Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

mon cheri

Dlugie starania o dziecko w dojrzalym wieku . Grupa wsparcia. Kontynuacja!

Polecane posty

Cześć dziewczyny. Kwaśna mandarynko tak strasznie mi przykro, przeżywałam to samo i mniej więcej w tym samym czasie co Ty teraz 5 lat temu. Napisałaś, że jesteś z Krakowa. Może słyszałaś o klinice chińskiej w Jaworznie? Właśnie wczoraj mówił nam o niej znajomy, u którego stwierdzono brodawczaka. Lekarze nie dawali mu długich lat życia, a po wizycie w tamtej klinice i piciu jakichś ohydnych ziółek przez 3 m-ce lekarze są w szoku jego wynikami badań, brodawczak się wchłonął. To samo u jakiejś dziewczyny, która miała kilka guzów na mózgu. Może warto tam zadzwonić i spytać czy jest w stanie Wam pomóc. Migotko u Ciebie w klinice tak dokładnie zawsze liczą pęcherzyki? Mi lekarz zawsze mówił tak "na oko". Ostatnio powiedział 10, a wyszło 28 ;-) Może jak jest ich dużo to nie są w stanie policzyć chyba. Megi musimy nad tym pomyśleć :-) A kiedy będziesz w Polsce? (albo już jesteś?) Megi najlepiej dzwoń po klinikach. Jak u nas jest problem (bardzo często) z fragminem, to w aptece przy klinice zawsze mają. Zuza to nie jest dieta, tylko staram się jeść mniej węglowodanów (chleba, ziemniaków i słodyczy przede wszystkim ), ale nie szaleję, bo u mnie to się nie sprawdza; jak mam ochotę na jakieś słodycze czy coś, to jem to. Najważniejsze, żeby nie obżerać się na noc, no i ćwiczenia codziennie. A ja się zdziwiłam dzisiaj, bo przed poronieniem jak się ważyłam miałam niecałe 3 kg. więcej od mojej wagi, w której się dobrze czuję, a po dzisiejszym ważeniu dodatkowe 2! Czyli w 3 tyg. po poronieniu przytyłam jeszcze 2 kg, ale też faktem jest, że nie jadłam, tylko "obżerałam się". Czyli 5 kg. do zrzucenia, nie 3 :-( To Zuzka zacznij też ćwiczyć, będziemy się wspierać :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olivia123
hej dziewczyny. Ale tu cicho dzisiaj. M naprawił mi tel i znowu mogę tu normalnie funkcjonowac. Nadrobiłam zaległosci i strasznie smutno tu. Dojrzała to przerażające przez co musiałas przejsc. Nawet trudno mi sobie to wyobrazic. Kwasna Mandarynko przykto mi z powodu Twojej Mamy. Trzymaj się kochana. Megi to okropne co przeszłas rok temu. Dziewczyny mam nadzieję że te wszystkie nieszczescia zostaną wam wynagrodzone. Ja chyba jestem tu jedyną ktora nigdy nie była w ciąży nawet biochemicznej. Współczuję wam ogromnie. Mnie mega dobija swiadomosc że nigdy może się nie udac a co dopiero taka strata... Migotka decyzję ile zarodkow transferowac zostaw na koniec jak już będziesz wiedziałz ile ich masz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dojrzała37
Dzięki dziewczyny za wsparcie:-) dziś jest lepiej fizycznie choć już wczoraj lepiej mi się zrobiło jak położyłam się we własnym łożku i jak wyściskałam naszą psinkę:-) dzisiaj niestety musiałam pojechać do szpitala na zastrzyk i blisko godzinę czekałam na lekarza bo nikt nie pomyślał aby wcześniej wypisać zlecenie mimo że telefonicznie potwierdziłam że będę ech to znak aby trzymać się od tego szpitala z daleka...Jakaś cisza tu dziś panuje... Pati10- przypomniało mi się że jak lekarz robił mi usg kiedy serducho ładnie biło przed 8 tygodniem powiedział że ten zarodek bedzie musiał walczyć z drugim pecherzykiem czy Tobie też lekarz coś takiego mówił?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pati10
Dojrzała jak pytałam lekarza co z drugim pęcherzykiem, czy może jakoś wpłynąć negatywnie na tego pierwszego to powiedział, że nie, że się po prostu wchłonie z czasem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Megi73
Pati, jeszcze nie jestem w Polsce , dopiero od 15. To możemy się zmówić jak tam dotrę:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olivia123
hej. A tu znowu cisza. My wczoraj bylismh w bocianie. Jak chcemy zmienic klinikę to tylko Białystok i trzeba czekac ponad 6 miesięcy. Lekarz ok robi dobre wrażenie ale cudow nie obiecuje. Moje amh + M translokacje to trudna sytuacja żeby nie powiedziec beznadziejna. O pgd nie ma dobrego zdania. Nie wiem co robic. Zmęczona jestem już invictą. To ostatnie podejscie bardzo mnie roczarowało. Co wizyta inny lekarz itd. W bocianie byłabym pod opieką jednego lekarza. Już sama nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwaśna mandarynka
