Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rosan

Wspolny dom.....???

Polecane posty

Gość rosan

Witam, chcialam sie was poradzic co sadzicie o wspolnym mieszkaniu z przyjaciolmi?. Ostatni przyszedl nam do glowy pomysl zeby pozbyc sie dwoch osobnych mieszkan w bloku a wynajac wspolny domek....ja z mezem i dzieckiem, oraz przyjaciele malzenstwo z dwojka dzieci. oczywiscie dom musi byc spory zeby kazdy mial osobna syialne,jeden wspolny salon i kuchnia, plus pokoj goscinny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 30 latkaaaaa
Cooo??? To ma byc rodzina czy jakas patologia?? Bez przesady! Jestescie dorosli weic powinniscie zyc na własny rachunek a nie mieszkac ze znajmoymi. Chora sytuacja moim zdaniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rosan
Chyba tak..... a tak serio myslimy ze bedzie to dobry pomysl.... Moze ma ktos podobne sytuacje za soba???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość butem_w_mordę
czy siekiery już są naostrzone ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lskde
w sumie w bliźniaku jeszcze zrozumiałabym ale razem w jednym domu? jedna kuchnia salon łazienka... :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeeee taaaam
co tam dwa małżeństwa,dobierzcie jeszcze dwa sekta jak nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rosan
hmm, i dlaczego patologia??? i oni i my mmy teraz mieszkania po okoo 80m2 i sa to mieszkania w bloku. a szukamy domku o powierzchni oklo 200m2 z wielkim ogrodem... nie dopatruje sie tu patologi. Zreszta pochodze z domu gdzie od zawsze zylo sie wielopokoleniowo... tym bardziej ze myslimy tylko o wspolnej kuchni i salonie. a w razie nie porozumien przerobimy jeden z pokoi na jeszcze jedna kuche,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rosan
hmm, i dlaczego patologia??? i oni i my mmy teraz mieszkania po okoo 80m2 i sa to mieszkania w bloku. a szukamy domku o powierzchni oklo 200m2 z wielkim ogrodem... nie dopatruje sie tu patologi. Zreszta pochodze z domu gdzie od zawsze zylo sie wielopokoleniowo... tym bardziej ze myslimy tylko o wspolnej kuchni i salonie.lazienki osobne a w razie nie porozumien przerobimy jeden z pokoi na jeszcze jedna kuchnie,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laura444444444
Nigdy się na to nie gódź bo stracisz znajomą , po jakimś czasie się po prostu znienawidzicie.... Ja byłam w podobnej sytuacji , mieszkałam z przyjaciółką przez 5 lat i to było o 5 lat za dużo . Ona dwoje dzieci Dziewczynka 8 lat , chłopczyk 3 latka, ja jedno. 3 latka..Na początku było super ale potem..... Mieliśmy wspólny salon ale głównie był on tylko placem zabaw dla jej dzieci .. Ciągłe użeranie się o sprzątanie , jej dzieci ciągle bałaganiły a Ona w ogóle po nich nie sprzątała . Ustaliliśmy grafik że w jeden tydzień sprzątam ja a w drugi Ona a skończyło się na tym że tylko ja sprzątałam co drugi tydzień... Wykładzina po 2 tygodniach była w opłakanym stanie godzinę czasu zajmowało mi doprowadzenie jej do porządku...Do pralki nigdy nie mogłam się dostać bo Ona twierdziła że przy dwójce dzieci ma więcej prania i musi prać codziennie... Jej dzieci chodziły spać o 12 lub o 1 nocy.. gdzie mój już po 7 był wykapany i gotowy do spania leżał w łóżeczku... Niestety przez ich hałasy , ani ja ani synek nie mogliśmy zasnąć , skończyło się na tym że zaczęliśmy się kłócić z mężem przez nich...W końcu wyprowadziliśmy się mieszkamy sami i jest cudownie..Zawsze odradzam wszystkim w pakowanie się w jedno mieszknie z kimś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rosan
Laura444444444 bardzo dzekuje Ci za wpis...ma pytanie czy przed zamieszkaniem razem nie wiedzialas ze przyjacilka ma pewne mekamenty???? my z przyjaciolmi czesto u siebie przebywamy juz rzez kilka lat...wiem jakie sa jej dzieci..zawsze o 20 juz spia...slodycze dzieciom dajemy zawsze w ten sam dzien tygodnia sobota jest dla dzieci i u niej w domu i u mnie...dzieci moga bawic sie tylko u siebie w pokoju maja wytlumaczone ze salon jest dla doroslych i dla gosci... jedyne o co sie tak naprawde boimy to ze obie gotujemy calokowicie inaczej.....faceci jedza wszystko :) z dziecmi jest inaczej bo kazde z dzieci ma rozny gust

