Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość LOPES243

CZY PODRYWACZ MOŻE SIĘ ZAKOCHAĆ?

Polecane posty

Gość LOPES243

JW. Znacie jakieś przypadki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezcenna rada
na dluzej badz krocej,ale nigdy na zawsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byłam z podrywaczem
zakochał się, ale jak coś nie grało od razu zrywał, kompletnie nie umiał byc w zwiazku, egoista, odeszłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LOPES243
I ponad wszystko cenił kumpli, a dziewczyne stawiał na równi z nimi? Potrafił dowalić głupim tekstem? Tak się zastanawiam, co by musiało się stać i jaka musiałaby być dziewczyna żeby mu się odmieniło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kilimandzaroo
Mój obecny facet jest takim typem człowieka. Ogólnie startował do mnie kilka lat. Poznaliśmy się gdy on miał dziewczynę, nie chciał się umawiać wprost ale podrywał mnie, pisał pod byle pretekstem. Gdy się rozstali stał się bardziej odważny, ale olałam go. Znalazł sobie jakąś dziewczynę, był z nią, nawet sprawiał wrażenie zakochanego a mimo to wciąż kręcił się koło mnie. Nie wiem jak to sobie tłumaczyć, z czasem zaczęłam po prostu wierzyć, że widocznie mam w sobie coś co sprawia, że on mimo wszystko nie potrafi ze mną skończyć. Choć takich jak ja mogło być wiele ale ja o tym nie wiedziałam. Do naszego związku było kilka podejść. W końcu powiedział mi, że zakochał się jak wariat. Wspomniał nawet coś o tym, że chyba już odczuwa potrzebę stabilizacji. Ja nie mogłam znieść, że jemu ciągle brakuje tlenu, że na rzecz spotkań z kumplami odwoływał nasze spotkania. W końcu nie wytrzymałam psychicznie, odpuściłam, przestałam się wysilać, starać. I chyba coś go oświeciło, stara się poprawić. Ale to nie jest takie proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LOPES243
kilimandzaroo mam nadzieję że jeszcze tutaj zerkniesz. Jestem w identycznej sytuacji. To się ciągnie już od paru lat. Znam go właściwie prawie od dziecka, ale od 2 lat do mnie pisze. Z przerwami na inne. Zawsze to olewałam, on dawał za wygraną by za pare mies znowu napisać. Rok temu coś ruszyło, dostałam od niego pare zaproszeń na kawe. Nie skorzystałam. Jakoś niedawno wyszła dziwna sytuacja. Byłam u niego piliśmy i sam na sam wygarnęłam mu że jest taki i tak, że nie chce kogoś takiego, że może kiedyś..no i ...spędziliśmy razem noc, oczywiście w między czasie padło pytanie czy byśmy nie spróbowali, nie zgodziłam się. Potem pisał, ale to chyba chodziło o kolejny numerek...nie wiem co dalej. Definitywnie przestałam się do niego odzywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wojtuś.po
Można, sam podrywałem dziewczyny na uzywana-bielizna.eu aż w końcu trafiłem na taką dziewczynę w której się zauroczyłem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LOPES243
No właśnie zastanawiam się czy trzeba do takiego faceta sposobem podejść, czy dać sobie zwyczajnie spokój..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kilimandzaroo
Lopes niestety nie znam recepty na taką sytuację... Ja mam takie wrażenie, że ten nasz związek a nawet początki to takie szarpanie się. Przy tym zaczynam też dochodzić do wniosku, że takie relacje są toksyczne- niby wiesz, że trzeba go kopnąć w dupę a jednak nie potrafisz. Wiesz mi jest z nim naprawdę dobrze, ja to po prostu w nim: miłość. Podczas takich codziennych sytuacji (nie wiem czy on jest tego świadomy bo to wygląda tak naturalnie) ma szereg takich zachowań, że ja widzę w nim tą miłość i nie raz powiedziałam znienacka "kochasz mnie, co"? I zawsze odpowiada mi zaskoczony "skąd wiesz, przecież nic nie mówiłem" a to po prostu emanuje czasami. I widzę też, że on naprawdę stara się być normalny, dotrzymać obietnicy ale to go chyba przerasta na dłuższą metę, natura bierze górę i wtedy zawodzi na całej linii. Próbowałam różnych - od psychologicznych metod na zasadzie tłumaczenia mu, że bez spiny itp po różne inne. Nie jest lekko, ale wciąż z nim jestem. Kocham go za to co mi daje. Długi czas nie mogłam trafić na kogoś "odpowiedniego", ciągle było coś. I pamiętam jak moja mama powiedziała mi "spokojnie, żyj sobie beztrosko, w końcu trafisz na kogoś z kim po prostu będziesz chciała być" nie rozumiałam jej wtedy a dziś wiem, że miałam rację. Pomimo wszystko- jego wad, występków, głupich błędów...chcę z nim być. A jak będzie dalej? Męczy mnie to bo nie wiem co robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LOPES243
kilimandzaroo to wszystko jest bardzo ciekawe. Ten "mój" podrywacz gdyby tak nie ubóstwiał swoich kumpli i gdyby nie stawiał ich na pierwszym miejscu może by coś z tego było i może zgodziłabym się. Wiesz zawsze mi się podobał i marzyłam by coś wyszło z tego, a gdy padło wreszcie to pytanie czy byśmy nie spróbowali odmówiłam. Poczułam że tak trzeba. Nie wiem jak na niego podziałać żeby spróbował zrobić coś normalnego. Piszę mu zaproś mnie na zwykłą bezalkoholową randkę, a on że to wyrafinowane i daje sobie spokój. Rok temu pisał codzień, żadnych podtekstów. Po tej wspólnej nocy jest ten jeden podtekst i boję się, że ta noc zaważyła na całej naszej relacji...unikam go. Tak jak dawniej. Powiedziałam mu, że jak zmądrzeje i pochodzi jeszcze z paroma pannami to może wtedy, mine miał jakby ktoś mu porządnie wlał, był na przemian zły może było mu przykro. Teraz czekam na jakąś sytuacje, co dalej.. a opisz mi jak to ogólnie wyglądało, jeszcze zanim zaczęliście ze sobą być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamil12345
kilimandzaroo, jakze bliska mi jest twoja sytuacja, nie mam oczywiscie faceta, ale o takiej jednej ambitnej ale psotnej i niesfornej blondyneczce wciaz nie moge przestac myslec, wiesz ... to chyba przez jej mame tak jakos wyszlo, Twoj problem - no coz rozwiazanie jest bardzo proste, nie przykladaj do wszystkiego miarki, nie zastanawiaj sie tyle, jezeli nie byloby zlych chwil to skad wiedziec ze dobra to wlasnie ta ktorej szukasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Następne, które myślą: "dla mnie na pewno się zmieni", "jestem taaaaka wyjątkowa", "będzie mi wierny i przestanie podrywać inne", "we mnie to się zakochał na prawdę - tamte nic nie znaczą". A skończą jak wszystkie poprzednie :) Ale to nic złego. Spróbujcie - jakaś szansa, że się uda zawsze jest :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zakochać może się każdy ale czy kochając zmieni się i przestanie być podrywaczem? znikome szanse :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×