Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

malaga24

Dziewczyny, kiedy czas na dzidzie? Przeniesmy sie tutaj :)

Polecane posty

Gość lalalilu
Dzidziowy potforek - no i ? Skąd przypuszczenie, że tego nie wiemy? Widzisz, taka jest różnica, że my chcemy tego ŚWIADOMIE, z partnerami, których kochamy, a nie przed którymi rozłożymy nogi i zaliczymy wpadkę" Współczuję Ci, bo widzę, że jesteś jakaś sfrustrowana. Ale może minie jak dorośniesz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosiaczeka2989
A poza tym kto tu powiedział, że macierzyństwo to tylko guganie nad wózeczkiem ??? Wiemy z czym to się wiąże i tak jak napisała lalailu przynajmniej jesteśmy tego świadome

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Berry23
Gdyby posiadanie dziecka było tak okropną sprawą i gdyby wszystkie matki myślały tak jak "gość" to pewnie już nasze dzieci nie miały by maluchów. Poza tym nie każde dziecko sprawia problemy. Mam znajomą, która ma 21 lat i 3 miesiące temu urodzila dziecko. Mają swoje mieszkanie, radzi sobie sama bo jej mama zmarła 4 lata temu, z ojcem nie utrzymuje kontaktu. Ma męża od roku, który pracuje na dom i rodzinę. W domu ma czyściutko, dziecko zadbane. Byłam u niej prawie cały dzień ponieważ ona miała grypę żołądkową więc trochę ciężko było jej zająć się małym. Dziecko nie może popłakało 2 razy bo zaczyna ząbkować a tak to spokojniutkie, cieszące się, gugające. Nie zawsze jest tak,że dzieciak jest rozwydrzony i drze się bezustannie. Ja widzę same plusy jeśli chodzi o ciążę przed 30r.ż

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosiaczeka2989
Np moja mam mówiła, że ona tak na prawdę nie wie jak to jest mieć małe dziecko bo ja jestem jedynaczką a ponoć byłam bardzo grzeczna i szybko zaczęłam przesypiać całe noce i tak na prawde za bardzo nie czuła, że ma niemowlaka w domu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalalilu
a ja tam mogę nawet mieć potforka :) niech się drze ile wlezie, byle zdrowe było :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosiaczeka2989
Dobrze mówisz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Malaga nie pracuje w tej pracy 5 lat :) wczesniej mialam 2 inne gdzie mialam umowe o prace a tu sie tak trafiło, że akurat nie mam... Ale pożyjemy zobaczymy, pogadam z szefem może niedlugo sie uda. Jestem na zlecenie, nie o dzieło :) a gniazdko mamy jak na nas wystarczające 54m jakby, takze z dzieckiem nie byloby problemu. Pozniej zawsze mozna zamienic na wieksze. A jak to kiedy rodziny zyly po 5, 6 osob... Tego sobie nie wyobrażam, zero prywatności ale jakoś się żyło. Jabtez do 27roku chcę mieć dziecko 1 bo potem jeżeli chcielibyśmy drugie to musi też sie znaleźć na nie czas ;) nie chcę by między mną a moimi dziećmi była jakaś duża przepaść wiekowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lalalilu: A dlaczego chcesz czekac do 32 r.z.? Lepiej chyba urodzic przed 30, zwlaszcza jesli pragniesz dzidziusia :) Jak czytam o dzidziowych potworkach to mi rece opadaja... Moja siostra ma juz dwojke i zawsze "gugala nad wozeczkiem" i nadal guga. Co ma piernik do wiatraka. Dzieci to obowiazek i duza odpowiedzialnosc, owszem, ale sa tez kochanie i slodkie. I tak jak piszecie dziewczyny: kazde dziecko jest inne. I popieram: zeby zdrowe bylo - to jest najwazniejsze. Bobasek: A na zleceniu cos mi sie obilo o uszy, ze mozna dostac macierzynski, jak sa odprowadzane skladki zdrowotne. Ale sama juz nie wiem. Musialabys poczytac. Bobasek z tego co widze planujesz dwojke do 30 r.z. :) Ja na razie o jednym mysle, bo nie wiem jak sie ulozy sytuacja finansowa. Takze do 30 r.z. do