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laura444444444
To co ja przeszłam przez te 5 lat to był koszmar Ich rodzina liczyła 4 osoby , nasza 3 ale wszystkie rachunki były liczone na pół.... Jej synek był niewychowany, na wszystko mu pozwalali ,gdy chciał to mógł po stole chodzić , gryść pilota od tv, pluć jedzeniem po podłodze, ręce z czekolady wycierał do kanapy zasłon lub po ścianie mazał.. Z czasem w salonie pojawił się nocniczek i mały biegał z gołym tyłkiem po całym domu bo mama chciała Go zmusić by zrobił do niego kupę....A kończyło się na tym że w salonie był zasikany dywan lub nawet kupa była na nim...Również nie hamowali się z przekleństwami więc siłą rzeczy ich synek też po jakimś czasie zaczął przeklinać...Co weekend zapraszali swoich znajomych i balowali do 4 nad ranem w niedziele, ja pracowałam w weekendy ale w ogóle się z tym nie liczyli... Teraz z perspektywy czasu stwierdzam że chyba mieszkałam z prosiakami a nie z ludźmi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laura444444444
Powiem Ci że właśnie kiedy się spotykałyśmy i przyjaźniłyśmy , wydawała mi się być bardzo fajną osobą ,niemalże jak siostry byłyśmy dopiero po zamieszkaniu razem zmieniła się nie do poznania... Jej dzieci też wydawały się grzeczne... Najgorsza jest wspólna kuchnia , wspólna lodówka , i pralka.... Ja pracowałam i tylko 2 dni w tyg miałam wolne , przeważnie wtorek i środę , Ona w ogóle nie pracowała a pomimo to potrafiła bezmyślnie robić pranie właśnie w te dni kiedy ja miałam wolne a przecież mogła prać w pozostałe 5 dni nawet całymi dniami... Z obiadem było podobnie , wracaliśmy z mężem po 5 z pracy , synka zabieraliśmy z od babci... Ona calutki dzień była w domu a też akurat po 5 musiała szykować obiad...wszystkie 4 palniki zajmowała...albo gdy już zrobiłam obiad i chcieliśmy zjeść to wtedy jej córka rozkładała się na stole kuchennym z zadaniem domowym i nie było szans by spokojnie zjeść... Parę razy zwróciłam jej uwagę ale obraziła się na mnie więc potem już się nie odzywałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rosan
Laura444444444 faktycznie wspolczuje ....a czy mieliscie inne problemy??? my mieszkamy za granica, wiec w sumie od kilku lat weekendy zawsze spedzamy razem. innych znajmomych rowniez mamy wspolnych. u nas z dziecmi nie bedzie zadnego problemu znajomych coreczki sa dla nas jak nasze a nasz syne jest ich oczkiem w glowie... pozatym zgadzamy sie co do wychowywania dzieci....dziewczynki sa bardzo grzeczne, nasz synek jest jest w nie wpatrzony i je nasladuj e.w kwesti finansowej chcemy podzielic sie pol na pol...plus kazdy z osobna pokrywa swoje dodatkowe koszty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×