NIE JESTEM SZCZĘŚLIWA-SZUKAM WSPARCIA:(

Nie jestem szczesliwa w malzenstwie tzn.czasami wydaje mi sie ze jestem ale czesciej ze nie:( kocham swoje dzieci bardzo i meza chyba tez chociaz go nie rozumiem tak jak kiedys.czuje ze z kims innym bylabym bardziej szczesliwa ze moje zycie jest do bani,kasy ledwo od pierwszego do pierwszego,seks do kitu:( dzis np. moj kochany maz stwierdzil ze jedziemy do tesciow,za bardzo ich nie trawie ale ok.uszykowalam siebie dzieciakow spakowalam torbe a on? ze jednak nie jedziemy bo ma inna robote.wkurzylam sie ale nic,rozpakowalam torbe rozebralam dzieciakow wypuscilam ich na podworko a on ze mozemy jechac,wkurwilam sie i mowie ze nigdzie nie jade,to pokrecil sie po podworku wsiadl w samochod i sam pojechal...

:(

NIKT NIE CHCE POGADAC?:(

Ja moge, tez nie jestem szczesliwa i zastanawiam sie co z tym zrobic.

no właśnie co z tym zrobic....ja chyba gdyby nie dzieci to nie byłabym z mężem:(

Ja rozwazam odejscie. Pojawil sie ktos inny, tylko... sie boje.

to jest straszne ... ale co zrobić ? za każdym razem, gdy ktoś nie jest szczęśliwy w związku ma się rozstawać ?

Facebuczka jak długo jesteście razem?

:(

też o tym myslalam ale mam dzieci...no i szkoda mi ich no i chyba jeszcze troche kocham meza

a nie mozesz po prostu porozmawiać z mężem ? wiadomo, ze z czasem wkrada się rutyna, facet też myśli, ze jak ma już żonę to nie trzeba o nią dbać ... to wkurwiające jest , bo na początku jest pięknie, a pozniej kazdy sobie.... Nie dziwie sie ze wiele osob zaczyna szukac gdzies na boku :O

zostaw zostaw zostaw. ja sie wahalam, niepotrzebnie. Jestem szczesliwa teraz :) przeszczesliwa. Najlepsza rzecz jaka zrobilam to byl rozwod mimo ze bylo ciezko nieraz samej z dziecmi. Nie zaluje.

nie ma to jak napieprzyć dzieci i sie rozwodzić, przecież wy te dzieci krzywdzicie, owszem jak trzeba to trzeba, ale najpierw się poznaje faceta, a nie najpierw narodzą dzieci a później im źle, co za głupie baby

dzis pojechalam do duzego miasta i widze ze sie wszystkim podobam,ale nikogo nie szukam.

my sie drzemy i przeklinamy, nikogo nie obwiniam, rutyna i problemy.

tak rutyna....tylko dzieci mnie przy nim trzymają:( kurczę chciałabym by było jak kiedyś

U mnie podobnie tyle ze my sie nie klocimy poprostu za bardzo nie ma my o czym gadac bylismy razem 7lat przed slubem potek po 3dziecko i wtedy to sie zaczelo brak czsu dla siebie seks do kituv.....probowalam nie raz gadac z mezem ale on chyba nie rozumie o co mi chodzi

u na sto samo; praca, ja z dzieckiem, mąż ma swoje odskocznie, które czynia go szczęśliwym; buja w obłokach; coraz bardziej isę oddalamy, coraz mniej mamy ze sobą wspolnego, nasze cele są rozbieżne; doskwiera mi brak pieniędzy, brak samodzielności.