Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

każe mi zamieszkać z teściami

Polecane posty

Gość gość

Od 9 m-cy wynajmujemy mieszkanie w dużym mieście, ok 30 km od jego miejsca zamieszkania. Obydwoje mamy pracę w tym mieście, ja mam bardzo wielu znajomych, bo studiowałam tu. Do jego domu rodzinnego jeździmy co weekend. A on teraz chce, żebyśmy przeprowadzili się do jego rodziców na ok 2 lata, odłożymy pieniądze i zaczniemy się rozglądać za czymś własnym. A ja nie chcę się na to zgodzić, bo to oznacza dla mnie rezygnację z wielu aspektów życia. Rano biegam, po południu chodzę na angielski, czasem na siłownię. A jak się przeprowadzimy to koniec z tym będzie. Jestem egoistką? Co mi radzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie pakuj sie w to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak się przeprowadzicie do teściów to będzie koniec was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak się przeprowadzicie do teściów to będzie koniec was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
never - jak już mieszkałaś sama, masz życie jakoś ułożone, to nie gódź się na to, zaczną się ograniczenia, pretensje, zawsze będzie coś nie tak, będziesz u nich na łasce, bo to ich dom i będą patrzeć na wszystko, na co kasę wydajesz, jak żyjesz i oceniać cię z boku, że mieszkasz u nich za małe koszty, a wywalasz kasę na swoje sprawy, zamiast odłożyć. Nigdy bym się nie zgodziła na taki manewr. Ja w wyniku dosłownie szantażu zgodziłam się mieszkac po ślubie z teściami, miało być pięknie, było jak wyżej, kontrola, ocenianie i wygadywanie, mimo, ze zaznaczyłam, że nie chce mieszkać tam, bo wiem, że będzie źle. Ostatecznie postawiłam ultimatum, że pół roku - po tym czasie, jak męzuś się nie ogarnie ja wracam do swojego rodzinnego domu (bo oczywiście wynajem nie wchodził w grę). Srali się wszyscy, zeby znaleźć mieszkanie do kupna. Zapożyczyliśmy się i po pół roku była wyprowadzka. Więcej bym nie dała rady, te pół roku to była gehenna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlaczego ma byc koniec z bieganiem i przyjemnosciami?tam nie mozna biegac czy jak bo nie rozumiem? a poza tym co to znaczy ze Ci każe? jestes wolnym człowiekiem mozesz robic co chcesz...nie powinien ci stawiac warunków....nie ma to jak byc na utrzymaniu tesciow :/ to jest twoj maz czy narzeczony bo nic nie wspomnialas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez bym nie chciala mieszkac z tesciami ani nawet rodzicami, co na swoim to na swoim calkiem co innego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
osobiscie nigdy bym nie godzila sie na takie cos... wolalabym wynajac jakas dziurę na czas szukania mieszkania ewentualnie juz na miesiac gora dwa ale w momencie kiedy mieszkanie byloby juz i sie remontowało bo i tak caly dzien w pracy a wieczorem na budowę!! JA mam takie podejscie ze mlodzi ludzie powinni odrazu starac sie o swoje ... i to sa lata studiow kiedy zdobywa sie dobra posade i doswiadczenie. jak sie jest leniem przez te 5 lat to pozniej z papierkiem mozna nawet na kasie w biedronce siedziec i zarabiac najnizsza krajową... zaangazowanie ciezka praca...to sie liczy!Ludzie lubia tylko narzekac a sami z siebie ciezko... faceta ogarnij...jesli sama nie potrafisz sie ustawic:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A tak zapomniałam napisać - jesteśmy w związku od 4 lat, ale jeszcze nie zaręczeni. Takie właśnie mam obawy, że zaczną się niesnaski, liczenie kasy, itp. Dlatego nie chcę! Chłopak mówi, że jestem egoistką, bo patrzę tylko na siebie i nie chcę zrobić nic w kierunku własego kąta. Ależ ja chcę- tylko nie takim kosztem. sprawa biegania i przyjemności - jak zaznaczyłam biegam rano - wstaję o 5 i biegam 1,5h. A tam będę musiała ranos zybko zbierać się do pracy, bo dojazd trwa ok godny, więc nie zdążę. Dojazd z powrotem drugie tyle i nie ma już casu na nic, dosłownie na nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A tak zapomniałam napisać - jesteśmy w związku od 4 lat, ale jeszcze nie zaręczeni. Takie właśnie mam obawy, że zaczną się niesnaski, liczenie kasy, itp. Dlatego nie chcę! Chłopak mówi, że jestem egoistką, bo patrzę tylko na siebie i nie chcę zrobić nic w kierunku własego kąta. Ależ ja chcę- tylko nie takim kosztem. sprawa biegania i przyjemności - jak zaznaczyłam biegam rano - wstaję o 5 i biegam 1,5h. A tam będę musiała ranos zybko zbierać się do pracy, bo dojazd trwa ok godny, więc nie zdążę. Dojazd z powrotem drugie tyle i nie ma już casu na nic, dosłownie na nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A tak zapomniałam napisać - jesteśmy w związku od 4 lat, ale jeszcze