chyba tylko jedno bym chciala, chociaz kto wie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale jak mowilam mezowi, ze nie wiem jakbym dala sobie rade z dwojka maluchow np. rok po roku, to stwierdzil, ze lepiej jak jest rodzenstwo z niewielka roznica wieku to sie soba zajma i bede troszke wolniejsza :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Malaga24 Właśnie muszę się zapoznać jak to jest przy zleceniu. Ale przynajmniej jak ma się o pracę, to Ci przedłużają umowę do czasu porodu i po porodzie możesz (przynajmniej są szanse) wrócić do pracy, a przy zleceniu niekoniecznie. Wiesz chciałabym jedno :) ale mój TŻ chciałby dwójkę ;) Ale na pewno nie chciałabym mieć dzieci rok po roku. Ledwo z jednym się uporam a już drugie będzie w drodze. No chyba, że byłyby bliźniaki, nie ma problemu :) W piątek/ sob powinnam mieć pierwszą @ z odstawienia tabletek :P jestem ciekawa czy przyjdzie tak jak powinna... W ogóle ostatnio naszły mnie myśli, czy faceci jak kobieta zachodzi w ciąże zmieniają się? W sensie opiekują się nią dbają o nią. Także się wszystkim przejmują. Bo jak patrzę czasem na mojego to sama nie wiem jak to będzie ;) On jest dość aktywną osobą, która ma dużo zajęć podobnie jak ja, ale czasem wydaje mi się, że te zajęcia przysłaniają mu wszystko inne. I boję się, że ja będę w ciąży i będę z tym sama. Tak właśnie miała moja koleżanka. Jej facet chodził tu, tam, a ona tak naprawdę była sama z ciążą, a dopiero jak się mały urodził to wszystko się zmieniło. Zastanawiam się czasem jak to będzie w moim przypadku :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tak ogolnie tez jedynaka bym nie chciala, ale o drugim pomysle raczej dopiero po 30. A co do blizniakow: u meza w rodzinie byly wiec sie nie zdziwie, ale jednak z jednym jest latwiej wszystko ogarnac. Napisz jak dostaniesz @, a moze juz zaszlas :) Jesli chodzi o facetow to roznie bywa. Wielu chybe przerasta ojcostwo zwlaszcza w poczatkowej fazie, gdzie z dzieckiem ciezko zlapac kontakt. Mysle, ze najlepiej znasz swojego TZ i wiesz, czy bedzie dobrym ojcem.:) Na poczatku jest trudno i matkom, bo przeciez po porodzie nie jest latwo, ledwie sie ruszasz,a dziecko co moment sie budzi, placze i nie wyrabiasz nerwowo. Jak sie urodzil moj siostrzeniec, to bylam pelna zapalu i entuzjazmu, mialam wtedy 19 czy 20 lat, ale chwilami mimo, ze nie bylam jego matka, nie mialam cierpliwosci. Mial ciagle kolki, nic nie pomagalo, wiecznie plakal i wtedy zdalam sobie sprawe, ze macierzynstwo nie jest latwe. Myslisz, ze przytulisz swoje dziecko, pospiewasz, nakarmisz, zmienisz pieluche i bedzie spalo. A tak czesto nie jest. JEsli chodzi o sam okres ciazy, to faktycznie faceci moga nas nie rozumiec, ale to juz chyba od faceta zalezy, bo kazdy jest inny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój to czasem jest taki, że np. nie rozumie, że kobieta w okresie może się źle czuć i prawie wszystko ją boli. On jakoś nie jest w stanie tego zrozumieć. I co miesiąc zawsze jest ta sama rozmowa, co Ci jest? Może się rozruszaj to Cię przestanie boleć ;) taaa jasne, żeby to było takie proste. Myślę, że @ przyjdzie. Chociaż dziwnie się czuję, ale wydaje mi się, że być może jest to skutek odstawienia tabsów. Wiem, że mój Tż byłby dobrym ojcem. To z pewnością, ale obawiam się, że mógłby nie zrozumieć moich humorów i zmian nastrojów w czasie ciąży, i zaraz mówiłby, że się czepiam itd. A to naprawdę nie jest zależne od kobiety takie huśtawki. W okresie są podobne. Jakby zobaczył 2 kreski na teście to sądzę, że by się cieszył ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jedyną rzeczą, która mnie