Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Lucyjka

czy wasze 5-latki potrafia...

Polecane posty

Czy wasze 5-latki potrafia plywac (bez rekawkow, pieskiem, dowolnym stylem, ale unosic sie na wodzie i plywac)? Czy potrawia jezdzic na rowerze na dwoch kolach? (bez dodatkowych kolek)? Czy jezdza juz na nartach? Pytam, bo w przedszkolu mojej corki widze, ze rodzice bardzo stawiaja na rozwoj ruchowy swoich dzieci. Wszystkie gdzies chodza na kursy albo szkolone sa przez rodzicow. Ja i maz nauczylismy sie plywac w podstawowce. narty + kurs lub instruktor to dla mnie nie lada wydatek, wiec odpada w wieku 5 lat. Rower ma opanowany dopiero od tygodnia. Nie wiem, czy to jakis wyscig szczurow czy to tak czasy poszly na przod, ze dzieci w wieku przedszkolnym maja juz wszystko potrafic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ke3rhrfg
Moja wlasnie skonczyla 5 lat, na rowerze jezdzi, ale musi miec boczne kolka. Zreszta jakos i starsze dzieci widuje na 4 kolkach. Plywac nie umie, na nartach tez nie. a co to-jakis nowy trend? Ja sama nart nigdy na nogach nie mialam, a z plywaniem u mnie kiepsko. aleco z tego? Rowerem bez kolek jezdzilam w wieku 6 lat, aplywac nauczylam sie majac 20 i zyje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorce radze
mój pływać dopiero się uczy. Zajęcia ma od września 1 godz/tyg. Jeszcze nie pływa :P Rower opanowany. Narty nie, bo nam nie po drodze i w góry nie jeździmy. Co do roweru mogę podpowiedzieć, że nie umiał, bał się ale przyszedł moment kiedy sam poprosił o zdjęcie bocznych kółek i nauczył się jednego dnia. Tak więc nie ma co panikować, dzieciak do wszystkiego dorośnie. Co do wyścigu szczurów to u nas widoczny jest trend w kierunku języków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość typiara z cycami
Moje dziexi sa mlodsze,ale troche chyba cie ponosi. kurs,zeby sie nauczyc jezdzic na rowerze? Co do unoszenia sie na wodzie -chodzi sie na jakis basen czy nad jezioro w lexie,to dziecko samo probuje podpatrzyx,jak to sie robi. mozna mu pokazac,nie trzeba do tego kuraow -kurs jest dobry,zeby nauczyc sie to robic dobrze technicznie,z wlasciwym oddychaniem itp. Nie wydaje mi sie,zeby uczenie dziecka od malego sporow miali cos wspolnego z wyscigiem szczurow. Wez dziecko na wycieczke,niech aie porusza,na eobre mu to wyjdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No wlasnie, mam wrazenie, ze to taki trend. Glupio mi czasem przed wlasnym dzieckiem, gdy sie pyta czemu ona nigdzie nie chodzi na zajecia dodatkowe typu jazda konna, taniec, plywanie itp. Z drugiej strony co mam wywalac kase na kurs plywania jak moja cora wpada w panike pod prysznicem jak jej woda oczy zaleje. Chodzimy na basen od czasu do czasu, a latem wyjezdzamy nad wode, to w rekawkach sobie poplywa i z woda sie oswoila. No i wlasnie, u nas zajecia jezykowe czy inne umyslowe nie maja zupelnie powodzenia, za to sporty wszelkiego rodzaju i wystepy jak najbardziej. Nawet od rodziny meza i przedszkolanek juz slyszlam, ze jak mala pojdzie do szkoly (w tym roku), to nalezaloby gdzies ja zapisac. A ja bym wolala, zeby po szkole zrobila lekcje i mogla sie bawic. W koncu to male dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może i tak
Rozwój ruchowy jest niezwykle ważny, ponieważ w ten sposób kształci się m.in. koordynację wzrokowo-ruchową - co bardzo pomaga w nauce czytania i pisania. W ogóle - rozwój fizyczny wpływa pozytywnie na funkcjonowanie mózgu, toteż jeśli już dziecko musi mieć jakieś zajęcia dodatkowe, to właśnie te ruchowe bym polecała. Aczkolwiek można o to zadbać nie posyłając na płatne zajęcia. Dziecko niech biega, skacze, czołga się i turla bez ograniczeń. Niech jeździ na rowerze, rolkach, pływa - i nie ma znaczenia, na ilu kółkach i czy z "rękawkami", czy bez. Ważny jest ruch - po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaden trend bo ja w wieku 5 lat umialam jezdzic na rowerze na 2 kolach, plywalam sama w wieku 7 lat a na nartach tez jako dziecko jezdzilam (ale ja sie wychowalam w gorach wiec to dlatego). Moj syn jezdzil w wieku 5 lat na rowerze, plywac nauczylam go ja bardzo szybko, mial wtedy 6 lat. Jezdzic na nartach nie potrafi i co najlepsze ja tez juz nie bardzo sobie z tym radze:P Ale dziecko jak do 10 roku nie nauczy sie jezdzic na rowerze i plywac to kaleka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żaden trend. Na dwóch kołach moje chłopaki jeździli przed 4 r.