Pies utopił się w studni, straż odmówiła pomocy

Niedaleko mnie mieszka samotnie starsza babcia. Ma problemy z poruszaniem, 2 dni temu jej pies wskoczył na niezabezpieczone wieko studni i wpadł do niej. Zanim babcia zareagowała sąsiedzi już próbowali wyciągnąć psa. Niestety pies skończył żywot w studni. Od tamtego czasu ciało psa pływa w studni i nie ma kto go wyciągnąć. Z tego co mi wiadomo babcia kontaktowała sie ze strażą pożarną i powiedzieli jej żeby ''dzwoniła do sołtysa bo sołtys jej załatwi młodych chłopaków którzy wejdą do studni''. Czy tak powinna zachować sie straż pożarna?

Tak, straż nie jest od tego. Studnie nalezy zabezpieczać

Tak , zdecydowanie wieko powinno być zabezpieczone, ale babcia o to nie dba bo musi dać donacje na radio M. i księdzu na tace o mszę za swoją dusze.

za to straż powinna sie tym zająć bo gdy ktoś do tego nieprzygotowany wejdzie do studni i w niej utonie będzie to wina straży !

Dodam iz babcia ciągle pije wode z tej studni.

w sumie nie zdziwiłabym sie gdyby piła.. ona i jej psy żyją w strasznych warunkach. Dwa z jej psów zchechły z głodu, kolejny stracił życie w studni. Mam od dawna wyrzuty sumienia że jeszcze nie zadzwoniłam do służb żeby jej te psy odebrali. Został jeszcze ostatni pies, który też pewnie nie pożyje długo jak nie zadzwonie