nie zaręczeni. Takie właśnie mam obawy, że zaczną się niesnaski, liczenie kasy, itp. Dlatego nie chcę! Chłopak mówi, że jestem egoistką, bo patrzę tylko na siebie i nie chcę zrobić nic w kierunku własego kąta. Ależ ja chcę- tylko nie takim kosztem. sprawa biegania i przyjemności - jak zaznaczyłam biegam rano - wstaję o 5 i biegam 1,5h. A tam będę musiała ranos zybko zbierać się do pracy, bo dojazd trwa ok godny, więc nie zdążę. Dojazd z powrotem drugie tyle i nie ma już casu na nic, dosłownie na nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A tak zapomniałam napisać - jesteśmy w związku od 4 lat, ale jeszcze nie zaręczeni. Takie właśnie mam obawy, że zaczną się niesnaski, liczenie kasy, itp. Dlatego nie chcę! Chłopak mówi, że jestem egoistką, bo patrzę tylko na siebie i nie chcę zrobić nic w kierunku własego kąta. Ależ ja chcę- tylko nie takim kosztem. sprawa biegania i przyjemności - jak zaznaczyłam biegam rano - wstaję o 5 i biegam 1,5h. A tam będę musiała ranos zybko zbierać się do pracy, bo dojazd trwa ok godny, więc nie zdążę. Dojazd z powrotem drugie tyle i nie ma już casu na nic, dosłownie na nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A tak zapomniałam napisać - jesteśmy w związku od 4 lat, ale jeszcze nie zaręczeni. Takie właśnie mam obawy, że zaczną się niesnaski, liczenie kasy, itp. Dlatego nie chcę! Chłopak mówi, że jestem egoistką, bo patrzę tylko na siebie i nie chcę zrobić nic w kierunku własego kąta. Ależ ja chcę- tylko nie takim kosztem. sprawa biegania i przyjemności - jak zaznaczyłam biegam rano - wstaję o 5 i biegam 1,5h. A tam będę musiała ranos zybko zbierać się do pracy, bo dojazd trwa ok godny, więc nie zdążę. Dojazd z powrotem drugie tyle i nie ma już casu na nic, dosłownie na nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sorry :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kosmateuska
nie zgodzilabys sie, zreszta sama mialam taka propozycje:)i powiedzialam NIE:) tworzycie rodzine i powinniscie mieszkac osobno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A najgorsze jest to, że on się męczy w mieście i nie widzi się tu. Mówi,że on poszedł mi na rękę wynajmując ze mną to mieszkanie i teraz ja powinnam iśc na komopromis. z chłopakiem żyjemy bardzo dobrze, dogadujemy się, rozumiemy bez słów, to pierwsza taka ciężka próba dla mnie. Boję się ,że dojdzie do tego że on się wyprowadzi, a ja będe szukać czegoś tańszego dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To powiedz, ze mozecie razem cos wynajac gdzies indziej, tak aby byl zadowolony tez on i jestes w stanie isc na duzy kompromis w tym zakresie (wyboru innego miejsca zamieszkanie), natomiast mowisz stanowcze NIE mieszkaniu z tesciami. Moze podeslij killka linkow z tematami z kafe, duzo tego bylo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moze teskni za mamusia, to niech sie wyprowadzi bedziesz go miala z glowy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To może Ty mi podeślij kilka linków :) bo nie czytałam, a może znjade tam odp. na moje pytania :) problemem jest to, że on jest święcie przekoanny, że zamieszkując z jego rodzicami, odłożymy w te dwa lata ok 20 tysi i coś z tą kasą będziemy już mogli poczynić. Znając realia i złośliwośc losu, wiem, że to nie jest realne (odłożenia kasy) bo zawsze wypadnie coś awaryjnego. No, więc widzicie sami, że dla niego w grę wchodzi tylko i wyłącznie mieszkanie z rodzicami. Bo ODŁOŻYMY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie tęskni :) nie jest synusiem mamusi. na szczęście:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mieszkałam rok z teściami,masakra!! wszystko musieli wiedzieć po co gdzieś jedziemy i jak długo nas nie będzie..itp.. teraz mamy tylko wspólne podwórko,ale jak coś mi nie pasuje,to zamykam się w domu i nie muszę ich słuchać....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przecież pieniądze na dojazdy nie będą wcale dużo mniejsze niż na wynajęcie mieszkania... możecie wynając coś małego, tańszego na ten czas kiedy macie odkładać kasę, zaoszczędzicie na dojazdach a będziecie sami i w mieście, w którym pracujecie itp. równie dobrze możesz powiedzieć, że Ty czujesz się dobrze w mieście i nie wyobrażasz sobie innego życia u bogu jego rodziców, zwłaszcza w sytuacji, w której jesteście tylko parą, nawet nie narzeczeństwem. Masz prawo dążyć do wspólnego szczęścia ale nie kosztem swojego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co Wy zrobicie z 20 tys??? zreszta dojazdy, wyżywienie, rachunki to też kosztuje. Musicie kupić węgiel, albo palić gazem a to drogie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×