O co tu chodzi? I czemu tak jest?

Kiedyś za każdym razem jak poznawałam jakiegoś chłopaka to on od razu mi się podoba, od pierwszego spojrzenia na niego, podobało mi się w nim wszystko, po prostu był dla mnie idealny ale po jakimś czasie przechodziło mi to wszystko i chociaż oni z tego powodu na urodzie nie tracili ale teraz już mi się nie podobają, a niedawno właśnie poznałam takiego chłopaka, którego najpierw wiedziałam na zdjęciu no i...nie spodobał mi się a wręcz pomyślałam sobie że mógłby być przystojniejszy ale jak go zobaczyłam w realu to wydawał się taki w miarę a na każdym następnym spotkaniu (spotkania służbowe) był dla mnie co raz przystojniejszy i w ogóle a teraz jest tak że bardzo mi się podoba i często myślę o nim już nie pracujemy razem, ale mi go brakuje i chyba tesknie za nim. Czemu tak jest że On mi się spodobał dopiero po jakimś czasie a nie tak jak reszta od razu?