przeraża, to jak słyszę, że są mężczyźni, którzy w ogóle praktycznie nie pomagają w opiece nad dzieckiem i kobieta zostaje ze wszystkim sama. Tragedia... przecież, kobieta potrzebuje pomocy i wsparcia swojego mężczyzny. W końcu jest ojcem, i też powinien opiekować się dzieckiem. Widocznie tacy mężczyźni uważają, że kobieta jest od domu i dzieci, a on jest bardzo zapracowany, i to w jej obowiązku jest opieka, nie w jego. Niestety ale można jeszcze się spotkać z takim myśleniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiem co myślę, wiem co robię
Ja mam 22 lata i jestem 2 lata po ślubie-obecnie 21 tydzień ciąży planowanej i wyczekanej:) mąż ma 27 lat. Jak Tylko pusty strach wam towarzyszy a nie np. bieda lub choroba- to śmiało-za dzieckiem idą same pozytywne zmiany, powodzenia w wyborach:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moj maz jest taki, ze duzo mi pomaga w obowiazkach domowych, mimo, ze pracuje. Czesto odkurza, gotuje, sprzata, tylko nienawidzi zmywac i kiedys nawet jak bylam w szpitalu i wrocilam to bylo niepozmywane ;) Ale nie moge miec pretensji, ze czegos nie lubi robic. Jestesmy zgrana para, chociaz czasami nie rozumie, ze przez anemie jestem ospala, nerwowa (czasami sama ze soba wytrzymac nie moge, wiec co sie jemu biednemu dziwic), wszystko mnie drazni, muzyka, radio itp. bo mam problemy z koncentracja i czasem sie lekko sprzeczamy, i mysle, ze w ciazy tez tak bedzie, ale to normalne. Zawsze cos jest nie tak, wazne zeby sie docierac i duzo rozmawiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Wiem co mysle, wiem co robie: Podziwiam za odwage:) Choc mysle, ze jak sama podbuduje sie na zdrowiu i zalatwie kwestie z praca, to tez pojde na calosc :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Apropo facetow, ktorzy nie pomagaja kobietom: Nie ma sie co łudzić, ze partner, ktory nie pomaga kobiecie zanim ta jest w ciazy, zmieni sie jak sie urodzi dziecko... Nie ma takiej opcji jak dla mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Malaga, to fajnie masz, bo mój jest taki, że sie nie domyśli, że coś trzeba zrobić jak większość facetów zresztą ;) jemu trzeba powiedzieć, że ma zrobić to i to. Zanim się zbierze trochę czasu minie, ale robi. Ale jak są takie lenie co nic nie robią nawet jak im się powie to współczuję. Wiem co myślę, wiem co robią, ja również podziwiam za odwagę i życzę dużo szczęścia i radości z pociechy :) jeszcze trochę się nachodzisz z brzuszkiem ale potem już będziesz miała swoje maleństwo. Zastanawia mnie jakie to uczucie jak dziecko się rusza w brzuchu. Jak moja znajoma była w ciąży, jak dotknęła brzucha, to mały kopał w to samo miejsce, w które ona wcześniej dotknęła. Widziałam to i było niesamowite, jakby siedział w brzuchu mały kosmita :) W ogóle uważam, że mimo tego ciężkiego brzucha, zmiennych humorków, opuchniętych nóg, ciąża to mimo wszystko wspaniały czas :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem ile w tym prawdy, ale podobno dziecko nastawia pozytywnie do działania. Ma się więcej chęci, ma się motywację, i ogólnie można więcej. Ciekawe jak to jest w praktyce ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalalilu
malaga24 - pisząc, że chciałabym dziecko w wieku 32 lat, miałam na myśli taki MAX. Kończę właśnie drugie studia, na które wydaję trochę pieniążków, więc sama rozumiesz :) Mój partner zresztą tak samo. Co do facetów i ich pomagania w domu - też się boję, że wszystko będzie na mojej głowie, ale wiem też, że nie można facetom kazać się domyślać wszystkiego, tylko konkretnie instruować co mają zrobić ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 24-latka
