Pewna slabosc.

O tyle dziwna, ze pojawila sie ot tak, z nienacka. Zawsze myslalem, ze takie upodobania siedza w czlowieku od lat, sa wynikiem jakis tam uwarunkowan, a nie pojawiaja sie pewnego poniedzialku o swicie. W czym rzecz - od pewnego czasu strasznie podniecaja mnie kobiety dojrzale. Pal licho gdyby roznica wieku zamykala sie w granicach lat dziesieciu, ale mowa rozbracie ocierajacym sie o podwojenie mojego wieku - sam mam lat 27, a wodze wzrokiem za paniami 45-50-5x. Nie do konca wiem jak sobie z tym poradzic, a sytuacja do lekkich nie nalezy. Jest nowa dla mnie, na codzien spokojny zywot rodzinny, zona i dziecko, a w glowie zaczyna mi sie kotlowac od natloku mysli o innych kobietach, starszych ... Jak ogarnac tego bakcyla, bo staje sie nie znosny. O ile da sie go ogarnac ...

Nieuleczalne, bo i po cos ztym robic ?

nie nazwalbym tego slaboscią dla mnie to przejaw mocy raczej

mam wrażenie że to normalne,kiedy osiadłeś już na dobre w małżeństwie nagle odkryłeś że dojrzałe kobiety przewyższają atrakcyjnością młode panienki,nabzdyczone,rzekomo niedostępne z głową zadartą do góry, tymczasem kobiety 40+ już mają to za sobą, są świadome własnego ciała,potrzeb erotycznych, mają zazwyczaj swoje stabilne miejsce na ziemi i to nas przyciąga

taka tendencja/moda często spotykana teraz powiem mam 40+ i pojawiają się dziesięć lat młodsi (tutaj):) i realnie też da się odczuć wzrok o wiele młodszych. Teraz kobiety wyglądają młodziej, ubierają się jak młode i czasem trudno się kapnąć czy to 40stka , czy 30stka :)