Dowiedziałam się, że mam raka. Zostawiłam chłopaka bez słowa

Wiem, ze to nie fair, ale nie chce by mnie widzial chorą, nie chce czyjejs litosci, niewiadomo czy w ogole bede zyc. Myslalam nad tym od 2miesiecy,bylo mi ciezko ; ( chce zeby byl szczesliwy. Napisalam mu list i zostawilam w pracy, tego samego sie spakowałam i wrocilam do Polski, do rodzicow. Umowe najmu rozwiazalam, tego adresu nie zna, nie mamy wspolnych znajomych, karte sim wyrzuciłam. Teraz sie poryczałam i chcialam zadzwonic ;( ale nie moge

przecież rak to nie wyrok. Teraz mało kto umiera na raka.

leczenie w Pl :(

a nie mogłas z nim prosto w oczy porozmawiac tylko zachowałas sie jak tchorz? Pomysl jak on sie o cb teraz martwi eh

zadzwon do niego, nawet sobie nie wyobrazasz jak on cierpi, nigdy nie bedzie szczesliwy, pomysl jakys sie czula na jego miejscu....

Chyba ogladalas za duzo filmow i byc moze dlatego wprowadzasz tyle dramatu w Twoje zycie! Nie rozumiem czemu ma sluzyc to "heroiczne" porzucenie faceta, ze niby robisz mu przysluge?? Potraktowalas go jak kogos, kto zupelnie sie dla Ciebie nie liczy i z kogo uczuciami mozna sobie pogrywac jak i kiedy sie chce. Postaw sie na jego miejscu i wyobraz sobie, ze sytuacja jest odwrotna... Nie zrobilas tez tym sobie zadnej przyslugi, bo potrzebujesz teraz duzo wsparcia od ludzi, ktorzy Cie kochaja, a nie dodatkowego stresu. Wlasnie takie sytuacje udowadniaja jak silne sa zwiazki i to "na zle" jest wazniejsze niz "na dobre"...