Megi moja mama miałam nadciśnienie ale je leczyła.A tak to zdrowa,energiczna i pach udar krwotoczny :( Teraz jest w śpiączce i pod respiratorem.Niestety lekarze powiedzieli ze z tego już nie wyjdzie.Mama jeszcze młoda bo ma 55 lat. Pati przykro mi że tak wcześnie straciłaś mamę.Teraz jeszcze walka o dziecko.Wierzę że w końcu nadejdzie kres Twoich cierpień.Niestety raczej z medycyny niekonwencjonalnej nie skorzystamy bo moja mam karmiona jest przez sondę to raz a dwa od dziś nie możemy nawet do mamy wejść.Ja się stram głęboko modlić o cud. Oliwio pewnie zdecydowałbym się na Białystok.Po pierwsze ma jednak super opinie po drugie zawsze lepiej być pod opieką jednego lekarza który zapozna się z Twoją historią i będzie prowadził aż do szczęśliwego zakończenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kwasna mandarynko mama bardzo młoda. Moja ma 65 i nie wyobrażam sobie że mogłoby jej zabraknąc. I jeszcza ta bezradnosc. Nic nie można zrobic. Tylko modlic się o cud.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Megi73
Kawasna mandarynko, to Mama naprawde bardzo mloda. Tak mi przyko :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cocochanell zaglądasz tu jeszcze? Jak się czujesz? Zostały chyba niecałe 3 miesiące do rozwiązania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Megi jasne, to dasz znać na forum ;-) Olivio a co u Ciebie słychać kochana? Podjęłaś jakąś decyzję odnośnie kliniki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z boku
Olivia, zmieniaj klinikę bez wahania! To jest niedopuszczalne wręcz, żeby nie było jednego lekarza prowadzącego tylko co wizytę inny! W każdym innych leczeniu dogłębna znajomość historii danego pacjenta jest kluczowa, a wiadomo że lekarz "z doskoku" nie ma szans zapoznać się w pełni z waszym przypadkiem. Ja bym zmieniła. Powodzenia i głowa do góry!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość migotka 38
Kwaśna Mandaryna, strasznie mi przykro:( ...wiem przez co przechodzisz, straciłam Mamę 5 lat temu, miała 57 lat:( na dodatek była bardzo daleko i ze względu na jaj stan zdrowia nie pozwolono nam nawet porozmawiać - do tej pory nie mogę sobie tego wybaczyć, że nie nalegałam bardziej, że się nie postawiłam. Ale bałam się, że wzruszenie jeszcze bardziej jej zaszkodzi, zresztą nawet języka nie znałam dobrze, więc jak tu się wykłócać, tłumaczyć... Kazano czekać -czekaliśmy i modliliśmy się. Zmarła podczas operacji:( Wczoraj wróciliśmy bardzo późno, padliśmy na twarze. Wyhodowałam 10 jaj-właściwie jest ich więcej, ale te 10 to najdorodniejsze. Lekarz liczył je skrupulatnie, zmierzył 10 największych i te wpisał w kartę. W poniedziałek rano punkcja. Trzymajcie kciuki, żeby się udało. Jesteśmy nerwowi, syn leży chory, babcia świruje (Kasandra pełną gębą), rządzi się pod naszą nieobecność strasznie, a że już wiekowa, niedowidzi, niedosłyszy (ale duchem młoda, pyskata, uparta, "samodzielna"...)więc wyzywam i sprzątam po tych rządach zła jak osa. Wczoraj po babcinym i synowym gotowaniu miałam do sprzątania calutką kuchnię, łącznie z podłogą... M poustawiał ich wczoraj po kątach:) , dziś wszyscy chodzą poobrażani na siebie. W poniedziałek znów wybywamy na cały dzień i M już widzi stan domu po naszym powrocie. Ja też. I jak tu się relaksować ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Olivia, chyba zmieniłabym klinikę. Zwłaszcza, że Wy walczycie już jakiś czas. My dwie wizyty mieliśmy u innych lekarzy, ale dopiero zaczynamy, więc kto policzy mi pęcherzyki to mi wisiało:) Jakby to było n-te podejście i historia choroby długaśna, to też wolałabym, aby jeden lekarz mnie prowadził.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Decyzja podjęta zmieniamy klinikę. Potrzebuję lekarza który bardziej "wczuje się" w stymulację. Jak robiliśmy prywatnie to tych kontroli w trakcie stymulacji było więcej, większe dawki, zmiany itd. Teraz była tylko jedna wizyta i to u innego lekarza który stwierdził że dziwna ta stymulacja, nic więcej nie u rośnie i tyle. Taki komentarz na stymulację zaproponowaną przez poprzedniego lekarza! A pacjent jak ma się czuć w takiej sytuacji??? Zastanawiam się tylko czy w międzyczasie można podejść do IVF prywatnie? Muszę poczytać. Może byśmy zrobili jedno podejście w oczekiwaniu na rządowe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cocochanell
