Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak wytrzymać z mężem marudą i pesymistą?

Polecane posty

Gość gość

Ostatnio nic mu nie pasuje. Nie pamiętam kiedy powidział coś miłego. Wszystko jest be i zwykle ja jestem ofiarą jego marudzenia. Kupię chleb (w założeniu dla całej rodziny)- i gdy chleb leży nastęnego dnia to mówi, że po co kupowałam, że zmarnowałam chleb (teksty "chlebek jej kup, a ona nie je"). Ja akurat jem mało chleba o czym on doskonale wie. Z drugiej strony jak kupimy coś i to zjem to też marudzi, że nawet się nie podzieliłam :D Jedziemy samochodem to bluźni na czym świat stoi! Każdy inny kierowca to zły kierowca, ktoś źle skręci, jedzie za wolno, za szybko- pretekst do półgodzinnej tyrady ("ku...wa, wybiłbym wszystkich, kto im dał prawo jazdy"). Mówię, że ten kierowca nie słyszy jego pretensji i jego zły nastrój odbija się na mnie. Wczoraj jadłam jogurt i go poczęstowałam. On się nim oblał i marudzi jak ja otworzyłam wieczko, jak sierota. Mieliśmy spędzić wczoraj wspólny wieczór, obejrzeć film. Usiadł przed kompem, włączył grę, poprzestawiał coś w ustawieniach klawiatury tak że nie mógł się zalogować i się na mnie obraził- rzucił kompa na łózko i mówi "weź go sobie" i poszedł do kuchni jeść. Nie tylko ja widzę, że coś sie z nim dzieje, również jego bliscy to zauważyli. Nie ufa nikomu, wszyscy chcą go oszukać, wykorzystać w związku z tym on będzie cwańszy. I faktycznie traktuje ludzi niezbyt fajnie. Do mnie mówi, że mnie chyba jeszcze życie nie nauczyło jacy potrafią być ludzie. Przezywa mnie "chilloucik" bo ja się nie przejmuję pierdołami tak jak on. Potrafię wrzucic na luz. Ale przez niego ostatnio czuję się przytłoczona, jakby mi ktoś ciężary przyczepił. Doszło do tego, że unikam g ojak mogę. Wychodzę z domu, wieczorami wychodzę do sypialni. Nie mamy już wspólnego życia. Da się coś zrobić z takim typem? On zawsze miał takie cechy, jednak kiedys potrafił być miły, a teraz nie da się z nim żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zawsze taki był? Może ma jakieś problemy i jakiś psycholog by Wam pomógł? A może po prostu poważna rozmowa o Twoich uczuciach, powiedz mu jak się z tym czujesz źle. Może jakiś jego przyjaciel przemówi mu do rozsądku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On od zawsze był marudny i trochę pesymistyczny, ale nie tak jak teraz. Kiedyś był normalnym człowiekiem, teraz jest wszystko na "nie". Ja myślę, że to może mieć związek z przemęczeniem, dużo pracuje. Ale kurcze to nie tłumaczy tego, że odbija swoje frustracje na mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rasassanii
no to mamy podobny problem ,tylko ja jestem ponad 20 lat w związku , on też maruda i pesymista