ż bez żadnych większych ceregieli. W wieku 6 lat to pływanie polegało na nurkowaniu i skakaniu na głęboką wodę, unoszenie się przyszło samo później ;P Na nartach sami nauczyli się w podstawówce, najmłodszy, latem skończy 6 lat zimą jeździł na takich długich plastikowych z górek i mu się podobało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie zaprzeczam, ze trzeba dbac o rozwoj ruchowy dziecka. Sama zachecam corke wlasnie do jazdy na rowerze, plywania, wycieczek. Tylko mam wrazenie, ze trend jest na posylanie dzieci na kursy i treningi. W mojej okolicy 6-latki sa zapisywane na treningi pilki noznej. W zimie cala grupa starszakow w przedszkolu chodzila przez ponad miesiac na kurs biegania na nartach (mamy trasy w poblizu).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja również uważam, że rozwój ruchowy jest bardzo ważny. Razem z mężem jesteśmy zapalonymi wielbicielami koni i jazdy konnej. Zapisaliśmy naszego syna na kurs już w wieku 6 lat, moim zdaniem to świetna sprawa. Uczy się tu: http://www.stadninakopytko.pl/ na ich stronie znajdziecie wszystkie niezbędne informacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ex_debill_znowu_po
trend jest słuszny - póki organizm młody niech próbuje rożności, byle nie był to przymus tylko bardziej zabawa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z tego wszystkiego to mój 6 latek potrafi tylko jeździć na dwóch kółkach na rowerze. Ale to zalapal jak mial 3,5 roku i wszyscy byli w szoku. Pływać nie potrafi chociaż jeździmy na basen i zawzięcie sam nurkuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój synek ma teraz 5, 5 roku i świetnie jeździ już na dwóch kółkach na rowerze. Nauczył się w te wakacje, tuż przed piątymi urodzinami. Na basen chodzimy od czasu do czasu, pływa w rękawkach ale nie boi się wody, zanurza głowę bez problemu. Z nartami nie miał styczności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja córka 6 letnia pływa sama bez niczego, ale od 4 roku zycia chodzi do szkoły pływania, zajęcia raz w tyg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja corka ma 5,5. Na rowerze jezdzi na 2 kolkach, plywa- samodzielnie na razie na plecach, jezdzi na nartach. Ogolnie jest bardzo wysportowana i chetna, chce "gonic" starszego brata. A jak wyglada rozwoj "umyslowy" waszych pieciolatkow? Moja ostatnio zaczela czytac troche, tzn na razie sklada pojedyncze wyrazy. Lubi matematyke, dodaje do 10. Nie wiem czy pani w przedszkolu za duo wymaga czy rzeczywiscie moja corka ma wolniejze tempo bak to podsumowala ja przedszkolanka. Dodam, ze corka chodzi do zerowki z dziecmi rok starszymi od siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj synek ma 5 lat i 4 mies. Na rowerze na 2 kolkach jezdzi od lata. Nie umie plywac tylko bawi sie na basenie wiec ńie zmuszam. Plywa poki co na makaronie lub w plywakac. Na nartach jezdzi od zeszlej zimy z instruktorem zalezalo nam na tym bo sami duzo na nartach jezdzimy. Idzie mu calkiem ok ale olimpijczykiem nie jest;) od wrzesnia ucz sie grac w tenisa i jako tako traia w pilke;) chodzi do zerowki szkolnej. Uczy sie gloskowania i sklada pierwsze wyrazy jesli chodzi o czytanie. Ogolnie uwazam, ze rozwija sie podobnie do dzieci w grupie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój syn w tym wieku jeździł już na rowerze 2 kółka i na rolkach nart nie próbowaliśmy moja córka ma 5 lat i nie potrafi jeździć na rowerze, w ogóle na rower usiadła może z 3 razy, tak samo na hulajnogo i wrotki - bo chciała dostać jedynie czym potrafi operować to wózek dla lalek :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a dodam że córka od roku pływa w pływaczkach, bez kółka, sama nie bo się boi a i też na basen jeździmy raz na pół roku średnio

