Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zwalonasytuacja

mam poważny problem z ojcem...

Polecane posty

Gość zwalonasytuacja

moj problem jest naprawdę poważny i niestety muszę zacząć od początku. mialam trudne dziecinstwo. w najblizszej rodzinie alkoholik - mysle, ze to jedno zdanie odda w skrocie sens, tego co przeszłam. jako nastolatka chorowalam na anoreksje i bulimie, jednak mimo wszystko jakoś mi się powodziło. byłam bardzo ambitna. po zdanej maturze szybko sie usamodzielniłam. wyprowadzilam sie z domu. chodzilam na studia zaoczne i pracowalam. rodzice wspierali mnie finansowo jedynie okazjonalnie. dostawałam kase z okazji urodzin, imienin czy świąt. na skutek pewnych traumatycznych wydarzen wszystko po prostu jebło. wróciły mi zaburzenia odzywiania. dostałam mega silnej depresji. rzucilam szkole, prace. nie robilam po prostu nic. caly dzien lezałam w łóżku z totalna apatia. z pomoca chlopaka i oszczednosci jakos udalo mi się utrzymywać. szukałam jednoczesnie pomocy w psychologach, psychiatrach, lekarzach. bylam nawet na oddziale psychiatrycznym. pomoglo mi na bardzo krociotka mete.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwalonasytuacja
w pewnym momencie ojciec zaoferowal pomoc. obiecal mi, ze mi pomoze sie z tego wydostac. zabrał mnie do siebie i na początku było ok, ale ciagle wyznaczał mi jakieś terminy. dopiero po jakims czasie sie okazalo, iż spodziewał sie ze jego pomoc potrwa najwyzej pol roku i stane na nogi. ja naprawde sie staralam i chcialam, jednak ta presja mnie tez troche paraliżowała. w miedzyczasie okazalo sie, ze mam powazne problemy zdrowotne i potrzebna bedzie seria operacji. dal mi troche luzu, ale znów uslyszalam, ze po operacjach mam 2 miesiace czasu na ogarniecie sie (czyt: usamodzielnienie sie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwalonasytuacja
od momentu jak mnie zabral pod swoje skrzydła minął niecały rok. minęły 2 miesiace od ostatniej operacji. problem w tym, ze ja jestem nadal kompletnie od niego zalezna i dalej nie umiem i nie potrafie zrobic niczego. wyjscie z domu mnie calkowicie przerasta, a co dopiero znalezienie pracy. ojciec uwaza, ze jestem len i mi po prostu takie wygodne zycie odpowiada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwalonasytuacja
nie slucha mnie jak mu mowie, ze to nieprawda, ze moje zycie to pieklo. jednoczesnie chce i jednoczesnie czuje paralizujaca niemoc. w kazdym razie uslyszalam ostatnio, że mam utrzymanie do konca miesiąca, a potem mam sobie radzic sama. powiedzial.. cytuje "ja cie nie bede kurwa do konca zycia utrzymywal" potem cos pierdzielił, że dzieci jego znajomych to juz maja to i tamto, albo ze aktywnie szukaja pracy itp. powiem szczerze, ze mam to w dupie, jak i cala siebie. albo mi sie uda jakims cudem cos ze soba zrobic, albo po prostu zrobie to co już probowalam zrobić 2 razy, ale sie nie udalo:( moje pytanie do was jest w sumie tylko takie. czy moj ojciec ma racje tak postepujac? czy w taki sposob odprawia sie jedyna corke? czy moze jednak slusznie mam poczucie krzywdy i żal, ze w sumie ta jego obiecana pomoc byla i jest gówno warta? mam 23 lata. nie sadze, ze pieniadze sa problemem, bo moj ojciec naprawde bardzo duzo zarabia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ty raczej masz problemy ze sobą a nie z ojcem. To dobrze, że ojciec Cię mobilizuje do tego abyś wzięła odpowiedzialność za swoje życie. Przecież jesteś już dorosła, nikt Cię za rączkę nie będzie prowadzał a on Ciebie wspiera w trudnych chwilach. Doceń to, nie zwalaj na nikogo odpowiedzialności za swoje decyzje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
PS. Jeśli będziesz kontynuowała naukę, rodzice mają obowiązek łożyć na Twoje utrzymanie [ do 26 roku życia] możesz wystąpić do sądu o alimenty. Chyba powinnaś pójść na znów na terapię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwalonasytuacja
hmm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwalonasytuacja
Wiesz, zawsze myślałam podobnie jak ty. teraz to juz nie wiem co myslec. Z jednej strony wydaje mi sie to oczywiste i proste jak drut. jestem dorosla, nie ucze sie, wiec musze isc do pracy i sobie radzic. z drugiej jednak strony mam jakiś taki żal ostatnio. zycie mi sie kompletnie spierdoliło i kto mialby mi w takiej sytuacji pomoc, jak nie rodzice? ja doceniam te pomoc ktora juz od niego dostalam. bardzo, bo bym skonczyla predzej w kostnicy niz na ulicy :) tylko, że on mi pomaga w strasznie chujowy sposob. wiem, ze chce dobrze, jednak ciagle awantury, klotnie i generalnie robienie wszystkiego, ze czuje sie jak niepotrzebny wyrzutek - mi wcale nie pomaga. smutno mi sie robi i ryczec mi sie chce jak patrze po znajomych, nawet sporo starszych od siebie, ktorzy nie maja az takich problemow jak ja, a jednak otrzymuja ta pomoc od rodzicow, bo ich rodzice zdaja sobie sprawe jaka jest obecnie syt w polsce i jesli maja mozliwosc to pomagaja. nie chodzi mi już stricte o sama kase itp, ale o podejscie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwalonasytuacja
nie widze wpisow chyba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rodzice są różni, zawsze znajdą się w Twoim otoczeniu przykłady tych dobrych i gorszych niż Twoi. Nie możesz wymagać od swoich by byli jak rodzice tej czy tamtej koleżanki. Pewnie się starali/starają i robią w swoim mniemaniu to co dla Ciebie ma być dobre. Może Oni także mają jakieś problemy ze sobą. Nie ze wszystkiego będziesz w swoim życiu zadowolona, także z relacji z rodzicami. Jeśli nie możesz sobie poradzić z poczuciem skrzywdzenia i bólem, jakiego doświadczyłaś w rodzinnym domu, radzę pójść na terapię bo trwanie w przeszłości nie zmieni Twojego podejścia do teraźniejszości. Musisz się pogodzić z tym co Cię spotkało, wyjaśnić sobie z rodzicami bolesne sytuacje, ale teraz już pora wziąć odpowiedzialność za swoje życie we własne ręce i kierować nim mądrze nie oglądając się na innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×