Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość driada3553

Mój partner mnie nie szanuje.

Polecane posty

Gość driada3553

Drogie Internautki. Jestem z moim chłopakiem ponad 3lata. Od dłuższego czasu się między nami nie układa. Wiadomo, nie zawsze jest fantastycznie, ale to co dzieje się od jakiegoś roku zakrawa o pomstę do nieba. Chodzi o to, że według mnie On w ogóle nie szanuje ani mnie, ani mojego zdania i uczuć. Podczas kłótni ja staram się być opanowana, mówię spokojnie, nie krzyczę, a On wręcz odwrotnie. Krzyczy, chwyta mnie wbrew mej woli i zrzuca całą winę na mnie, swojej nie widząc. Wiele razy mówię mu, żeby po mnie nie krzyczał, jednak on uważa, że tego nie robi, tylko "wyraża swoje emocje". Ciągle mi zarzuca, że codziennie mam o coś pretensje. Jak proszę go, aby jakąś przytoczył, to nie potrafi, kryjąc sie za wymówką "nie rozpamiętuję takich rzeczy!". Jak jest rozmowa o wspólnym mieszkaniu, to ja jestem tego propagatorką, on zwykle tylko potakuje. Sam z siebie nigdy nie zacznie tematu. A potem wyrzuca, że ciągle mówię o jednym. Jak pytam go, czy potrai mi obiecać to mieszkanie razem, to zarzuca mi, że go szantażuje i wymagam bogwieczego. Jeśli powiem, że mam trudny dzień, że źle sie czuje, czy coś, to on uważa, że zawsze ma gorzej. Na początku związku miał pretensje o to, ze plakałam. Zmienilam się i trzymałam w sobie. Potem o to mial pretensje. Teraz jestem strzępkiem nerwow. Placzę gdy trzeba się śmiać i śmieję gdy należy plakac. A on patrzy jak płaczę i krzyczy, dobija mnie. Wygląda to tak, jakby to strasznie lubił. Ostatnio zarzucil mi, ze go nie kocham, bo tego nie mówię. Ale okazuję czynami, jak mówiłam, to było, ze nie okazywalam. Juz nie wiem gdzie jest złoty środek tego wszystkiego. On uwaza, ze nie ma kompromisów. Strasznie mnie to irytuje, bo wem, że z każdej sytuacji jest wyjście. Coraz częściej mam wrażenie, że żyję z obcym czlowiekiem, że ktoś podmienił mi narzeczonego. Kocham go, ale nie wiem, ile jeszcze jestem w stanie niesc w nadziei, ze moze sie zmieni i dotrze do niego, co robi. Co radzicie, dziewczyny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×