Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

sieghl777

Czy zostawić go po 5 latach?

Polecane posty

Mam problem, a mianowicie... Jestem z facetem już 5 lat i tyle ze sobą mieszkamy. On jest ode mnie o 20 lat starszy, ale mi to nie przeszkadza. Przeszkadza mi natomiast to, że pije. Dosłownie nie ma umiaru. Może nie pić kilka dni czy tygodni, ale jak zaczyna pić piwo to 2 dla niego za mało... Co prawda prawie zawsze wywiązuje się ze swoich obowiązków, pomaga mi w domu, dba o siebie itd. Utrzymuje mnie bo nie mam pracy i kupuje mi to co trzeba. Ostatnio mieliśmy problemy z działalnością jego firmy, którą założył i widzę, że próbuje zapić stres. Ja też lubię sobie wypić, ale niecodziennie i zaczynam się zastanawiać czy on przypadkiem nie pociągnie mnie w dół, bo gdy kupuje sobie piwo to kupuje też mi bo "co będzie sam pić". Potrafi wypić od 3 do 5 piw i widzę, że z tym walczy, ale ja już mam dość. Po pijaku on dostaje małpiego łba, puszcza muzykę z radia na całego, chce tańczyć, pali jak smok i do tego wala się od ściany do ściany, kiedy ja ostatnimi siłami próbuję nakłonić go do pójścia spać. Jestem już wk... i zastanawiam się jak to wszystko zacząć od początku... Zostawić go, czy się wyprowadzić? Wiem, że przeżywa bardzo trudny okres i nie chcę wyjść na s-kę, że go chcę w takim czasie zostawić, ale powoli nie wyrabiam. Wciąż tylko gada o problemach w pracy, nawet na spacer go trudno wyciągnąć bo wciąż o tym gada, a ja mam dość mówienia mu by się wziął w garść i przestał się martwić bo problemy albo się rozwiązują albo jakoś mijają... I do tego pije... Pomagam mu w papierkowej robocie i w tej kwestii jest ode mnie zależny, wspieram go bo chcę by wyszedł na prostą... ale jestem już zmęczona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gigi gigi
nie, no co ty? siedź z nim, rób wszystko za niego i zacznij z nim pić, żeby mu było raźniej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
postaw mu ultimatum albo Ty albo picie. Jezeli nie zmieni swojego zachowania to go zostaw bo pociagnie cie za soba na dno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość free87y6gh
nie dość ze starszy to jeszcze pijący - Wy na prawdę nie chcecie normalnego fajnego młodego faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeszcze inna bajka
Alkoholizm to poważna choroba. Całość mieści się w głowie. Ludzie o słabej psychice nie potrafią sobie poradzić z tematem. Czasem, ale są to rzadkie przypadki rodzina najbliższa jest w stanie wesprzeć takiego delikwenta w walce z samym sobą. Ale najczęściej bliscy odchodzą i zostawiają takiego człowieka samotnie. Tylko około 10% tych samotników jest wstanie w akcie desperacji (żeby odzyskać rodzinę ) poddać się leczeniu i wyjść z tego szamba. Życie pokazuje że ta walka okazała się daremna. Ta bliska osoba znalazła już sobie następce i cała walka okazała się dla nich nic nie warta. Pomimo możliwości rozpoczęcia życia na nowo. Część z nich widząc to ponownie sięga po kieliszek i rozpoczyna swoją agonię. Z tchu 90 % pozostałych osób uzależnionych zabawa trwa aż do ostatniego kieliszka. W sumie nawet nie tak długo. x x x Dla osób które nie są agresywne po alko całość staje się jeszcze w miarę mało uciążliwa. Spokojnie upajają się nawet niewielką dawką Często tuż przed snem. W większości są to osoby ukrywające swój nałóg. Ale nie jest to czas i miejsce na tego typu dywagacje. Już miałaś próbki wypowiedzi. Ludzie tępią takie osoby, pomimo że sami ukradkiem są na najlepszej drodze do nałogu. Napiszę więc krótko. Jeżeli kochasz i wierzysz w niego to nie rezygnuj. Pomóż mu. Zaprowadź go do poradni, idź z nim na miting AA wspieraj go. Nie odmawiaj mu pomocy poza alkoholem. Unikaj imprez z alko. Daj mu zajęcie żeby nie myślał o tym. Musi pić dużo płynów, żeby wydalić z organizmu to co w nim jeszcze się pali. Zrobisz jak zechcesz i to co ci rozsądek i serce podpowie. Nie zawsze warto walczyć. Nie znam was oboje. Nie wiem co was łączy i czym dla siebie jesteście. Ja walczyłam, bo wiedziałam czego i kogo chcę. Wygraliśmy obydwoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×