Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

objawy zbliżającej się śmierci

Polecane posty

Gość gość

Gdzies przeczytalam,ze oznakami ( na 2,3 dni przed) sa: - wyostrzające się rysy, na nosie tworzy się podluzne zaglebienie -skóra inaczej odbija światlo, staje się "woskowa" -osoba staje się niezwykle ruchliwa, ma apetyt itd Co o tym sądzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A JAK Z ZAIMKAMI Z NIEMCA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cjvnedjvdkvndj
o tej skorze tez slyszalam, znajoma mowila ze jej siostra chora na raka, 2 dni przed smiercia miala taka wlasnie woskowa skore

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Generalnie mówi sie ,że "przed smiercia sie poprawia". tzn. apetyt ,kontakt , wygląd , I z moich dosiadczeń tez tak wychodzi.:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takaTAMsobieJaa
A tak wogóle to niedawno zeszłam się z moim eksem. On jest na razie daleko,za pare mies przyjedzie do mnie. Ale ciągle mam dziwne przeczucie w środku że nie jest nam pisane być razem...tak jakby coś miało nas rozdzielić (śmierć?). I tego boje się najbardziej. Te przeczucia mam cały czas,wogóle to nie widze naszej wspólnej przyszłości...nie potrafie jej sobie wyobrazić mimo iż jestem marzycielką i lubie fantazjować. Tak się boje śmierci. Ona zabiera mi tych których kocham. Kiedyś zmarł mój kolega w którym byłam zadurzona. Nieraz o nim myśle. Ciągle ktoś umiera z moich bliskich. Chyba mnie coś opętało już na tym punkcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dajcie juz spokoj z ta smiercia, to jest cos okropnego. w marcu w mojej rodzinie byly 3 pogrzeby... jednego dnia zmarla ciotka oraz jej syn!!! czujecie? tego samego dnia w oddzielnych szpitalach pod koniec miesiaca zmarla nastepna ciotka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mysle ze czlowiek przed smiercia czuje to ze umrze:) ale z tym poprawieniem to zgadzam sie mojej kolezanki mama byla w spiaczce bylo z nia kiepsko nagle wszystko zaczelo sie poprawiac a po 3 dniach zmarla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mojej babci przed smiercia pare dni tez sie polepszylo. mowia ze to po to aby pozegnac sie z bliskimi. nie chce mi sie o tym pisac bo to najwieksza trauma mojego dziecinstwa.... mialam wtedy 11 lat i nie chce nawet w myslach powracac do tych dni. a co do samej smierci moglabym napisac tu jeszcze pare histroyjek, ale jestem sama w domu bo maz na nocce w pracy i sie boje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pisz, masz nas :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wam opowiem jedna moja historie zwiazana z moim tata :-( byl nalogowym alkoholikiem ale dobrym ojcem ,byl to poniedzialek rano szykowalam sie do szkoly przyszedl moj tato do mnie ,mowil ze go glowa boli i zoladek :( myslalam sobie no no znow popil napil sie pepsi i troche pogadalismy potem powiedzialam mu zeby wyszedl bo chce troche odpoczac wyluzowac sie przed lekcjami :( wyszedl polozyl sie i zmarl (wylew) nie wiem czy wtedy przyszedl sie pozegnac czy co :( gdybym wiedziala wezwala bym pogotowie...nie zdarzylam:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja kilka razy miałam dziwne przeczucia odnośnie śmierci i niestety się potwierdziły,ale może sobie wkręcam. Nie chcę o tym za dużo myślec, bo łapie doła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wszędzie tak jest ze każdemu przed śmiercią się poprawia akurat mojej mamie nic się poprawiło a było każdym dniem coraz gorzej każda śmierć jest osobista w danym człowieku to ze występują zmiany w wyglądzie ze ciało staje się zimne to jest prawda ale nie u wszystkich to zależy na co chory choruje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja zawsze mam tak ,ze gdy ktoś ma umrzeć jestem spięta,nerwowa przez kilka dni,nie mogę spać, wewnetrznie jakoś cierpie i jest to ciezkie do wytrzymania. czasami pojawiają się dziwne mysli ale nie wiem kogo mają dotyczyć... Najgorsze chyba było wtedy gdy poznałam pewnego chłopaka - od razu miałam dziwną myśl, czasami się za nie ganię, ale nie mam na nie wpływu. Nie wiem jak opisac.. czulam ze on dlugo nie pozyje, znajomosc zapowiadała sie fajnie ale przerwała ja smierc w pol roku po poznaniu go... Nie powiem, bylam zauroczona i do tej pory jakos szczegolnie przezywam ta smierc, choc minely 3 lata niedawno..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takaTAMsobieJaa
A wiecie co? Dziś naprawde miałam ogromny apetyt. W sumie to od wczoraj. Może to śmierć? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ojj bardzo mi przykro :( najgorsze jest takie obwinianie siebie:( a nie snil Ci sie pozniej??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mojej siostrze snil sie nasz ojciec ponoc mowil jej ze nie powinnismy bac sie smierci bo kazdy czlowiek z sumieniem bedzie zbawiony i ponoc dusza odkleja sie od nog

