Gość Anguleme1111 Napisano Maj 29, 2013 Wyobraźcie sobie sytuację. Jesienią wychodzę za mąż za miłość mojego życia. Ale mam mały zgrzyt. On ma grupę znajomych z którymi od zawsze jeździ na wakacje i inne krótsze wyjazdy. Jesteśmy razem poltora roku i zeszloroczne wakacje spedzilismy tylko we dwoje. to byly nasze pierwsze wspolne wakacje. pojechalismy do wloch i bylo super. w tym roku tez chcialam wyjechac tylko we dwoje. mam wymagajaca prace i mase znajomych z ktorymi sie spotykamy. na urlopie chcialam wyciszyc sie tylko z nim. ale on zalozyl ze jedziemy z jego znajomymi. mowilam sugerowalam ze nie chce, ze nie bedzie fajnie bo to sa rodziny z dziecmi. my jeszcze nie mamy. ale nic nie trafialo do niego. efekt jest taki ze jedziemy. jestem zla bo juz bylismy z tymi ludzmi jesienia na trzy dni i bylo nudno. oni wszystko pidporzadkowuja dzieciom co jest zrozumiale. wkurza mnie ze moj luby nie wzial pid uwage tego ze ja nie chce tak spedzac jedynego urlopu w roku. tym bardziej ze sie pobieramy i nie pojedziemy nawet w podroz poslubna bo nasza kasa pojdzie na urlop z jego znajomymi. ten argument tez nie zadzialal. teraz on zaluje ze mnie olal i ma wyrzuty sumienia ze sie ze mna nie liczyl. ale juz za pozno. jedziemy. jak myslicie jestem zołza czy słusznie mam mu tę akcje za złe. Nawet podrózy poslubnej nie bedzie bo juz nie bedzie kasy na kolejny urlop. pojedziemy tylko na kilka dni w polske. jestem na niego zla Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach