Kompletnie oszalalam na jego punkcie, wariuje...

....i z dnia na dzien jest coraz gorzej, chodzi o kolege z pracy, a mam meza ktoremu przysiegalam, a on ma zone. Jak go widze moje serce przyspiesza, gdy patrzy mi w oczy zapiera mi dech, a kiedy mnie dotyka malo co nie omdlewam, serio nie przesadzam z opisem. Jestem zazdrosna gdy gada z kolega (nie wspominajac o kolezankach) albo z kims przez telefon, widzac jego dziecko mam ochote je przytulic, kiedy go bola plecy marze, by go pomasowac, pocieszyc gdy jest smutny itepe. Nigdy takiego czegos nie czulam w stosunku do drugiego czlowieka, najgorszy jest prawdziwy bol fizyczny i emocjonalny powodowany niemoznoscia bycia razem, a to trwa juz rok i z kazdym dniem przybiera na sile. nie radze sobie z tym i sadze, ze wszyscy lacznie z nim widza co sie dzieje u mnie jak na dloni, choc ze wszystkich sil staram sie udawac obojetnosc. No wlasnie, jak naprawde zobojetniec? Poradzcie blagam, bo niedlugo oszaleje.

moze jestescie sobie przeznaczeni?

i kajaj sie w popiele i prochu za grzeszne mysli cudzołożne

z telefonu to tylko przemek pisze :D

To co mam zrobic?

łączą was jakieś bliższe kontakty, czy tylko tak platonicznie?

a on odwzajemnia uczucie?

Wiesz co, ja też mam w pracy kolegę, też oszalałam, trwało to rok, później i tak zaczęły się kontakty intymne i ja mam męża, a on narzeczoną. Chemia...

a jak on reaguje na ciebie?

Mysle, ze po czesci odwzajemnia ale tez sie dobrze maskuje. Kontakt mamy wylacznie sluzbowy, raz sie zdarzyl wspolny wyjazd i skonczylo sie w lozku, nie bylo powtorki.

To tez jest mozliwe, ze sie mna bawi, ale raczej nie sadze, bo by sie tak dziwnie nie zachowywal. Zreszta jak juz wspomnialam chce na niego zobojetniec, dlatego pytam jak to zrobic.

Może dobrze by było żebyś spłonęła na stosie

Przespicie sie pare razy i mu przejdzie, a ty stracisz meza :p

Maz juz cos podejrzewa, bo twierdzi, ze jestem myslami nieobecna i ma racje. Ale gdyby mialo nam przejsc po paru numerkach to chyba bylabym sklonna zaryzykowac, bo tak dluzej byc nie moze jak jest teraz.

Nieźle

a co to za praca / gdzie pracujesz - skoro kolega z pracy cie dotyka?;-)

Robotki reczne:P

A powaznie to nie obmacuje mnie oczywiscie i nie nalezy to do jego obowiazkow, po prostu zdarza sie, ze jedziemy razem winda, robimy razem projekt, wychodzimy na fajke i wtedy nie wiem czemu ale zawsze ktos kogos musi dotknac i on reaguje dokladnie tak samo jak ja i sie robi niezrecznie, zwlaszcza, ze sami nie jestesmy.

niedawno mialam do niego sprawe, wiec przyszlam z kubkiem kawy i chcialam mu postawic na biurko, a on chcial ja przejac ode mnie i wyciagnal reke dosc niefortunnie, bo dotknal mojej piersi, a ja z wrazenia wylalam mu kawe na klawiature. Nic sie na szczescie nie stalo, ale koledzy z jego pokoju mieli polewke z nas i teraz mi dokuczaja, jemu pewnie bardziej

Może po prostu to tylko chemia. Przespiciesię i może przejdzielub jeszcze bardziejsię to poglebi..ciężka sytuacja bo nie jestescue wolni. A z mężem jak ci się układa?

Chemia na pewno, ale az rok? Z mezem okej, tzn takiej chemii nigdy nie bylo ani porozumienia, ale dobrze zyjemy, tzn zylismy, bo teraz juz praktycznie tylko mieszkamy razem, bo w glowie ciagle siedzi mi kolega z pracy. Tez myslalam, ze przejdzie po seksie, ale tylko czulam niedosyt, wyrzuty sumienia i zrobilo sie niezrecznie miedzy kolega a mna. Moze po paru razach by przeszlo, ale wolalabym mniej drastyczne rozwiazanie.

Wiem ze z nim powinnam o tym pogadac ale jakos sobie tego nie wyobrazam, ze proponuje mu romans. Jak nie zechce to sie chyba pod ziemie zapadne i wyjde na napalona desperatke, w sumie slusznie.

Ku*wa... Mam to samo... Gościu ma żonę, ja męża, a normalnie nie wiem co się ze mną dzieje... Zawsze gdy jestem koło niego obłapia mnie, tj. za ramię, ale w pasie - dużo rozmawiamy, zawsze się do mnie uśmiecha... Ale on tak traktuje każdego... Jest jakby to powiedzieć - mega sympatyczny?? Może teraz pomyślicie, że idzie to tylko ode mnie, ale ja widzę jak on błądzi za mną wzrokiem, siada koło mnie, czasem flirtuje... Powiem tak - makabra... Nie tylko Ty tak masz... Chociaż między nami do niczego nie doszło...

A co na to mąż ?