Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gdfgfgd

Czy jest dla mnie nadzieja? Zakocham się jeszcze?

Polecane posty

Gość gdfgfgd

Mam 22 lata, pół roku temu zostawił mnie chłopak, którego baaaardzo kochałam. Nadal kocham. BYł moim jedynym poważnym chłopakiem. Miało być cudownie , jest do dupy. Nadal nie moge sie pozbierać. Mam dwóch adoratorów, ale mysle,ze nie dorastają do pięt mojemu byłemu. Boję się,że juz nigdy sie nie zakocham...Dziewczyny/faceci mieliscie podobnie? jak to się skonczyło? :( Teraz nawet randkować mi się nie chce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj dziewczyno... młoda jesteś, ucz się, doświadczaj... na wszystko przyjdzie czas... także na miłość po której dopiero ujrzysz co to znaczy boli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdfgfgd
eh dzieki za ''pocieszenie''

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam podobnie, niedługo kończę 22 lata, pół roku temu rozstałam się z facetem, tyle, że ja tego chciałam, no i miałam dwóch adoratorów, z jednym nie wyszło, a z drugim zaczęłam się spotykać, a on teraz mnie olewa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
naprawdę, będzie dobrze... gdzieś tam chodzi Twoja połówka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdfgfgd
chodzi mi o prawdziwe hisotrie a nie takie pocieszanie ''bedzie dobrze'' ale i tak dzieki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdfgfgd
No ej no napiscie coś... na dodatek niby wiem,ze jestem wartosciowa, kobieca itp to nachodza mnie mysli,ze nie nadaje się dla nikogo :( porządnego i przystojnego*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blondi352
Myśle,ze dla kazdego jest nadzieja :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jejku jej
czytalam w fokusie ,że statystycznie człowiek zakochuje się do 7razy w życiu taką mocną milością ;) jeżeli to prawda to szanse są

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdfgfgd
no oby tak było ;/ ale ja jestem romantyczką i nie otwieram sie przed byle kim wiec nie wiem jak to dalej bedzie ;/ Po prostu wierzyc mi sie nie chce ze zakocham się równie mocno w innym :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdfgfgd
chyba posty nie wchodza za 1 razem ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdfgfgd
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kolejna tępa clpa dala sie wyruchać księciowi z bajki zasranemu qtasowi-ruchaczowi o pięknym pysku a teraz gardzi normalnymi facetami, spjerdalaj dziffko szmato jebana suko internetowa, hooj ci w doope

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madziulka999999999
To i Ja sie wypowiem.. bylam z K. przez 3 lata - pierwsza prawdziwa milosc, pierwszy seks. Ale wiele mi w K. nie pasowało - taki troche stroniacy od ludzi,malo pewny siebie,zamkniety w sobie.. Przy poznaniu K. moze nie bylam jakas super laska ale mialam powodzenie,on zas byl nieciekawie ubrany, strasznie szczupły zakompleksiony. Minelo troche czasu,mieszkalismy rok razem,on mial super prace,pomoglam mu zmienic wygląd,stał sie naprawdę przystojny i polubił markowe ciuchy, zaczął mieć powodzenie. Kiedys to on był o mnei zazdrosny,teraz byłam Ja.. ale wszystko bylo w miare pod kontrolą,wiadomo spiny jak to w związku ale dawalismy rade. Niemniej jednak on kiedys maxymalnie o mnie zabiegał, teraz zaczal bardziej myslec o sobie. Od poł roku cos sie psuło,ja mu ciagle powtarzalam,ze lepiej zebysmy sie rozstali ale.. spotykalismy sie nadal,schodzilismy po milion razy i mowiac ze nie chce juz z nim byc,nie mialam tego w glebi tak naprawde na mysli, on o tym wiedzial,widzial to w moich spojrzeniach, w moich czynach.. i niecaly miesiac temu spotkalam sie z nim,bo o dziwo przez 2 tygodnie nie dawał znaku zycia.. a on do mnie ze jakies 2 tyg temu zaczal chodzic z nowa dziewczyna,poznana na studiach i sie wtedy na imprezie calowali.. swiat mi sie zalamal pod nogami,ja we lzach: nie wierze Ci ! bo nie wierzylam ze moj aniolek by to zrobil a on z usmiechem : zapytaj kolegi z mieszkania,widzial mnie dzis z nowa dziewczyna na miescie.. ani przepraszam ani nic,poszedl w swoja strone.. wiem ze mezczyzni potrafia dopiec ale on byl zawsze hmm swiety i gdy znajomi obstawiali to zawsze na mnie,ze ja jako osoba 'bardziej do ludzi' go zostawie/zdradze.. minal miesiac,porozmawialismy juz pare razy, dalam mu do zrozumienia ze mu wybaczam choc on nadal uwaza ze to moja wina - tak wiem,ze bylam niemadra mowiac juz cie nie chce,ale nie przeszkadzalo mu to w nocowaniu u mnie w piatek i calowaiu sie w poniedzialek z inna.. rozwazalam opcje powiedzenia o tym jego nowej dziewczynie rozwalenia ich zwiazku ale.. pokazalam mu ze nie chowam urazy,ze jestem super w porzadku i mysle ze kara dla niego bedzie to,ze ten jego zwiazek rozleci sie sam z siebie z jego/jej winy i zateskni za mna.. a Ja juz bede szczesliwa z innym, nie dreczac sie przeszloscia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madziulka999999999
w czym to pier9999lenie widzisz,co ? pytam serio

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×