przyjaciólka jeździ pod dom chłapaka który z nią zerwał! pisze, wydzwania

nie daje mu spokoju. mnie takze. ciaglymi opowiesciami trwajacymi po kilka godzin, tak do 10-ciu. ze to on ma problem ze soba! bo jest nieczuly, zachowuje dystans od poczatku, itd itp. po okolo 10 spotkaniach (sa z innych miejscowosci, poznali sie przez internet) chlopak z nia zerwal. powiedzial zeby dala mu spokoj, ze nie czuje tego co ona, ze szuka innej dziewczyny. a ona dalej twierdzi, ze cos z tego bedzie. z poczatku bylo mi jej zal, teraz jednak zaczelo mnie to irytowac. nie mozna tak kogos opetac. to nic nie da! a tym bardziej on ma jej dosc! jak przyjechala kawal drogi do niego do domu (bez zapowiedzi) jestem pewna ze byl w domu, a jego mam powiedziala ze go nie ma. a wczensiej tez przyjechala i powiedzial ze go nie ma. ze jest w pracy. teraz ona chce do niego do pracy pojechac. po czyms takim placze... i mowi ze jak nastepny raz przyjezie do jego pracy to go na pewno zastanie. wiem, ze jest samotna ale nie widzi co w ten sposob z siebie robi. jak jej to powiedziec zeby dotarlo? mowie zeby sie nie poznizala itd ale nie dociera...