Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rgtgttt

PANICZNIE BOJĘ SIĘ POBRANIA KRWI

Polecane posty

Gość rgtgttt

Nie boję się bólu bo wiem, że to nie boli, zresztą nie jestem wrażliwa na ból. Przeraża mnie wyjście z domu na czczo i to, że zrobi mi się słabo, albo w ogóle zemdleję. Co miało już kiedyś miejsce i mam straszny lęk, że podobna sytuacja mogłaby się powtórzyć. Można mnie nazwać tchórzem, trudno, chyba mam prawo czegoś się bać. Niestety muszę zrobić teraz badanie krwi i zupełnie nie wiem jak to ogarnąć, boję się. Myślałam, żeby poprosić kogoś - pielęgniarkę, żeby przyszła do mnie domu ... Ma ktoś podobnie ? Ja wiem, że to z założenia nic strasznego, to pobranie krwi - WIEM, ale to wcale mi nie pomaga, bo stres, nerwy i moja psychika wariuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wes to z innej strony ,idac na pobranie krwi pomysl sobie ze idziesz na wstrzykniecie jakis witamin lub preparatow odmladzajacych To co cie oslabia to jest psychika ze kto cos z ciebie wysysa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rgtgttt
Ależ ja wiem, że to psychika, ale sobie z tym tematem nie radzę. Boję się tego tak jak niektórzy dentysty, pająków czy mają klaustrofobię albo lęk wysokości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pikuijku
To weź ze sobą cos słodkiego,np wafelek,a idąc na pobranie wyobraź sobie,ze po wyjściu z gabinetu zaraz go wyjmiesz i zjesz.Cukier ci podskoczy i nie zemdlejesz.To twoja psychika tylko panikuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rgtgttt
Ja naprawdę wiem, że to psychika. Tylko z takim lękiem właśnie na tym tle najtrudniej sobie poradzić. Ten kto mdlał, nie mógł powiedzieć słowa, zalewał go zimny pot, a do tego miał czarno przed oczami, wie jakie to paskudne uczucie. Chyba poproszę o przyjście do domu jakieś pielęgniarki, zapłacę, ale przynajmniej będę względnie spokojna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pikuijku
Dobry pomysł z ta pielęgniarka.Ale możesz zrobić tez test.Powiedz sobie,ze jeżeli zemdlejesz, to od następnego razu będziesz zamawiać wizytę do domu.Sprobuj ten jeden raz. Tez nie lubię mdlec.Robi mi się ciemno przed oczyma,mam słaby cichy glos i okropne uczucie wszechogarniajacej niemocy,jakby ciało nie słuchało.A potem się mdleje.Na szczęście akurat na mnie pobranie krwi nie działa. Aha, jak ci pobiera krew, to nie patrz na rękę w która wbija igłę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rgtgttt
To jest dziwne, bo mnie sam widok krwi czy igły w ogóle nie przeraża. Mogę też patrzeć na rany i nic. Ja się boję tylko tego uczucia, które towarzyszy przy mdleniu. No i po prostu dla mnie wychodzenie z domu bez śniadania to dramat, ja po prostu muszę coś zjeść, żeby dobrze się czuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rgtgttt
To jest dziwne, bo mnie sam widok krwi czy igły w ogóle nie przeraża. Mogę też patrzeć na rany i nic. Ja się boję tylko tego uczucia, które towarzyszy przy mdleniu. No i po prostu dla mnie wychodzenie z domu bez śniadania to dramat, ja po prostu muszę coś zjeść, żeby dobrze się czuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja sie boje wszystkiego to moze cie pocieszy nawet wymiotow sie boje.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rgtgttt
Miałam kiedyś taką koleżankę jeszcze w liceum, która mdlała na szczepieniach. Niby wszystko było ok, wchodziła do gabinetu, dostawała zastrzyk, niby nie była przerażona, a zwykle od razu po wyjściu z gabinetu po prostu upadała. Fajnie byłoby się niczego nie bać, na zimno podchodzić do wielu spraw, nie pozwalać emocjom brać górę, ale czasami po prostu się nie da...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pikuijku
A to juz rozumiem.Tez miewam schizy z zemdleniem,dlatego zawsze mam cos słodkiego w torebce.Wydaje mi się,ze mogę zemdlec z głodu.Ale radze sobie tak,ze czasem myślę ze w czasie wojny ludzie w ogóle nie do jadali,wiec niemożliwe,żeby mi się cos stało,nawet jak np wyjde gdzieś bez obiadu.To tylko moja głową.Mi takie myślenie pomaga. Chore to,wiem.Cos takiego zrobiło mi się po śmierci taty.Chociaż teraz juz jest lepiej.To chyba ze stresu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×