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś pod ręką to się wyżywa na Tobie. Może nagraj to jego narzekanie i marudzenie i puść niech posłucha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rasassanii
mój parę lat temu wylądował w szpitalu miał lekki udar i od tego czasu zmieniony jest , czasem nie mam sił to wychodzę na zakupy , aerobik do znajomych byle znów naładować akumulator🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może to jest myśl- nagrać. Ale nie wiem czy to do niego dotrze. Kiedyś już coś nagraliśmy razem i on później cały czas utrzymywał, że on miał racje. Kurcze, jakieś rady macie? Psychologa na razie odrzucę. Znajomi kiedyś zwrócili mu uwagę, zapytali czy on mnie tak zawsze traktuje i tak się do mnie zwraca (jego znajomi). Nie dotarło do niego. Jego mama mu zwraca uwagę, też nie dociera. Bo uważa, że to on ma rację. Ignorować? Staram się, ale w rezultacie uciekam żeby nie musieć go słuchać. Dyskutować? Zawsze przegrywam, bo ma więcej argumentów, i ja wogóle najlepiej bym się niczym nie przejmowała i życia nie znam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Radą na to jest tylko i wyłącznie złapanie dystansu, też nie lubię w sobie tego że wszystko mnie wnerwia i wszystkim się przejmuję, ale potrafię odpuścić gdy widzę że ktoś powiedzmy ma ubaw z mojej złości, wtedy potrafię złapać ten niezbędny dystans. Myślę też że gdybyś zabrała faceta na tydzień w góry też mogłoby to mieć wpływ na poprawę sytuacji, no chyba że "góry będą za wysokie"... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z nim to niestety całkiem możliwe, że góry będą za wysokie ;) Jak jedziemy na działkę "odpocząć" to po 5 minutach jest wzdychanie, bo komary go gryzą i pogoda nie taka i wogóle on to "na siłę" pojechał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rasassanii
mój to mnie wysyła wszędzie a sam z domu nie wychodzi poza wyjątkami takimi jak uroczystości rodzinne lub kolezeńskie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Z nim to niestety całkiem możliwe, że góry będą za wysokie oczko.gif Jak jedziemy na działkę "odpocząć" to po 5 minutach jest wzdychanie, bo komary go gryzą i pogoda nie taka i wogóle on to "na siłę" pojechał. " To faktycznie współczuję, bo przepraszam z góry ale rozumiem gdy kobieta narzeka, że zimno, że pada, że buty obłocone ale jak facet cały czas jęczy to takie nie męskie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ex pesymisty
Mój ex taki był. Miałam tego wszytskiego dosyć. Byłam z nim wiele lat i mnie wykończył psychicznie. Wszystko żle, wszytsko be. Jechał autem to wszystkich wyklinał, wszycy nie umieli jezdzić. Tylko on jedził według niego super. A jak juz zobaczył babe za kierownicą to nasłuchałam się takich wiązanek ze mi uszy usychały. Co bym nie zrobiła to było zle, był niezadowolony. Gdy do niego przyjezdzałam to otwierał drzwi z taka mina ze mi sie wszytskiego już odniechciewało. Gdy przyjeżdzał do mnie to ja juz wypatrywałam z okna jaką ma minę. W pracy zle, zmienił rpacę na taką co marzył i jeszcze gorzej. Ciagle zle, zle zle. Miałam tego powyżej dziurek w nosie, zerwałam. Wykonczył mni psychicznie, stałam się cieniem. Musiałam się leczyć z depresji. Dzis jestem z kims innym i wreszcie nie musze słuchac codzinnych żali. Współczuję ci...z kims takim nie da się zyć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ex pesymisty
Co masz zrobić? Z mojego doswiadczenia wynika ze nic nie zrobisz. taki typ, człowiek bardzo nieszczęsliwy. Ja ciagle mojemu tłumaczyłam, potem już płakałam i robi łam awantury. Przepraszal, przez 2 tygodnie był miły i zadowolony po czym znowu wychodził z niego maruda i smęciarz. Masakra to jakaś była. Co bym nie powiedziała na plus to on zaraz znajdował jakieś minusy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ex pesymisty
Do tego był bardzo opryskliwy dla rodziców, matke traktował jak śmiecia. Cop by ona nie powiedziała to zaraz miała zrypkę. Po kilu latach zaczoł mnie podobnie traktować. Potrafił spróbowac jakiejś potrawy i jak mu nie smakowała to odchodził od stołu , dosłownie jak małe dziecko. Ja po czasie uważałam na kazde słowo aby on był w mmiarę zadowolony. Nie chcę więcej widzieć kogos takiego w moim zyciu, ja takiego typa nazywam wampirem energetycznym. Bo było tak że jak ejchałam do niego z wyśmienitym humorem to wracałam do domu wypruta i wsciekła. Przejmowałam na siebie te jego humory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Olewaj jego humorki i "nie zauważaj " ich. Rób, co masz robić i nie słuchaj jego gadania. Niczego nie bierz do siebie i śmiej się z jego ponurej miny.Od 40 lat tak robię i dlatego tylko jeszcze nie zwariowałam, ani się nie powiesiłam. