facet dał mi kosza

facet któremu ja się chyba podobałam, a to zignorowałam (bo nie znałam go), zaczął mi się podobać po tym jak się okazało że mamy wspólnych znajomych. Wcześniej był klientem mojej firmy, więc nie zwracałam na niego uwagi, gdy pojawiła się szansa że możemy sie poznać prywatnie, ja bardzo do tego dążyłam. Niestety znajoma nieśmiała nie miała odwagi nas zapoznać. Choć ja prosiłam, a on też o mnie wypytywał (już po tym jak mu dałam kosza) NIestety nagle wyjechał za granicę. Przed wyjazdem odważyłam się i napisałam smsa, zaprosiłam na kawę, tak pół żartem pół serio. Odpisał natychmiast że o ile tylko mu sie uda to kawę wypić możemy ale nie obiecuje bo za 2 dni wyjeżdża. Odp, że jak mu się uda to niech da znać, i gdybyśmy się nie spotkali to życzę powodzenia w nowej pracy. NIe odp, wyjechał. A ja głupia myślałam że jest mną zainteresowany, chyba się pomyliłam. Był ktoś z was w podobnej sytuacji?

a co ty myślałaś, że będzie na Ciebie czekał aż łaskawie zachce Ci się z nim spotykać

nie, tak nie myślałam, ale ciężko mi było samej sie z nim zapoznać. NIe wiedziałam czy jest wolny i czy jeszcze chce mnie poznać. Znajomi to olali, a poza tym mieliśmy się spotkać na ich weselu za miesiąc, tylko że on już wyjechał i na to wesele nie przyjdzie.

Mówi się facet dał mi kosz.

Niestety zostaniesz starą panną, to już przesądzone. Kupuj koty i oglądaj telewizje. Jestem wróżką i wiem co mówie

szczęście że kopciuszkiem nie jestem to i we wróżki nie wierzę