Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość to moja wina, wiem

Czy w takiej sytaucji mąż ma prawo mnie znienawidzić?

Polecane posty

Witam wszystkich uczestników forum, które śledzę z zapartym tchem od kilku dni. Widzę, że wiele kobietek ma podobny problem po porodzie. Odpowiadając na Twoje pytanie autorko zawarte w temacie dyskusji z mojej strony jak najbardziej NIE. Mogę to stwierdzić z czystym sumieniem po przejściach jakie sama miałam. Wszystko zależne jest co prawda od połówki, z którą jesteś, ale biorąc pod uwagę staż bycia razem decyzję o dziecku to więź, która Was wiąże jest duża ;) Ale od początku w moim przypadku wygląda to następująco - pierwszą ciążę straciliśmy ;( wieli smutek rozgoryczenie, obwinianie siebie za wszystko, jasna sprawa wstrzemięźliwość bo co jeśli znów stanie się coś strasznego ??? nie dam razy psychicznie. Wsparcie wtedy narzeczonego nieocenione po około 1,5 roku udało mu się mnie przekonać, aby spróbować jeszcze raz (on bardzo pragnął dziecka) więc wybór profesjonalnego lekarza, leki, przygotowanie psychiczne i ciągły stres, aby nic złego się nie stało. Udało się mamy śliczną dziewczynkę jutro skończy rok. Autorko ty piszesz, że przez to, że przez 8 mc byłaś "oschła" Twój mężczyzna nie chce wspólnych zbliżeń. A co ja mam powiedzieć 9 mc ciąży brak ochoty, ale również zalecenie lekarza zbliżenie od wielkiego dzwonu - ale zrozumienie partnera sytuacji, w której jakby nie było byliśmy oboje.Po porodzie 2 mc dochodzenia do siebie i nawet wtedy kiedy już można było już coś podziałać bariera, której nie mogłam pokonać zbliżenia kończące się płaczem i zawodem, że jestem beznadziejna !!! Ale to na prawdę mija po kolejnych i kolejnych próbach udało się. I jest ok. Faceci nie podchodzą do bycia razem tak jak my. Oni nie rozgrzebują wszystkiego, nie analizują, nie wyolbrzymiają !!!! Zrozum jak to mój mąż wczoraj powiedział (wybacz pozwoliłam sobie porozmawiać z nim o Tobie aby zobaczyć jak to wygląda właśnie z męskiego punktu widzenia) Twój mąż jest takim samym człowiekiem jak Ty ma swoje leprze i gorsze dni - Ty miałaś ile 8 mc? ;) i doszłaś w końcu do wniosku hello coś się dzieje brakuje mi męża i wracasz do siebie do tego jaka byłaś co dawałaś. On przecież nie stracił zainteresowania Tobą ( gdyby tak było dał by ci to odczuć w dotkliwszy sposób) a tak on po prostu jest zmęczony ma gorszy okres. Dajcie sobie luzu troszki a wszystko wróci do normy. Nie mówię, abyś zaprzestała Twoich działań ćwiczenia itp... ( to Tobie wyjdzie na dobre) ale szczerze to nie wydaje mi się, aby przez to, że polecisz na fitness lub do kina to Twój mąż od razu wskoczy do łóżka bo masz swoje sprawy i będziesz dla niego znów interesująca bo to nie do końca o to chodzi. To wy najlepiej wiecie co Was w sobie pociągało ;) Ja przed ciążą ważyłam 55 kg przytyłam sporo ponieważ aż 28 kg. Ciało się zmieniło i to też źle wpływało na samoocenę ;( ale teraz tak dla siebie zaczęłam chodzić po schodach i nie jem po 17 i powiem, że to na prawdę nie wiele a i jeszcze powrót do pracy i co małe efekty są zaczynam powoli mieścić się w stare łaszki ;) tak więc trzymam kciuki i na prawdę nie słuchaj cennych rad Pań, które nie wiem dlaczego będą Ci wmawiały, że jesteś sama sobie winna, że on na pewno Cie zdradza i tym podobne. Kobietko uśmiech na twarz głowa do góry i pamiętaj Twój facet to tylko człowiek, który też ma gorsze dni. Wycałuj go jak będzie wychodził do pracy a na pewno wracając pomyśli sobie , że jak fajnie już być z Tobą w domu. tak więc kobitki miluśkiego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Setunia dziękuję , ale ja wiem czy fajnie po prostu tak jakoś z serducha poleciało bo na prawdę sama wiem jak ta babeczka się czuje a tym, którzy tak łatwo ja oceniają i jeszcze pognębiają tymi bzdurnymi poradami to aż żal po prostu nie wiedzą bo nie były w takiej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sama