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz właśnie jesteśmy na wczasach i TO CHYBA MOJA WINA, że pada deszcz, że łazienka jest za mała, poduszka za twarda i kolacja za wcześnie. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Możliwe, ze ma depresję, np. Z powodu obciążenia pracą. Zachowywalam sie dokładnie tak samo, wszystko na nie i sie nie uda, i niech sie wszyscy ode mnie odwalą. Tabletki plus psychoterapia i mogę powiedzieć, ze z depresji wyszłam. Został mi jeszcze lęk do zwalczania, ale to juz inna historia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ex pesymisty
"olewaj jego humorki" Wiekszej głupoty nie słyszałam!! Co to za zycie kiedy musisz stać się bezuczuciową kukłą??? Jak można tak życ 40 lat??? Ja zyłam 7 lat i stałam sie wrakiem. PO co się męczyć z kims takim sie pytam???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój ma wszystkiego za dużo (kasy , nieruchomosci ,drzew , rodziny , psa , mnie ) juz mu mówiłam że od przybytku głowa boli ,nic nie chce zmienić teraz śpi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"olewaj jego humorki" Wiekszej głupoty nie słyszałam!! Co to za zycie kiedy musisz stać się bezuczuciową kukłą??? Jak można tak życ 40 lat??? Ja zyłam 7 lat i stałam sie wrakiem. PO co się męczyć z kims takim sie pytam??? Widocznie mam silniejszą psychikę od Twojej. Ja wszystko wytrzymuję, bo jednak, mimo wszystko nadal darzę go uczuciem i tak w głębi duszy, to mi go żal, że jest taki ciągle nieszczęśliwy i niezadowolony. A poza tym, to co mam zrobić? Zostawić go? I zostać samej mając 61 lat? Przecież on beze mnie umarłby z głodu i brudu. :O Poza tym on przyzwyczaił się już do drobnego luksusu, a bez mojej emerytury nie byłoby go stać na pewne rzeczy, bo jego pensja jest sporo niższa od mojej emerytury, więc wtedy to już zupełnie zazłościłby się na śmierć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ex pesymisty
Nie wyobrazam sobie zycia z kims takim rpzez 40 lat. Oczywiscie ze teraz to juz bezsensu odchodzic ale uwazam ze jak autorka jest młoda to powinna odejść od kogos takiego bo nie bedzie szczesliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rasassanii
tak masochistki:) ale jak poprzedniczka już pisała zazłościli by się nna śmierć :D wiem ze mnie kocha ale mu to nie wychodzi z tym pesymizmem zawsze coś , ale da się żyć tylko trzeba wiedzieć jak GO ominąć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie było mnie jakiś czas, przyszłam na chwilę. Dziękuję za wszystkie wypowiedzi i mam nadzieję, że jeszcze ktoś napisze. Współczuję wszystkim którzy się "męczą" z podobnymi osobami. Ja od męża nie zamierzam odchodzić, przynajmniej na razie tego nie zakładam. Jeszcze nie podjęłam żadnej próby poprawy sytuacji więc nie zaczynam rozwiązywania problemu od rozwodu. Zresztą z jakiegoś poodu wybrałam tego człowieka na partnera na życie :) Też mu czasem współczuję właśnie-wczoraj jak wychodziłam z pokoju i spojrzałam na niego, takiego zgarbionego nad kanapką w kuchni to mi się go szkoda zrobiło, co nie zmienia faktu, że jestem zła na niego. Wydaje mi się, że on sobie nie radzi z problemami, przerastają go, wybucha za szybko. Może tak został wychowany w domu, że nic mu nie pasuje? Ja potrafię się cieszyć z małych rzeczy, on nawet w dużej przyjemności potrafi znależć niedociągnięcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nikt wiecej nie napisze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
UWAGI.NA NIEGO NIE DYSKUTOWAC.''

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takie zachowanie przychodzi z wiekiem.Twój mąż pewnie jest przemęczony, nie radzi sobie z problemami życiowymi,dlatego wszelkie frustracje wyładowuje na Tobie.W jakim wieku jest mąż,czy macie Państwo dzieci? Słyszałam że u mężczyzn po 50-ce pojawia się demencja starcza. Będzie coraz gorzej jeżeli mąż nie zacznie się leczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takie zachowanie przychodzi z wiekiem.Twój mąż pewnie jest przemęczony, nie radzi sobie z problemami życiowymi,dlatego wszelkie frustracje wyładowuje na Tobie.W jakim wieku jest mąż,czy macie Państwo dzieci? Słyszałam że u mężczyzn po 50-ce pojawia się demencja starcza. Będzie coraz gorzej jeżeli mąż nie zacznie się leczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćdziewięć
Nic nie przejdzie z wiekiem, a będzie jeszcze gorzej i w przyszłości skończy się rozwodem albo zdradą. Po co komu związek w którym trzeba się męczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×