Cześć dziewczyny, znalazlam Was :) Też mnie wkurzał tamten topic, próbowałam pisać i nic się nie wyswietla, dziwne że tak padł, inne na których piszę, jakoś żyją. To ja pisałam tam że pracuję juz 5 lat, może o mnie Ci chodziło malaga? Ale też sie nie zgadza, bo ja nie mam umowy o dzieło, tylko o pracę. Właściwie z kwestii formalno finansowych to nic mi w zachodzeniu w ciąże nie przeszkadza. Ale ze wzgledu na chęci po prostu chcemy poczekać jeszcz rok lub pół. właściwie lepiej dłużej bo w 2014 tyle imprez mnie czeka, że szkoda rezygnować :P Ale tak na serio, jak przyjdzie decyzja i pragnienie to oczywiści na imprezy patrzec nie bede. Mówicie o mieszkaniu z rodzicami, ze lepiej nie. Wiadomo, ale my tak mieszkamy i nie narzekamy narazie, intensywnie oszczedzamy na budowę. Mieszkania z rodzicami (moimi) nie odczuwamy, bo mamy wszystko oddzielne, kuchnie, łazienkę i wejście, wiec czasem sie nie widzimy nawet kilka dni, własciwie czesciej mąż tak ma, bo ja to zaglądam sam,a z siebie tak na plotki, czy tak po drodze. ;) U nas wszyscy w rodzinie z wytęsknieniem czekają na nasze dziecko, wrecz doczekac sie nie mogą, czasem cos zagadają, ale my temat żartem ucinamy. Przyjdzie czas, bedzie dziecko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też niezdecydowana
Hej dziewczyny, widzę że nie tylko ja mam taki problem z decyzją o dziecku. Mam 25 lat, mąż 26, jesteśmy 2 lata po ślubie, mieszkamy u teściów ale docelowo będziemy mieszkać z moimi rodzicami bo razem budujemy dom. Od roku szukam pracy ale nie mogę znaleźć chociaż naprawdę wzięłabym każde stanowisko, czy to w sklepie czy w biurze, mam skończone studia ale póki co to mi bardziej przeszkadzają w znalezieniu pracy bo każdy pyta czy mi nie żal po studiach na kasę do sklepu iść a mi naprawdę nie zależy na tym jaka to praca oby jakaś była. No ale nie ma. Mąż zarabia tak średnio, na nas dwoje starcza ale bez rewelacji. I teraz siedzę w domu, pracy nie mam i chyba nie znajdę szybko, dziecko chciałabym bardzo mieć ale się boję jak sobie damy radę. Z jednej strony widzę na około ludzi w dużo gorszej sytuacji i dają radę ale ja się boję. A nie chcę rodzić pierwszego dziecka po 30. Nie mówię, że toś złego tylko po prostu ja nie chcę. A z drugiej strony jak teraz urodzę i odchowam to jaki będę miała potem szanse na znalezienie pracy? Raczej znikome. Poradźcie coś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do 24latki: No wlasnie ja pomieszalam fakty z ta praca, troche z ciebie troche z Bobaska, wybaczcie :) Apropo mieszkania z rodzicami to fajnie, ze dobrze sie czujesz mieszkajac z rodzicami. Skoro sa w porzadku to czemu nie. A poza tym skoro macie wszystko oddzielnie, to juz w ogole zaden problem. Ja moich rodzicow bardzo kocham , tesciow tez szanuje, ale o mieszkaniu wspolnym nie byloby mowy. Wtracaliby sie jak cholera :P Do tez niezdecydowanej: Rozumiem Cie, bo u nas tez finansowo nie ma kokosow, tylko maz zarabia, i jeszcze kredyt splacamy. Ale wiesz...najwazniejsze, by dziecko kochac, pieniadze to nie wszystko, ja np. wiem, ze mimo braku pracy, jakbym teraz zaszla w ciaze, to bym wychowala dziecko skromnie, ale z miloscia. Sama tez nie pochodze z zamoznej rodziny. Problem jest tak jak piszesz, z pozniejszym znalezieniem pracy. Ale z tym to w dziesiejszych czasach nigdy nie wiadomo...Ja jednak mam hierarchie: pierwsze miejsce rodzina, drugie praca, trzecie cala reszta i to moje priorytety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak sobie mysle dziewczyny, to niemozliwe zeby miec tak wszystko poukladane w zyciu i zachodzic w ciaze, miec studia, prace z zawodzie, umowe, mieszkanie ble ble ble :) Co to by byla za nudaa :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalalilu
malaga24 dokładnie. Zawsze jest coś co byśmy przed ciążą chciały skończyć, zacząć, mieć itp... Ale wiem po sobie, że kiedy w życiu podejmuje się jakąś odważną decyzję, to cała reszta układa się pod to i jakoś dalej gładko idzie. Może nie zawsze tak, jak to sobie obmyślimy, bo czasami nawet lepiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 24-latka
A jeszcze co do starań, jakoś nigdy nie myslałam o tym zeby starac sie o dziecko tak z liczeniem, trafianiem w dni płodne itd. Zawsze myślałam sobie ze jak juz sie zdecydujemy to po prostu odstawimy antykoncepcje i kiedy bedzie ciąza to będzie. W koncu napewno trafimy jesli wszystko bedzie ok :) I narazie planów nie zmieniałm, własnie tak chiałabym sie o ta ciąże starac, naturalnie i jakby "przypadkiem". Mysle że liczenie obserwacje i aranzowanie wtedy seksu to wtedy jak bez tego nie może sie udac. Takie wyliczanie planowanie jakos wg mnie odbiera przyjemność, spontaniczność, romantyzm. Ale to moje zdanie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
24latka mam w sumienpodobne zdanie co do planowania. Robienie tego w dni plodne na siłę bo moze sie udać jestbdla mnie głupotą. A potem sam seks kojarzy sie tylko z zapłodnieniem a nie przyjemnością bo niektore kobiety planują cały miesiąc i kiedy tylko są dni plodne to mężczyzna jest tylko od tego, a jak tego dnia nie moze bo go nie ma lub jest zmęczony to się wkurzają. A to wszystko psuje i sami mężczyźni też potem negatywnie to odbierajà. Jak sie człowiwk napina to zazwyczaj nic z tego nie wychodzi. Wszystko siedzi w głowach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A które z was sie jeszcze zabezpieczają a ktore juz nie? Ja już od niecałego miesiąca się nie zabezpieczam niczym, ale tez Tż we mnie nie kończy. Chociaż chciałabym to jest to dla nas obojga przyjemne. Jak brałam tabletki to zawsze było do końca, a teraz niestety w najlepszym momencie trzeba przerwac. Wiem, ze przed okresem i po mozna normalnie tylko, ze poki co jest to moj pierwszy cykl z odstawienia i jeszcze nie wiem czy okres bedzie w ten piątek czy tez nie ;) jeszcze teraz sie troche boje z tym kończeniem we mnie :) a jak jest u was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Apropo liczenia dni plodnych: ja Wam powiem, ze nigdy nie bylam za tym zeby sie kochac tylko w dni nieplodne, seks jest tez dla przyjemnosci, a w dni plodne jest najwieksza ochota. Bardzo lubie jak maz konczy we mnie,dlatego postanowilam zorientowac sie na czym to liczenie polega i czy dziala:) bo nie chcialam ani tabletek brac, a gumki jednak ograniczaja doznania;) I powiem Wam, ze dziala, bo licze, kochamy sie zawsze w sumie bez zabezpieczenia i w ciazy nie jestem. Tylko wlasnie teraz za dobrze wiem kiedy mam dni plodne i na wpadke ciezko liczyc...:( Wiecie, wszystko ma wady i zalety, zaleta jest to ze wiem kiedy bezpiecznie sie kochac, a wada wlasnie brak szans na nieplanowane poczecie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnawooo
Dziewwwczynki, a wy ile razy w tyg sie kochacie? Ja ostatnio trochę rzadziej, z racji tego, że mój facet nie chce. On ma czasami takie tygodnie gdzie mu się chce mniej ale to chyba każdy tak czasem ma. Już myslałam, że moze go nie podniecam, ale powiedział ze podniecam, tylko jakos teraz mu się nie chce. Trochę mi smutno bo zaraz nie wiadomo czego się doszukuję. A przeciez ja tez czasem nie mam ochoty, i nawet o tym nie mysle zwlaszcza jak jestem zmeczona i tak dalej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×