Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Ryczę jak głupia - muszę oddać kota :(

Polecane posty

Gość gość
Ewa 33 ma racje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja musiałam wczoraj swojego uśpić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a na co ci kocisko w domu jesli sobie tesciowie tego nie zycza. jesli masz ochote mozesz isc z kociakiem pod most, tego ci nikt nie zabroni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dodam jeszcze, ze moi znajomi tez mieli kotka w mieszkaniu. A jak sie przeprowadzili do domu, to kot sie szybciutko zaaklimatyzowal i to do tego stopnia, ze nawet zaczal zalatwiac sie na zewnatrz a nie do kuwety w domu (sam z siebie, oni go nie uczyli tego; bylo im to nawet nie do konca na reke, bo jak sie w nocy cos kotkowi zaczcialo, to musieli wstawac i go wypuszczac ;-) A poza tym mysle ze przeprowadzajac sie do domu, nie bedziesz w stanie utrzymac kota w domu. Zupelnie inaczej sie mieszka w bloku a inaczej w domu. W bloku nie zostawiasz dzwni otwratych a w domu jak np. diedzisz na polu, to drzwi do domu czasami sa otwarte i kot poprostu sam sie wyprowadzi :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tyleczek4
Hej wiem co czujesz... mam można powiedzieć, że podobna sytuacje...też musze oddać mojego najukochańszego kocura, którego mam już ponad 10 lat :( Szczerze? To nie wypbrażam sobie mojej dalszej egzystencji bez niego.... nie wiem co mam robić. To jest jakis dramat. Czuję jak mi serca pęka na pół. Mój brat ma azs i chyba właśnie od kota... mieszkamy niestety raz (na mieszkanie mnie nie stać :(((( ) Przeżywam dramat. Nie wiem co robić :((((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gorzej jak bachor im będzie wył po nocach i przeszkadzał, też go oddasz? :O Nie, bo to dz i e c k o... A kot to rzecz, on nie ma uczuć :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na polu, na polu, każdy tu zajmuje się rolnictwem? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Koszmarni ludzie -- nietolerancja dla zwierzat jest zawsze podejrzana. Za nic nie oddawaj. Jak im sie ty nie spodobasz, tez cie za drzwi wystawia, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może zrobisz mu na podwórku budę ocieplaną żarówką na podczerwień i do tego kojec z siatki? Takie małe podwórko około 30m2?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość helena0987
Ja też muszę oddać kota. Jestem w ciąży, badałam się na toksoplazmozę i lekarz powiedział, że nic mi nie zagraża, ale partner i jego rodzice mają idiotyczne poglądy - sądzą, że kot będzie drapał rzeczy dziecka, że mały dostanie alergii zaraz jak się tylko urodzi, że bakterie blablabla, kot może zabić dziecko (!), że jak niemowlę połknie kocie włosy to będzie trzeba je operacyjnie wyciągać (rzekomo ktoś z ich znajomych miał taką sytuację x_x), a tak w ogóle to nie będzie na tego kota pieniędzy. O dziwo jakby to był pies to nie byłoby żadnego problemu... BTW, jeśli ktoś z Poznania miałby kącik dla mojej przytulanki to byłabym wdzięczna... Filipek, 2-letni szaraczek jak z reklamy Whiskasa, tylko większy, gdzieś tam miał w rodzinie Maine Coon'a. kontakt: skyliine@interia.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reisi
Nie rozumiem z czego problem. Kot nie musi być w domu. Nasz był typowo domowy kot, który jak pierwszy raz wyszedł na taras i się zapodzial pod paletą to ze strachu siedział tam dwa dni. Potem wychodził na dluzsze spacery. Teraz nadal jada w domu i bywa tutaj po calonocnych eskapadach w celach odpoczynkowych. A potem wyrusza na poszukiwanie przygód. Na początku uciekał przed innymi kotami i czasem mieliśmy niezłą miauczarnie w nocy. Teraz nie ucieka. Dorósł i dumnie broni terytorium. Na początku dzwonilismy do weterynarza i panikowalismy. Teraz mamy kotka bez kuwety bo już Niepotrzebna, a on ma się dobrze. Ja nie lubię kotów, ale córka się uwzieła. Przyniosla i co mieliśmy robić. Potem zgodnie z przewidywaniami przerzucila na nas obowiązki i opiekę nad kotem. Teraz my go traktujemy jak wolnego członka rodziny. Nie patrzcie na to jak na problem nie do rozwiązania. Nie każdy musi być zwolennikiem sierści i nie kategoryzujcie po tym ludzi. Jak się do kogoś wprowadza to trzeba uszanować zwyczaje. Uchodzcy też tego nie rozumieją. Ja się nie wprowadzałam do nikogo. Nie mam ograniczonych swobód ale płacę kredyt za własny dom i niezależność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gwiazda
Hej mam wielki problem ... Mam do oddania małe kotki miały iść na wydania ale iż ten pan który miał wziąść te dwa kotki niestety się wycofał a dzieci mają uczulenie na koty... znacie kogoś kto by chciał kotki... Mają ponad dwa miesiące... Jestem z województwa Świętokrzyskiego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×