z nim uzgadnialam. nawet wyjazd do kolezanki. a on poprostu robi co chce i twierdzi ze jest ok bo mi tez pozwala. a kiedy chce zmienic plany tak jak wczoraj i zamiast spotkac sie ze mna to zostac z kolegami nie daje mi znac bo twierdzi ze bede zla, woli uciec nie odzywac sie iczekac az mi przejdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nhym
;) .........."......... ; )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fvdcs
tak to sobie tłumacz :) wygodnie mu i tyle, wiele dla niego nie znaczysz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przyszedl. twierdzi ze poprosil brata zeby do mnie napisal ze mam sie nie martwic(bo sam nie mial nic na koncie) pozniej sie napil i nie chcial przychodzic do mnie pijany. nie wiem co mam myslec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ja już tu ostatni raz bo temat wydaje mi się wyczerpany. Po tym co piszesz twój chłopak nie potrzebuje żadnej pomocy a na pewno nie chce jej przyjąć ucieka w używki. Nieodzywanie się niczego nie rozwiąże a tylko namnoży pytań, problemów. Otwarcie powiedz że to koniec. Jak ci to nie przechodzi przez gardło to powiedz że potrzebujesz pobyć sama że sobą jakiś czas i wszystko przemyśleć. Niech uszanuje twoją decyzję. Po 6 latach pewnie dużo zajęć bez niego nie masz. Ludzie wypełniają sobą za dużo czasu, zapominając o sobie planach marzeniach pasjach. Nie zmarnuj tego wolnego czasu. Żyj. Zapisz się na jakiś fajny kurs. Wychódź z domu. Poznaj nowych ludzi. Zrób sobie wczasy od niego! A zobaczysz że nie jest wszystkim. Że nie jest najlepszy i że każde bez siebie świetnie sobie radzi. Po co brnąć bardziej w coś co niszczy was oboje. Jak chce sobie marnować życie to mu pozwól. Nie ciągnij się za nim. Nawet mi cię nie szkoda bo marnujesz sobie najlepsze lata życia świadomie i na własne życzenie. Kto wie może on się opamięta. Coś zrozumie że jest dupkiem. Poprawi się. Ale jeśli zrobi to tylko na chwilę po to żebyś do niego wróciła a potem dalej to samo to tylko potwierdzi moje słowa. A jeśli ty wtedy dalej przy nim będziesz to znaczy że jesteś głupia jak but i jesteście siebie warci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
juz powiedzialam mu ze to najprawdopodobniej koniec a ze na pewno chce odpocząc. oczywiscie mnie przeprosil i to nie raz. teraz pewnie bede musiala go unikac,uciekac,olewac,nie odbierac telefonow bo bedzie przepraszal w kolko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×