Oliwia - tak masz racje u mnie juz niedlugo.:) mija 29 tydzien.malutka rosnie ladnie, rozwija die wg usg prawidlowo. Zaczelam powoli kupowac wyprawke.pierwszy zakup byl ogromnie emocjonujacy, serce mi bylo jak szalone. Ale to zrozumiecie chyba tylko wy. Podczytuje was - kazdej kibicuje i zycze upragnionego szczescia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Coco ja mam już pierwszy śpioszek - kupiłam "na szczęście" dwa lata temu...jeszcze metki nie oderwałam:( Olivia tak same z siebie, z wysiłku? Myślałam, że uwolni je tylko zastrzyk, a jak nie-to się wchłoną. Czekam jak na drożdżach, popijam czerwone winko na odstresowanie. Mam głowę wypełnioną tymi pęcherzykami...całą, od szyi po sam czubek. Boję się, że będą puste, niedojrzałe, niewłaściwe, że materiał od M nie będzie wystarczająco dobry...że wszystko pójdzie na marne. Tak źle przechodziłam stymulację, że zbiera mi się na wymioty jakbym miała ponownie czuć się jak po przejechaniu walca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Migotka staraj się nie zamartwiac na zapas chociaż wiem że to nie łatwe szczególnie przy pierwszej stymulacji. Co do pęcherzykow to wczesniejszy lekarz zawsze mi mowił w koncowej fazie stymulacji żeby unikac wysiłku i seksu. x Cocochanell szybko zleciało, prawda? Pozdrawiam cieplutko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"...żeby unikac wysiłku i seksu" to już wiem, dlaczego zmniejszyła mi się ilość pęcherzyków :):):) śniło mi się, że będą trojaczki - dwa z transferu i trzeci, nasz - naturalny, zapodziany gdzieś między zastrzykami, badaniami i całym tym medycznym zamieszaniem:) I lekarz pytający :Jak wyście to zrobili???? :) boski sen, więcej takich:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Migotka ja na początku naszej walki byłam bardzo nastawiona na bliźniaki a jakby były trojaczki to też super. Teraz marzę tylko o jednym zdrowym malenstwu. Chociaż ludzkie historie są zadziwiające. W programie o ivf w polsce na tlc była para ktora miała trojaczki. Podali 2 zarodki i jeden jeszcze się podzielił. A poźniej pani zaszła w ciąże naturalną no i mają teraz 4. Cuda się zdarzają szkoda tylko że nie nam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Migotka to trzymam kciuki za jutro. 10 to nie jest zle , żeby tylko były wszystkie pełne:-) X Ja wczoraj dostałam jeszcze mój lek, wiec moge dziś startować :-) X Miłej pierwszej niedzieli adwentowej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gdzies wcięło moj post więc sprobuję go odtworzyć. Migotka ja na początku naszej walki bardzo byłam nastawiona na bliźniaki a i trojaczki byłyby super. Teraz marzę o jednym zdrowym maleństwu. Chociaż ludzkie historie są zadziwiające. W programie na tlc o ivf w polsce była para ktorej urodziły się trojaczki. Transferowane były 2 zarodki i jeden jeszcze się podzielił. A później pani jeszcze zaszła w naturalną ciąże i teraz mają 4. Szkoda że takie cuda nas omijają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas też cuda się zdarzają-weź nasze dziewczyny, ilu się udało, a niektórym podwójnie ;) Czytałam wczoraj "krótki blog" - polecam. Zawarta w nim cała nasza determinacja, poświęcenie, walka, miłość do partnerów, wzloty i upadki, radości, strachy i upiory. Noszę dziś brzuchol jak balon. W pozycji półsiedzącej od rana. Mam ochotę na słodkie - duuużo słodyczy, ale mi nie wolno się objadać :) Olivia czy dobrze zrozumiałam - masz półroczną przerwę jeśli zmienisz klinikę? Czy chcecie się starać dwutorowo - rządowo i prywatnie? Może lepiej zastopować, oczyścisz przynajmniej organizm z leków i psychicznie odpoczniecie...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Migotka jak się teraz przeniesiemy to lekarz do ktorego chcemy powiedział maj-czerwiec a może nawet lipiec. To strasznie długie czekanie. Zwariuję nic nie robiąc. Teraz mielismy przerwę od maja do października. Moja rezerwa maleje i czekanie nie służy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem Cię, ale czy nie jest tak, że stymulacje jeszcze bardziej zmniejszają rezerwę? W końcu rodząc się mamy już na starcie przypisaną liczbę komórek jajowych. Co miesiąc uwalniamy jedną czasem dwie. Każda stymulacja wypruwa z nas kilka-kilkanaście jajeczek. Tylko faceci mają tak dobrze-produkują sobie na bieżąco. Choć i ich nasienie traci z czasem (wiekiem) na jakości. Tak więc nie wiem, czy kolejna stymulacja, przed czekaniem na właściwego lekarza we właściwej klinice jest dobra. Może skonsultuj to z nim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
muszę to na spokojnie jakoś wszystko ogarnąć. Migotka daj znać po pick upie. Trzymam kciuki mocno :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×