Gość gość Napisano Maj 24, 2013 Szedl a zimne strugi deszczu oblewaly jego twarz, nie ogladal sie za siebie, narastal w nim strach. Przysiaglby, ze nic nie jest w stanie go przerazic...az do momentu gdy to ujrzal , dlonie trzesly mu sie niemilosiernie a oddech jakby wstrzymal swoj cykl, pot splynal mu po skroniach, zaniemowil..... Pisane szybko bez wiekszych przemyslen, ot tak wpadlo mi teraz do glowy. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach