Kobiety na portalach randkowych wcale nie chcą nikogo poznać. Szukają księcia

Wiekszosc z nich koczuje tam kilka lat, sppotykają sie i potem znow szukaja...niektore mają jakies związki ale krotkie i znow wracaja na sympatie, interie czy inne randki...Zwyczajny,uczciwy facet jest dla nich nudziarzem. Na 1 spotkaniu czesto zestresowany a one nie chca dac mu szansy bo wiedzą ze beda inne spotkania, ze mozna przebierac w twarzach. Czekają az sie trafi ten super przystojniak, ktory ma dosc k***wek w realnym swiecie, przypadkiem zaklada konto...wtedy rzucają sie jak hieny na zdobycz, zalewają takiego setkami wiadomosci, oczkami... Jedna wygrywa... reszta wraca do gry i tak w kolko

ja tez mam tam konto i tak sobie tylko pisze, wiec sie zgadza

skoro mogą przebierać to po co mają brać pierwszego lepszego? To dość zrozumiałe

Ile jeszcze założysz takich samych wątków frustracie? Nie interesuje nas to !!!

autorze bo partnerke lepiej poszukac w realu w necie za przeproszeniem gatki do d**y przywrą a Ty dalej sam bedziesz

W Internecie na portalach randkowych jest ok 10% normalnych ludzi. Zwyczajnych, ktorzy po prostu nie mają czasu na imprezy, wyjscia ze znajomymi, kino etc wiec szukają w sieci. Reszta to czuby, dotyczy to kobiet i mezczyzn

raczej na takich forach jak to nie ma normalnych ludzi sami narzekający nieudacznicy

Dla was to każdy facet co nie mówi tego co chcecie to albo d*pek albo frustrat i nieudacznik.

Portale randkowe to ostatnie miejsce, gdzie przeciętny facet powinien szukać kobiety. Stajesz bezposrednio do rywalizacji z przystojnymi, wysokimi i wyrzezbionymi facetami, wiec nie ma co liczyć nawet na odpowiedź. Lepiej podrywac na żywo

Nie ma co liczyć na odpowiedź bo nie każda z nas ma wykupiony pakiet ot co:)

Hmm, nie bardzo rozumiem o co chodzi z tym narzekaniem. Szukają księcia z bajki, co w tym złego? Mogę śmiało powiedzieć, że sama jestem jedną z nich. Mam konto na mydwoje i jak rozpocznę z kimś konwersację albo spotkam się poraz pierwszy, ale ten ktoś nie przypadnie mi do gustu, to sorry, ale nie będę mu dawała złudnych nadziei tylko powiem, że to nie to i będę szukać dalej. A coś w tym złego jest? Nie rozumiem, mamy na siłę starać się stworzyć związek z kimś, z kim nawiązaliśmy kontakt, mimo, że nie ma tej chemii? Ja często sugeruję się punktami dopasowania, zanim rozpocznę konwersację. I przyznam, że w dużej mierze jest przełożenie tych punktów na kontakt z mężczyzną. Im więcej punktów, tym więcej nas łączy, tym lepiej się rozmawia. Ale nie będę taka, że jak mam z danym mężczyzną np.70% dopasowania, zacznę z nim rozmowę, ale jednak coś mi nie będzie w nim pasowało, to będę drążyła temat, żeby jednak znaleźć te wspólne cechy. Jeśli nie pojawia się chemia od początku, to poszukam kogoś innego, gdzie ta chemia będzie. Czy to jest coś złego? Nie wydaje mi się...

Ja chciałam poznać miłego faceta, i znalazłam na epolischwife.com:)