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moje przykłady: znajoma, śliczna 20latka, alkoholiczka, nagle z dnia na dzień przestała pic piwo, powiedziała,że jej nie smakuje, 5 dni później umarła, a okazało sie,że była w ciązy kolega, który zawsze nosił kolorowe ciuchy (lata 90) nagle przestał nosić, zaczął ubierać się na czarno i wpadł pod samochód. babcia, która nigdy nie lubiła kisielu i galaretek, jednego dnia zjadła 3 budynie, kisiel i zjadła jeszcze galaretki i żelki i umarła następnego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W sumie napiszę, skoro i tak,ten temat mi o tym przypomniał. Kiedyś mój chłopak jezdził z kolegą do pracy,zawsze z tym samym i za kazdym razem we dwójke. Któregoś razu czułam się jakoś dziwnie, był we mnie taki wewnętrzny niepokój,tak silny,że nie mogłam znalezc sobie miejsca. Postanowiłam się napić(wiem,że głupi sposób na ukojenie nerwów) i pierwszy raz poprosiłam mojego faceta,żeby został,ze mna,chociaz mial wtedy naprawde wazne rzeczy do oragniecia i mimo,że nie miałam tak naprawde konkretnego powodu. Ten znajomy z którym miał jechac miał wypadek, zginął chłopak, który pojechał pomóc mu,ze względu an nieobecnośc mojego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Laleczka EmOoo - każdy ma swoje życie a Twój ojciec, jeśli był alkoholikiem nie dbał o swoje. To nie Ty doprowadziłaś go do tego stanu tylko nałóg, nie ma w tym żadnej Twojej winy. Jeśli było mu pisane umrzeć to pewnie zdarzyłoby się to i tak. Wątpie, żeby chciał żebyś się tym zadręczała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takaTAMsobieJaa
Uważam że nie ma życia po śmierci. Duchy zmarłych to tak naprawdę demony które przybierają postacie zmarłych aby ludzie wierzyli w te bajeczki o życiu pozagrobowym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
LALECZKA proszę Cię nie obwiniaj się, ja rozumiem Twoją sytuację. TO NIE TWOJA WINA wiadomo jest ciężko. A dawno to było?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bym tego nie nazwała duchem, wierzę w energię i dla mnie ten krótki czas po śmierci, te kilka dni do pogrzebu to jakby taki stan kiedy energia jeszcze gdzieś krazy a moze sami nie chcemy, zeby ta osoba odeszła ze jeszcze ja troche przetrzymujemy przy sobie, ale później już raczej nic nie ma. Nie wierzę w niebo ani reinkarnacje, to takie gadanie, bo ludzie sa prozni i nie moga sie pogodzic, ze ja to po prostu znikaja, lubia gdy ich zycie ma wieksze znaczenie ;) Takie moje zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brakowalo mi wtedy 3 miesiecy do 18 moj tato tak cieszyl sir ze bedziemy swietowac :( pochowany zostal na dzien Ojca ,ale chociaz nie cierpi i moja mama tez bo naprawde bylo wieczne napiecie u nas ale zawsze bedzie w moim sercu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Laleczka i to jest najważniejsze, że będzie w twoim sercu. Ja wierze w życie po życiu. I w to że on teraz czuwa nad Tobą. Nie znam Cię ale życzę Ci samych radosnych chwil w życiu ( i nie obwiniaj się ! )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja często mam lęki,ze ktos umrze. Mimo,że mam 23 lata to już dużo osób z mojego otoczenia odeszło(w tym roku już dwóch dobrych kolegów). Najbardziej boje sie,że stracę mamę, chłopaka albo kogoś z czwórki moich najbliższych przyjaciół,poprostu nie wyobrażam sobie jak miałabym dalej żyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może to nie na miejscu, chociaż temat śmierci, ponad rok temu umarł mi ukochany Myszoskoczek, samiczka, mama 11małych mysiaczków (2 mioty) :( Umarła mi na ręku. Pierwszy raz w życiu miałam kontakt ze śmiercią. Bardzo o Nią dbałam i ogrzewałam...ale długo czuła się słabo..po jej odejściu bałam się,że inne Myszki też mi umrą...na szczęście minęło 15miesięcy a pozostałe Mysiaczki czują się dobrze. Jeden Samczyk ma już 3 lata :) Gdy Ona umierała,wypręzyła się,miała konwulsje,zrobiła siusiu...a ja po Jej śmierci długo trzymałam ją w łózku, była już sztywna, ale miałam nadzieję,że się obudzi...że wróci do jej ciałka duszek :( ale nie wrócił.Myślę,że patrzy na mnie i swoje dzieci z nieba i się do nas uśmiecha... Żadna śmierć człowieka mnie tak nie poruszyła jak śmierć tego małego aniołka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×