mój facet prowokuje kłótnie a później mówi 'nieważne'

za każdym razem tak jest, prowokuje mnie, zarzuca mi jakieś rzeczy z marsa, a jak się go pytam o jakieś argumenty albo chcę pociągnąć i obgadać temat to słyszę 'nieważne' i nagle jest wszystko w porządku :o problem w tym, że nie ze mną, bo pamiętam i wałkuję w głowie wszystkie bzdury jakich mi nagadał i ostatecznie jestem zakręcona, bo nie wiem czy się przypieprza, bo ma taki kaprys, czy faktycznie tak myśli. jest na to jakaś rada? :(

tak samo zresztą jak obraca wszystko w żart albo bagatelizuje, najpierw mnie doprowadzi na skraj nerwicy, gdzie jestem bliska rozerwania go na strzępy, jak się uspokajam i chcę porozmawiać to mówi, żebym nie zawracała sobie głowy, bo to tak sobie tylko bez sensu rzucił. czy to jest normalne?