jestem ciekawa jak to bedzie ze mna;) ale na razie jeszcze nie jestem nawet w ciazy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na pewno będzie fantastycznie ciąża to jak dla mnie bardzo ciekawy okres pomijając kwestię tycia. Rozwija się w Tobie mały człowieczek czytając co dzieje się w danym tygodniu/miesiącu nie można uwierzyć że takie cuda się dzieją. Potem stres przed porodem ;) zapisaliśmy się do szkoły rodzenia mężuś na każdych zajęciach był i czynnie uczestniczył ;) przy porodzie też chciałam aby był nie wyobrażałam sobie abym sama podołała mam bardzo niski poziom bólu a tu co psikus nie zdążył zjeść śniadania i został tatusiem (wszystko zaplanowane, szpital bo chodziliśmy specjalnie do szkoły rodzenia do położnej z tego konkretnego szpitala a jak przyszło co do czego nie było już miejsca ;( do szpitala trafiłam w poniedziałek ponieważ ciąża przenoszona a tu żadnych oznak aby coś się działo. We wtorek rano o 8 przenieśli mnie na porodówkę oczywiście 0 skurczów/0 oznak, że coś się dzieje o 10.10 urodziłam fakt komedia romantyczka to to nie jest ale tak z biegiem czasu jak się pomyśli to nie było coś tak strasznego jak to co poniektóre koleżanki opisują (nie mówię o ciężkich/ problematycznych porodach). Tak więc warto ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roka888787787
ludzie przeciez pisze ze w tydzien nikt nie zauwazy róznicy i że musi utzymywac ten stan przez dłuzszy czas. Przeciez nic złego nie napisałąm. a juz na pewno Na nikogo z ryjem nie ide. Dałam przykład z zycia wziety to wszystko p;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roka888787787
ludzie przeciez pisze ze w tydzien nikt nie zauwazy róznicy i że musi utzymywac ten stan przez dłuzszy czas. Przeciez nic złego nie napisałąm. a juz na pewno Na nikogo z ryjem nie ide. Dałam przykład z zycia wziety to wszystko p;p i nie mowie ze nikomu jest załosny, czytaj ze zrozumieniem,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość POCZWARKA - to moja wina, wiem
Hej. Niestety ćwiczenia dzisiaj nie poszły mi w ogóle, nawet nie miałam kiedy o nich pomyśleć, bo synek nam choruje. Coś się dzieje, gorączka, biegunka, nie chce nic jeść, pić ani nawet lekarstw przyjmować, a na koniec jeszcze krew w kupce. Byliśmy u pediatry, przepisała leki, podaje mu je przez sen, bo tylko w ten sposób otwiera w ogóle usta. Teraz już śpi, zobaczymy jak noc minie, ale już się boję :( Bo już raz byliśmy z czymś podobnym w szpitalu. Nie chciałabym by synek tam znowu trafił. Ale za to moja dieta super - z tego wszystkiego zjadłam tylko jedno jabłko. Idę spać póki synek śpi, bo pewnie nocka będzie ciężka. Dobrej nocki dziewczyny. Czego i sobie życzę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdfghjkl23
wspolczuje . tez przez to przechodzilismy i bylo okropnie. caly czas na rekach. pamietaj podawaj mu picie czesto, zeby sie nie odwodnil. moze chociaz troszeczke lyknie wody. ja nic nie cwicze bo okazalo sie ze mam zapalenie migdalkow i stad to zle samopoczucie. 39.3stopni goraczki i tak juz 4ty dzien. dobrze ,ze mam jakis antybiotyk i moze przejdzie ale lekarka powiedziala ,ze jak nie bedzie sie poprawiac to trzeba bedzie wyciac. za to dieta ok, bo wcale nie mam apetytu i gardlo mnie tak boli ze cos tam przekasze zeby tabletki wziac, ale nieduzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość POCZWARKA - to moja wina, wiem
