zakochalam sie w nalogowcu. zostawil mnie!

chlopak uzalezniony od alkoholu - bylismy razem prawie rok. byly wzloty i upadki - na poczatku faktycznie odstawil alkohol, przestal sie spotykac z toksycznymi kumplami, swietnie nam sie ukladalo, mowil, ze mnie kocha i chce sie zmienic. z czasem zaczal sie dystansowac - jedno piwko tu, drugie tam. rozmawialam z nim o tym, ale zapewnial, ze nie mam sie czym martwic. a teraz calkowicie mu odp******ilo - wpadl w jakis ciag i nie mam od niego wiesci od 4 dni! nie odbiera telefonu i nie odpisuje na smsy, a ja sie martwie jak cholera. nawet nie mam szansy z nim pogadac. wiem, ze to koniec, ze przestalo mu zalezec, ale ja go kocham i nie umiem sobie z tym poradzic.