czuję się lepsza od mojego faceta

:o ja uchodzę za osobę ambitną, studiuję, pracuję, chcę się rozwijać, dużo wiem, dużo czytam, interesują mnie każde ciekawostki, korzystam z życia na każdy możliwy sposób, dbam o siebie, zdrowo się odżywiam, dużo ćwiczę i jestem szczęśliwa. a on leń, zero pracy, zero studiów (rzucił je, bo mu się uczyć do egzaminów nie chciało, więc wiecznie oblewał), siedzi cały dzień przed komputerem i gra, nie rozumie co do niego mówię, bo nagle słowo "dysputa" jest dla niego za ciężkie, wpieprza syf z fast foodów i robi się coraz grubszy, a do tego wiecznie komentuje mój styl życia tekstem: "na cholerę ty tak łazisz i ćwiczysz jak lepiej w łóżku poleżeć" :o doszło do tego, że czuję się lepsza od niego, przy okazji zaczyna mnie brzydzić i na siłę próbuję coś z nim zrobić, przekonać do jakiejś aktywności, ale on ma to w dupie, bo woli film w necie obejrzeć. znacie jakiś sposób na takich? zostawię go, jeśli nie znajdę jakiejś innej drogi wyjścia, ale póki co chwytam się brzytwy :(

po co zadajesz sie ze smieciem? a moze w ruchaniu jest wspanialy?

no właśnie nie jest :P ale mimo wszystko, mam z nim trochę miłych wspomnień i to chyba one mnie jeszcze przy nim trzymają. zresztą, kiedyś był inny, próbował zaimponować i jakoś się starał, więc nawet na siłę robił coś, żeby zdobyć moje zainteresowanie i uznanie, a teraz ma kompletnie gdzieś i wychodzi prawdziwa natura.

gdybym mial taka babe to bym ja od razu wywalil w diably.

a najgorsze jest to, że on od samego początku przejawiał skłonności homoseksualne, do czego oczywiście nie był skory mi się przyznać, ciągle to ukrywał. Aż wyszło szydło z worka, gdy nakryłam go na całowaniu się z sąsiadem z piętra niżej.

Rzuć go jak Ci nie odpowiada. Nie chciej go zmieniać. Może kiedyś się znajdzie taka dziewczyna, która zaakceptuje go takim jaki jest.

Ooo, podszyw się pojawił:D

sytuacja rzeczywiście patowa... niestety tak w wielu związkach jest, chyba we wszystkich na początku wielkie zainteresowanie z obu stron i zaangażowanie na maksa ale później tak to wygląda włąśnie. Co znajdziesz innego faceta ale skąd będziesz miała gwarancję że nie będzie taki sam? a może być przecięz jeszcze gorszy, możesz trafić na alkoholika.. na pocżątku też tego nie będziesz dostrzegać, takie rzeczy dostrzega się dopiero w długim okresie czasu. Komputer nie jest taki zły - może pograj z nim czasem albo pozwól mu na to żeby sam se pograł - daj mu ultimatum - słuchaj stary, grasz 2 godziny a później idziemy na spacer.

podszyw, ty cholero :D x x tom_____0 no właśnie tego się obawiam, ale w sumie już mam tak serdecznie dosyć związków, że już chyba wolę być sama do końca, bo ze sobą jestem chyba najbardziej szczęśliwa. pomijając kwestie seksu, bo wiadomo, faceta to raczej nic nie zastąpi, ale męczyć się tylko dla seksu to głupota :o on się nawet na spacer nie da wyciągnąć, a jak się da to co 5 minut słyszę jego pieprzenie, że chce do domu albo że go nogi bolą to ostatecznie on idzie w cholerę, a ja idę sama. no nic, widocznie taki ma być, a ja mam tylko zdecydować czy odejść, czy się męczyć :o

w sumie nie wiem co ja z nim jeszcze robię, jesteśmy tak kompletnie różni, często się kłócimy o pierdoły, on jest do tego egoistą i wiecznie się mnie czepia, a ja chodzę podminowana i się później wyżywam na ludziach, mamy tak różne wizje przyszłości, których nie da się pogodzić, a jeśli się da to jedna strona będzie nieszczęśliwa, to w ogóle jest bez sensu. no nic, dobrze że tu napisałam, przynajmniej mam jakiś wgląd w swój problem, bo z samymi myślami to jest jeden wieli chaos. dzięki za odpowiedzi :)

I tak nie i tak nie. Masz nie odchodzić tylko sprowadzić chłopa na dobrą drogę. BTW. nie wymagaj też od niego za dużo, nie wszystko musi robić po twojemu, ty jego pomysły też mogłabyś realizowac, na pewno ma jakieś. '

tutaj za bardzo nie ma co robić, bo on całe życie widzi w taki sposób, że oboje leżymy w łóżku, oglądamy filmy, seks codziennie, znowu leżymy, on gra, oglądamy film. co tam, że do pracy trzeba iść albo ja muszę iść na uczelnię, on się obrazi, bo z nim czasu nie spędzam. kiedyś z nim grałam i to sporo, ale widocznie się znudziłam, bo woli grać z kolegami teraz. to chyba jest nie do pogodzenia.

Wiesz ile jest teraz takich par ? :-) I z doświadczenia Ci powiem , ze jak tylko trafisz na kogos lepszego to go zostawisz bez większych ceregieli :-)

ona ogłupiona wspołczesnymi schematami.. on wie na czym polega zycie :D dobrana para:D

kutwa, najgorsze jest to, że ja odejść nie potrafię, bo wiem że mimo wszystko mnie kocha na swój sposób i nie chcę go zranić. ja to już raczej przeszłam w fazę rutyny i przyzwyczajenia i dla niej się męczę. szkoda, że ktoś mnie nie może wyręczyć :D

a serię "guy..." uwielbiam :D