Nie wiem o co chodzi. Samo przyszło samo poszło - wczoraj synek ledwo żywy, a dziś jak nowo narodzone dziecko. Od rana nie ma już śladu gorączki, biegunki, je normalnie, humor ekstra.. Nie wiem czy jest coś takiego, ale to chyba była jakaś jednodniówka :P Dzięki Bogu :) A wracając do mnie - chcąc nie chcąc wczoraj zapoczątkowałam głodówkę, którą dziś kontynuuje - od rana tylko jabłka, woda, teraz pomidory z cebula (ostra jak diabli uhh!!). W niedzielę przecież komunia, muszę sobie maksymalnie spłaszczyć brzuch! :) Jutro idę do HM, może coś sobie znajdę. Jeśli chodzi o moją metamorfozę postanowiłam, że nic nikomu nie pisnę na jej temat słowa. Wcześniejsze moje diety to wyglądały tak, że wszystkim dookoła mówiła, że się odchudzam, dieta, na pokaz nie jadłam kolacji, opowiadałam cuda nie widy, że nie jem chleba, w gościach odmawiałam ciast, ściemniałam, że nie słodzę itp. A po powrocie co? Nadrabiałam ze zdwojoną siłą. A jak kuzynka zapytała czemu nie widać bym chudła, skoro taki rygor sobie narzuciłam to ściamniałam, że hormony, że chyba tarczyca :O Nie wiem przed kim ja udawałam, sama z siebie kretynkę robiłam. I dlatego postanowiłam, że teraz cicho szaaaa!!! Robię to dla siebie, nie pod publiczkę. I czekam na pierwsze komplementy - nie wymuszone, tylko szczere, zaskoczone :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość POCZWARKA - to moja wina, wiem
Dziubas - kto nie kocha lodów?! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość POCZWARKA - to moja wina, wiem
Pomadka - dzięki za zainteresowania moim problem :) "jestem beznadziejna" - oj jak dobrze to znam. Wychodziłam z sypialni i ryczałam na kanapie w salonie. Mąż czasami przyszedł, przytulił, a czasami sam miał już chyba dość. Ale koniec z tym :) Twoja historia bardzo pozytywna, napawa nadzieją, że jak się chce to można :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość POCZWARKA - to moja wina, wiem
Nie widzę postów :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość golecow
Poczwarko- a nie masz przypadkiem depresji? Moja koleżanka - ma cukrzyce, nadciśnienie i tarczyce ważyła 127 kg, była u lekarza diabetologa, który stwierdził nie tyle wielką nadwagę, ale też depresję, wiadomo waga... przepisał jej leki na depresję i bulimię i teraz po 5 m-cach wazy 99 kg w samym pierwszym m-cu schudła chyba z 10 kg pozdrawiam i trzymam kciuki za Twoją dietkę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość golecow
mojego posta też nie ma :( aaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość golecow
o jest :) bo już chciałam pisać od nowa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fanka anka
poczwarka Ty nie przesadzaj tak, bo jak pojedziesz na komunie to pewnie będziesz cś jadła, a potem dopiero będziesz miała problemy żołądkowe. A synkowi może ząbki idą i dlatego taka reakcja organizmu???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość POCZWARKA - to moja wina, wiem
fanka anka - pierwsza moja myśl to też były zęby, bo nie ma jeszcze ani jednego, ale ja patrzyłam, wczoraj pediatra i nic tam nie widać. Ani napuchnięte, nic. Chyba, że tak cichcem się skradają :D A co do jedzenia w sumie masz rację. Jutro już zjem coś normalnego. Golecow - ja nie mam depresji tylko mega lenia. To znaczy MIAŁAM!!. Tą tarczycę to ja ściemniałam jak ktoś zapytał czemu nie chudnę, skoro według moich deklaracji jestem na ścisłej diecie. A to gówno prawda była, a nie dieta :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fanka anka
poczwarka powiem Ci że nie jedna koleżanka też chodzila z dzieckiem do lekarza, pediatra nie widział zębów które szły a za kilka dni biała perełka widoczna. U mojej córki nie były dziąsełka napuchnięte. Zjedz normalny posiłek, mało ale zjedz. Po kilu dniach głodówki jakbyś poszła na komunie to wc zajęłabyś na długi czas. Zołądek by raczej tego nie wytrzymał. Jak możesz to idż na długie spacery z dzieckiem, tylko energicznym marszem, to bardzo pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też jestem za jedzeniem jakichś normalnych rzeczy bo jak potem tak na "pusty" żołądek zaczniesz jeść to rzeczywiście to się może rewolucjami żołądkowymi skończyć :( i myślę że to bardzo dobrze że zaczęłaś do tej całej przemiany podchodzić w ten sposób że to dla ciebie a nie dla otoczenia :) bo o to wlaśnie chodzi - żebyś się dobrze czuła, a wtedy ładny wygląd sam przyjdzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość POCZWARKA - to moja wina, wiem