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja akurat jestem z bardzo usportowionej rodziny (sami instruktorzy tych czy innych sportów i byli zawodnicy) i mogę powiedzieć tyle, że nijak mają się te wymęczone umiejętności kilkulatków do tego co dziecko będzie umiało za jakiś czas i co będzie je cieszyło jako dorosłą osobę. W związku z tym jako matka czterolatki mam dystans do sprawy. Będzie chciała popróbować jazdy bez bocznych kółek, to popróbuje, nie będzie miała miękkich stawów, to będą rolki, narty i łyżwy (na razie widzę że się jeszcze nie nadaje). A, jeszcze jedno, wbrew obiegowej opinii te maluchy uczą się wolniej i utrwalają sobie błędy techniczne, z których potem trudno wyjść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
miałam na myśli że cztero- pięciolatki uczą się wolniej np narciarstwa niż przykładowo siedmio-, ośmiolatki (to kwestia pojętności, koordynacji itp)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ex_debill_znowu_po
coś w tym jest, chociaż widuję pięciolatki, które całkiem dobrze śmigają w kopaną, cięzko mi powiedzieć, czy to kwestia treningu, czy zdolności, ale miło popatrzeć:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje dzieciaki chodzą na basen odkąd pamietam. Zapisałam je na zajęcia indywidualne do Family Life, ale teraz, kiedy już się nauczyły co nieco, to myślę, żeby je przenieść na zajecia na pływalnię do grup, bo mają bardzo małe - od 2 do 6 osób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zabierałam dziecko na basen ze sobą do 5 roku życia, bo właśnie wtedy dopiero mogłam je zapisać na naukę pływania i też chodziło do Family Life, bo mają wyjątkowo małe grupy i z zajęciami nigdy nie ma problemów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja polecam wybrać miejsce takie jak to: http://austria-na-narty.pl/blog/dolina-zell-am-see-kaprun, znajdziemy tam nietylko wiele tras ale także miejsce to przyjazne jest dzieciom, to własnie tam mój synek nauczył się jazdy na nartach. Co do pływania mamy działkę nad jeziorem, a więc w wodzie był od małego i zawsze do niej ciągnął, na razie trzymamy się kółka i motylków ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja na rowerze nauczyla sie jezdzic jak miala trzy lata. Plywac nie umie.na nartach tez nie. Probuje sil na rolkach i na sciance wspinaczkowej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosia

Wydaje mi się, że warto “wcześniej niż później” rozpocząć naukę jazdy na nartach u dziecka:D W końcu dzieci błyskawicznie się uczą i warto to wykorzystać. Nasza Patrycja miała zaledwie trzy lata, kiedy po raz pierwszy założyła narty. Chodziło o to, by się z nimi oswoiła. Rok później zapisaliśmy ją do szkółki narciarskiej Dimbo - była w grupie najmłodsza, ale radziła sobie bardzo dobrze i zajęcia jej się podobały. Teraz Pati ma już prawie siedem lat - jeździ naprawdę fantastycznie i co najważniejsze - sprawia jej to ogromną frajdę. Myślę, że to nie jest kwestia jakiś szczególnych predyspozycji ale właśnie odpowiedniego wieku, w którym zaczęła naukę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lidka

Dzieci uczą się w różnym tempie - wiadomo nie od dziś. Starsza córka “od zawsze” była przebojowa, wszędzie jej było pełno - w mig nauczyła się jeździć na nartach, rowerze, rolkach i deskorolce. Młodsza z kolei jest bardzo wstydliwa, nieśmiała i najchętniej nigdy by się ze mną nie rozstawała.  W zeszłym roku pełni obaw zapisaliśmy ją do szkółki narciarskiej Dimbo w Wiśle (mamy całkiem blisko). Pierwszy dzień był ciężki - nie ma co ukrywać. Dużo z siebie dał instruktor Michał, który “stawał na głowie”, by Sylwia się otworzyła i dobrze czuła na zajęciach. Mieliśmy szczęście, że trafiliśmy właśnie na taką osobę. Później było coraz lepiej - i widziałam, że zaczyna jej to wszystko sprawiać radość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×