Jak odróznić zachowanie

Jak odróżnić czy spodobaliśmy się danej osobie czy tylko sobie to wmawiamy ( nadinterpretujemy)? Gdy ktos sobie nas upatrzył wysyła sygnały i da się to zauważyć ale jeżeli ta osoba podoba sie równiez nam to doszukujemy sie tych znaków a być moze wcale ich nie ma?a poźniej jest zastanawianie się "dlaczego nie zagada, dlaczego nie zaprosi "itd. Gdyby jednak wszystkie mile gesty ze strony tej niby zainteresowanej tlumaczyc sobie jako naszą nadinterpretacje i zwykłe zbiegi okoliczności to ludzie by się ze sobą nie spotykali, nie rozpoczynali związków i nie zakochiwali w sobie bo przeciez "tylko nam się wydaje". Nie mam na myśli teog ze znajomy z uczelni/pracy powie mi czesc na korytarzu czy przytrzyma drzwi. Bardziej konkretnie. Ja osobiście mam z tym problem , nigdy nie potrafie dobrze odczytac czyjegos zachowania tlumacząc sobie że tylko mi się wydaje ale naprawdę nie wiem jak jest. A poźniej obwiniam sama siebie ze kogoś odtrąciłam bo wcale nie musialo tak byc. Jak Wy sobie radzicie w takich sytuacjach?

To dobry temat tylko po strzale w żyłę z kompotu truskawkowego (niepasteryzowanego).

tez mam z tym problem. i po czym odroznic zwykle kolezenstwo od zakochania? zwlaszcza, jesli facetowi nie wypada (poki co) nigdzie mnie zaprosic

Da się to w ogóle odróżnić? jeżeli jestes przekonana że jest tak jak myślisz , ktoś robi krok a do przodu a poźniej dwa do tyłu wtedy przychodzi Ci do głowy "a może jednak mi się wydawalo... pewnie sobie wmówiłam i cale tak nie jest" nie wiesz jak się wtedy zachowywać wobec osoby X

A dlaczgo nie wypada żeby Cię zaprosił?

tez mam taki problem