Fanka anka - miałaś rację! To ząbki :) Dziś synek obudził się z białą twardawą kreseczką w miejscu dolnej jedynki :) Kurdę, ale teraz to już przy każdym zębie tak będzie? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niekoniecznie przy kazdym moja zazwyczaj dobrze znosiła zeby a teraz ida jej 5-ki i masakra 3 dni w nocy sie ciagle budziła bo ja bolało, prawie nic nie jadła, tylko płyny, chrupki, serki, zupy, wszystko czego nie trzeba było gryzc a poza tym jak idzie ja dzis w koncu trzymam diete mam 7,5 tygodnia do wyjazdu mam nadzieje ze razem z cwiczeniami zrzuce 10 kg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Okazało sie ze oprocz idacych 5-ek mojej córce zrobiły sie w buzi plesniawki. I dlatego jest taka tragedia z jedzeniem :( Jeszcze zeby dawała sobie normalnie je smarowac. Niestety tylko siłą i przy histerycznym płaczu :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość POCZWARKA - to moja wina, wiem
Vitalija, to współczuję bardzo tych piątek i pleśniawek. U nas póki co spokój, nawet biegunka się uspokoiła. A co za wyjazd masz? Bo coś nie mogę znaleźć, pisałaś już o nim? My teraz idziemy na komunię. Aa byłam dziś w HM, kupiłam sobie zwykłe czarne zwężane spodnie (bo tak a propo mojej wagi i figury - te wszystkie moje kg kumulują się w brzuchu i w tyłku, nogi mam w miarę ok, stąd te zwężane spodnie - ale nie rurki) i taką luźną kremową bluzkę z koronką na ramionach. Potrzebuję do niej przeźroczyste ramiączka do stanika, jak ich nie potrzebowałam to w każdym sklepie je widziałam, a jak teraz na gwałt szukam to nigdzie nie ma :O Bluzka fajnie zakrywa mi to co trzeba.Do tego czarne szpilki, jakiś kolorowy lakier, bransoletki, kolczyki i może będę jakoś wyglądała :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość POCZWARKA - to moja wina, wiem
Dziewczyny,potrzebuję wsparcia.I to szybko! Nie wiem czemu, (choć może w sumie wiem czemu - przez tą dwudniową głodówkę) rzuciłam się dziś na sałatkę majonezem i biszkopty posypane cukrem. I to na noc :( A na koniec dołożyłam do pieca - kupiłam rafaello na komunię dla chłopca, a sama zjadłam pół pudełka:( Śniadania też normalnego dziś nie jadłam, pewnie dlatego ta chcica na słodkie. Wrrrr, jaka jestem na siebie wściekła!! A teraz tą złość zapijam wódką z sokiem. Co za dzień! Chyba stan synka też mnie tak rozwalił. Ale dość, dziś już nic nie tknę (a miałam ochotę na resztę tego rafaello) i od jutra powrót do akcji MOTYL. A jak u Was dziewczyny? Vitalija? a*******l23 - jak się czujesz? Przeszło chociaż trochę? Mój chrześniak miał niedawno wycinany migdał, wszystkie choróbska minęły jak ręką odjął. Dziubas, ile lodów zjadłaś?? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niestety popłynęłam :/ od dzis nie tykam juz słodyczy, ja nawet nie moge zjesc jednego m&m'sa bo pozniej zjadam całą paczkę a wyjezdzamy na długo (kilka lat) zagranice

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajrisz222
Kochana Poczwarko, wpadki w diecie się zdarzają. Najważniejsze żeby nie sprawiły one, że porzucisz dotychczasowe starania. Nie patrz na to tak, jakby cały efekt został zniweczony, tylko dalej staraj się i uważaj na to, co jesz. Powodzenia !! Jestem z Tobą : )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj znam te napady chęci na słodycze... autorko ja pudełko lodów prawie zawsze mam awaryjnie w zamrażarce i średnio co drugi dzień po trochu ich jem :O jakoś od kiedy ćwiczę to więcej chce mi się jeść, a powinnam sie powstrzymywać... ostatnio zjadłam wieczorem pół paczki czipsów :( opis twojego stroju wygląda na fajny, wysokie szpilki do niego to dobry pomysł :) i zjedz koniecznie coś normalnego - kanapkę z chuda wędliną albo coś żebyś nie miała rewolucji żołądkowych po tej komunii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×